Rozdział 16

82 3 0
                                    


Obudziłam się wreszcie, wypoczęta i zrelaksowana, z uśmiechem na ustach. Rozglądałam się po pokoju, a kiedy zauważyłam, że druga strona łóżka jest pusta, natychmiast zaciekawiło mnie, gdzie może być Vincent. Pokój wydawał się większy i bardziej mroczny niż mój własny, emanując charakterem Vincenta. Gdy rozglądałam się po pomieszczeniu, usłyszałam zbliżające się kroki. Obróciłam się i ujrzałam Vincenta, który z pewnym uśmiechem zbliżał się w moją stronę. Był już ubrany w koszulę i spodnie, co dodawało mu jeszcze większej elegancji.

"Jesteś już wypoczęta?" zapytał, delikatnie obejmując mnie w talii, a potem złożył na moich ustach delikatny pocałunek. "Tak, nigdy nie czułam się lepiej." odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy. "Gdzie byłeś?" dodałam, przemierzając wzrokiem jego twarz.

"Pracowałem w innym pokoju, żeby cię nie obudzić." wyjaśnił, prowadząc mnie w stronę stołu, na którym stało obfite śniadanie. "Czy to dla mnie?" zapytałam, zaskoczona widokiem. "Tak, chciałem cię obudzić na śniadanie." odpowiedział, unosząc brew w lekkim żartobliwym tonie.

"Chciałabyś zabrać swoje rzeczy z mieszkania, czy moi ludzie mają się tym zająć?" zapytał, sugerując, że może zamieszkać u niego. "Ale po co?" zdezorientowana zapytałam. "Zamieszkasz ze mną." oznajmił spokojnie.

Początkowo zdezorientowana, wzruszyłam ramionami. "Nie mam zamiaru się wyprowadzać." stwierdziłam stanowczo. Vincent jednak nie zamierzał odpuścić. "Nie mam teraz czasu na przeprowadzki, mam pracę i inne obowiązki." argumentowałam.

"Oni się tym zajmą, a ty zajmiesz się tylko rozpakowaniem." zaproponował, widząc mój opór, choć niezbyt przekonana, zgodziłam się na tę propozycję. "Ale co z pracą?" dopytywałam, zaniepokojona przyszłością swojej kariery.

"Nie martw się, dam ci trochę czasu na załatwienie spraw." odpowiedział, stając się coraz bardziej stanowczy.

Westchnęłam, widząc, że nie ma wyjścia. "Dajesz mi jakikolwiek wybór?" zapytałam zrezygnowana.

Vincent podszedł do mnie, uspokajając delikatnym pocałunkiem. "Zawsze masz wybór, a teraz zjesz śniadanie." powiedział, zanim oddalił się w kierunku drugiego pokoju.

Ledwo zjadłam śniadanie, myśląc cały czas o rozmowie z Vincentem. Kiedy wreszcie wstałam od stołu, czułam, że zaraz zwrócę śniadanie. Odetchnęłam głęboko, sięgając po telefon i wyszłam na taras. Wybrałam numer Emmy, pragnąc się z nią podzielić swoimi nowymi przemyśleniami. Gdy przyjaciółka odebrała, zaniemówiłam, nie mogąc znaleźć słów.

"Hope? Jesteś tam?" zaniepokojony głos Emmy brzmiał przez słuchawkę. "Tak, przepraszam." wypowiedziałam słowa drżącym głosem, starając się opanować emocje. "Co się dzieje? Martwię się." Emma zabrzmiała pełna troski.

"Powiedziałam mu." wydusiłam, czując, jak moje serce bije gwałtownie.

"Co? Jak?" pytania Emmę, wyrażając jej zdziwienie. "Sofia mu powiedziała?" dodała, próbując zrozumieć, jak doszło do tej rozmowy.

"Nie, po prostu tak wyszło. Rozmawialiśmy, tańczyliśmy i..." przerwałam, wracając myślami do chwili, kiedy namiętność wzięła górę.

"I co?" naciskała Emma, niecierpliwie oczekując na więcej informacji. "I... uprawialiśmy seks." wyznałam, czując, jak zaczerwieniłam się na wspomnienie.

"Wiedziałam! Wiedziałam, że nie oprzesz się mu. Jak było? Widziałaś gwiazdy?" próbowała rozweselić przyjaciółkę Emma, choć sama była zaniepokojona.

"Przestań, to nie jest teraz ważne. On chce, abym zamieszkała z nim, a nawet już podjął tę decyzję." opowiadałam, czując, jak moje serce bije szybciej na samą myśl o zmianie w swoim życiu.

Sekretne pragnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz