5.

24 3 2
                                    

Ciernista Łapa zamoczył kulkę mchu w wodzie z jeziora.
Wronia Łapa dwa wschody słońca była na patrolu po zioła ze Słoneczną Łapą, Pojedynczą Łapą i kimś jeszcze, chyba z Deszczową Mgłą, niezbyt go to obchodziło, kto na nim był, ale przynieśli ze sobą kocimiętkę.
Teraz uczniowie musieli to zielsko podlewać, przynajmniej dopóki nie spadnie deszcz. Może wtedy przyjmie się w ziemi, czy coś. Dosyć to nieprawdopodobne.

Zeszłego dnia, wczesnym rankiem, uczeń miał jakiś napad paniki, wydawało mu się, że wyskoczył na niego pies z krzaka. 

Krzaka nie było. Psa również.

Czy coś z nim nie tak? 

Miętowy Liść dał mu tymianku na uspokojenie i nasiona maku. Ciernista Łapa obudził się dopiero dzisiejszego dnia. trochę przed wysokim słońcem.

Brązowy kocurek strzepnął ogonem i odwrócił się, żeby wracać już do obozu.

Srocza Paproć nie rozmawiał z nim już zapewne od trzech wschodów słońca, ostatnim razem oznajmił mu, że cień wkradnie się wkrótce na wysokie drzewo.
Dobrze! Świetnie! Ale co to do licha ma znaczyć?

Ciernista Łapa zacisnął zęby, żeby zwilżyć ziemię przy nowo posadzonej kocimiętce. Na razie nie wyglądała na wyschniętą. Dziw.
Musiał przyznać, że to ciekawy pomysł - to całe robienie jakiegoś ogródka przy obozie, ale to tylko do Dwunożnych podobne. W sumie, to dzięki Dwunożnym w ogóle mieli kocimiętkę, to oni przetrzymują ją w swoich zamkniętych płotami kawałkach trawy.

Dzisiaj po wysokim słońcu miał odbyć się pogrzeb Kwiecistego Poranka.
Nie, nie pogrzeb, czuwanie.
Nie żyje od dwóch wschodów słońca, pochowali ją gdzieś wieczorem po tym jak odeszła do Klanu Gwiazdy. Czuwanie odbywa się gdzieś... Mniej więcej do czterech wschodów słońca po pochowaniu ciała.
Sama mu to mówiła.

W obozie atmosfera była napięta, a przynajmniej tak wydawało się Ciernistej Łapie. 
Wszyscy trzymali od siebie ostatnio jakiś dystans. Mordercą może być każdy, Wrzosowa Gwiazda może nawet przez przypadek wybrać go na swojego zastępcę.
Ucznia przeszły ciarki na tę myśl.
A co, jeżeli stanie się przywódcą?

- Ceść Ciefnista Łapo. - brązowy kocurek usłyszał obok siebie znajomy głos. - Podlefałeś kocimiętkę? Akurat wróciliśmy z patfolu fowieckiego.

Słoneczna Łapa mówił przez zaciśnięte zęby, w pysku trzymał za kark wychudłego królika, którego po chwili odniósł na marną stertę zdobyczy.

- To ty byłeś? - pół rudy uczeń powtórzył pytanie i usiadł obok brata.

- Ee... Tak. Dlaczego niby o to pytasz?

- A, nic takiego, trzeba uważać. Przecież wiesz co się ostatnio stało. - uśmiechnął się lekko. - Następnym razem nie idź sam.

Ciernista Łapa pokiwał głową, zakłopotany. Słoneczna Łapa odszedł do legowiska medyka, pewnie w czymś pomóc. Przesiadywał tam ostatnio cały czas, pewnie dlatego, że Wrzosowa Gwiazda nie wybrał jeszcze zastępcy i sam musiał wyznaczać patrole. Szło mu to opornie... Ale to nie jego wina, pewnie nie daje już rady.
Uczeń podejrzewał, że liderowi zostało tylko jedno życie, w końcu z każdym wschodem słońca ma się coraz gorzej, jakby się starzał. Czy liderzy, którym zostało więcej żyć też się starzeją? Jeśli tak, bycie liderem musi być bolesne...
Nigdy nie widział kota tak starego jak Wrzosowa Gwiazda, a młodsza od niego Pokrzywowa Łąka ledwie co trzyma się przy życiu!

"A co jeśli Pokrzywowa Łąka też zostanie zamordowana?"
Ta myśl uderzyła mu do głowy jak błyskawica. Każdy z nas może zginąć i ten zabójca może zostać nieznaleziony.

(nieakt) Wschód (Wojownicy OC) | tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz