7.

14 2 4
                                    

Słoneczne Futro skradał się z brzuchem tuż nad ziemią. Dookoła wszędzie była nieco zwiędnięta trawa, pokryta cieniutką warstewką sypkiego jak piasek śniegu. 

Klanowi Burzy zaczynało już brakować zwierzyny. Myszy chowały się w norach przez większość dnia, a ptaki widywało się raz na kilka dni, nikt właściwie nie wiedział, gdzie one skrywały się zimą.

Wojownik upatrzył sobie wychudłą mysz. Szukała prawdopodobnie jedzenia. Tuż przy niej znajdowało się wejście do nory, co utrudniało właściwie wszystko.

Gdy znajdował się już wystarczająco blisko, skoczył zgrabnie w kierunku nic nie spodziewającej się myszy.

Nie trafił!

Zdobycz zaczęła uciekać, ale Słoneczne Futro złapał ją pazurami i prędko zagryzł.

- Nieźle! - z gąszczu tuż obok niego wyłoniła się Sowi Szpon z gryzoniem w pysku. - Noc złapał sikorkę, a ja jakąś żylastą mysz. Wygląda, jakby ktoś ją cisnął o głaz. - skrzywiła się była mentorka Pojedynczego Odbicia. - Marny ten patrol łowiecki... ale jak na tą porę roku, to może być. Nie możemy narzekać. Czas wracać do obozu.

Po tych słowach, odwróciła się i zaczęła gdzieś iść, prawdopodobnie zawiadomić Noc.
Włóczęga przybył do Klanu Burzy kilka dni temu i zdecydował, że pomoże w polowaniu i przy patrolach bo, jak to ujął, "jest zimno i sami sobie nie poradzą".

Rudo-czarny kocur przytaknął i podniósł mysz ze zmarzniętej ziemi, po czym zaczął podążać za nią. 

Z każdym wschodem słońca było coraz zimniej, a śniegu tylko przybywało.
Zwierzyny za to oczywiście ubywało. Słoneczne Futro nie miał nic w pysku od zeszłego wschodu słońca i od przytłaczającej pustki w żołądku było mu aż niedobrze.
Pierwsze jedzą karmicielki i starszyzna przez co dla niektórych wojowników nie starcza zdobyczy.

Noc czekał na nich pod krzakiem, którego gałęzie dziwnym trafem wyrastały na tyle wysoko, że dorosły kot mógł pod nimi się schować. Samotnik trzymał w pysku martwego ptaka, o którym wspomniała Sowi Szpon.

- Dorodna mysz, Słoneczne Futro. - wydukał pomiędzy śmiechem czarny kocur. - Pewnie zdołała zwalić cie z nóg zanim ją dobiłeś!

Słoneczne Futro nie wiedział, czy ma być urażony, czy to tylko żart.
Przy przywódcy Noc zachowywał się kompletnie inaczej.
Właściwie to do tej pory nowo mianowany wojownik nigdy z nim jeszcze osobiście nie rozmawiał.

- O mało mnie nie rozdarła na strzępy, Nocy. - wydukał nieśmiale. - Myślałem, że dołączę do Klanu Gwiazdy w wieku dwunastu księżycy.

Włóczęga zaśmiał się przez chwilę, po czym westchnął i przyspieszył trochę, aby dorównać kroku Sowiemu Szponowi. Patrol zmierzał już do obozu. 
Jedyne co udało im się złapać to dwie myszy i sikorkę. To nie wyżywi klanu, nawet jego połowy.

Ciernisty Pazur wyruszył na oddzielny patrol łowiecki z Czarną Pręgą i Złotą Skórą. 
Słoneczne Futro planował więc sam powiedzieć Wrzosowej Gwieździe o swoich podejrzeniach, ponieważ lider był dla niego dziwnie... miły. Nie, nie można tego nazwać byciem miłym, on z jakichś powodów poświęcał młodszemu kotu dużo swojej uwagi. Tak jakby próbował się z nim zapoznać. Jednakże to mogło oznaczać, że przywódca ufa mu i uwierzy w te dosyć dziwną informację.

- Łosoś, taki jeden pieszczoch, powiedział mi ostatnio, że w okolicach siedlisk Dwunogów jest sporo szczurów. - do Słonecznego Futra doszedł przyciszony głos Nocy. - To niedaleko tamtej opuszczonej stodoły, może Złota Skóra mógłby wysłać tam patrol łowiecki?

(nieakt) Wschód (Wojownicy OC) | tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz