Rozdział 34

43 3 0
                                    


Minęły kolejne dni od narodzin Dantego, a opieka nad nim pochłaniała cały mój czas. Uwielbiałam spędzać z nim chwile; był moją ucieczką przed Vincentem, który wciąż przetrzymywał mnie w domu. Moja jedyna rozrywka to były częste wizyty Angelo. Zawsze zagadywał mnie, gdy nagle spotykaliśmy się w którejś części domu. I choć lubiłam nasze rozmowy, to czułam niepokój z nimi związany.

Zeszłam na dół, ubrana w jedną z moich letnich sukienek na ramiączka. Poprawiłam swoje wyprostowane włosy, wchodząc do kuchni, gdzie siedział Vincent. "Dzień dobry, laleczko," przywitał się ze mną pocałunkiem w policzek. Uśmiechnęłam się delikatnie, przygotowując sobie kawę, podczas gdy Vincent usiadł przy wyspie, popijając swoją kawę i wbijając wzrok w ekran laptopa.

Niepewnie usiadłam naprzeciwko niego. Widziałam, jak zacisnął usta, więc zaniepokojona zapytałam cicho, "Wszystko dobrze?"

Vincent oderwał wzrok od ekranu i spojrzał na mnie. Jego twarz była napięta, a oczy wydawały się bardziej mroczne niż zwykle. "Tak, wszystko dobrze," odpowiedział chłodno, wracając do swojego laptopa.

Czułam, że coś jest nie tak, ale wiedziałam, że nie będę w stanie wyciągnąć od Vincenta więcej informacji. Zamiast tego, skupiłam się na swojej kawie, starając się zrelaksować. Chwilę później usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Zanim zdążyłam zareagować, Vincent wstał i ruszył, by otworzyć.

W progu stał Angelo, z uśmiechem na twarzy. "Cześć, Vincent," powiedział, wchodząc do środka.

Vincent nie wyglądał na zadowolonego z jego obecności, ale nie powiedział nic, tylko wrócił do kuchni. Angelo, spoglądając na mnie, uśmiechnął się. "Witaj, Hope, jak się masz?" zapytał łagodnie.

„Dobrze, dziękuję," odpowiedziałam, próbując ukryć swoje zdenerwowanie. Vincent siedział naprzeciwko, wciąż skupiony na swoim laptopie, ale czułam jego obecność jak cień, który przytłaczał mnie.

„Mam nadzieję, że nie przeszkadzam," dodał Angelo, patrząc na Vincenta.

„Nie, oczywiście, że nie," odpowiedział Vincent bez emocji. "Jedynie wytłumacz, co tu robisz?" dodał chłodniejszym głosem.

"Mieliśmy mieć spotkanie za godzinę. Ojciec kazał mi podrzucić ci dokumenty przed spotkaniem," tłumaczył Angelo, przygotowując sobie kawę. Przyglądałam mu się dyskretnie, obserwując jego ruchy, gdy nagle poczułam na sobie wzrok Vincenta. Posłałam uśmiech w jego stronę, zaniepokojona, gdy zobaczyłam wściekłość w jego oczach.

„Chodźmy do gabinetu," powiedział Vincent, wstając i zabierając swoje rzeczy. Angelo podążył za nim, puszczając mi oczko rozbawiony. 

Kiedy zniknęli za drzwiami gabinetu, wzięłam głęboki oddech, próbując uspokoić bijące serce. Wszystko w tej sytuacji wydawało się być niewłaściwe. Angelo wydawał się zawsze zbyt swobodny, zbyt pewny siebie w obecności Vincenta, a Vincent... Jego zimna postawa i wzrastająca frustracja były coraz bardziej przerażające.

Postanowiłam wrócić do pokoju Dantego. Jego spokojny oddech i niewinny sen zawsze mnie uspokajały.  Czas mijał, a z gabinetu nie dochodziły żadne dźwięki. Zaczęłam się zastanawiać, co takiego mogli omawiać. Czy Vincent miał jakieś podejrzenia? Czy Angelo próbował mi w jakiś sposób pomóc, czy wręcz przeciwnie, komplikował sytuację?

Kiedy wróciłam do kuchni, zastałam Vincenta samotnie, ponownie wpatrującego się w ekran laptopa. „Angelo już poszedł?" zapytałam cicho.

„Tak," odpowiedział krótko, nie podnosząc wzroku. Czułam, że nasza rozmowa była skończona, ale nie mogłam się oprzeć, by nie spróbować go uspokoić.

Sekretne pragnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz