~• Vincent wie •~

592 21 15
                                    


Nieprzytomna zeszłam na dół, gorączkowo szukałam wody i tabletek na ból głowy.

– Nigdy nie będę już pić – wymamrotałam, połykając tabletkę.

– Hailie, daj wody – mruknął, Tony leżący na kanapie.

– A nóżek to nie masz? – warknełam.

– Mam, i zaraz ci mogą wpierdolić – wzdychnął.

– To nasza siostra imbecylu – jebnął go w głowę gazetą Dylan.

– Czekaj co- – parsknełam.

– Gówno.

– Zjedz je równo – odpowiedziałam zirytowana tym zachowaniem.

– Popij kompotem, to wyjdzie z powrotem – powiedział Dylan, który jak widać, dobrze się bawił.

– Popij herbatką, to pójdzie Ci gładko – wzdychnełam.

– Ja nie cham zjedz je sam – zaangażował się na całego

No dobra, doigrał się kurde wygram to.

– Połóż na ramie i zanieś mamie. – powiedziałam z triumfem.

– Połóż na klacie i zanieś tacie. – odpowiedział.

– Zawiń w papierek i zjedz jak cukierek – ziewnełam.

Nie ma już innych odzywek...

– Masz na mordzie megazordzie, masz na bucie mega fiucie, udław się jajem i popij kakaem. Masz na głowie i udajesz pogotowie – mruknął, z cwaniaczkiem uśmieszkiem.

Co to kurwa jest?

– Przyjdź w niedzielę, to się podzielę – wymamrotałam.

– Dzieci – wzdychnął Shane, który od dłuższego czasu przyglądał się tej wymianie zdań.

– Masz w dupie i ci chrupie.

– Masz na pizdzie i cię ciśnie – warknełam, zdenerwowana już. To się robi wkurwiające

– dość! – warknął Tony.

Telefon dzwoni.

– Kurwa... – wymamrotałam, Vincent dzwoni.

– No cześć mój ulubiony braciszku! Co tam mój drogi Vincencie! – spytałam, z zajebistym entuzjazmem.

– Co wczoraj robiliście, może mi powiesz droga Hailie? – warknął istnie lodowaty głos w słuchawce.

– Bezpiecznie podjechaliśmy do mojej organizacji, czytaliśmy interesujące książki historyczne, przerobiliśmy cały podręcznik z matematyki.. – zaczęłam.

– Twoje słowa ociekają kłamstwem, droga Hailie Monet, byliście w klubie prawda? – warknął.

Skoro wie, to po co się pyta.

– No byliśmy, uczyliśmy się o zaletach polskich alkoholi – mruknełam do słuchawki.

– Co za debilka – wzdychnął Dylan pukając się po czole.

– Hail.. 

– Coś przerywa, kocham cię mój braciszku, pa! – rozłączyłam się.

– Co za jebany demon, kurde normalnie pierdolony impostor. – wzdychnełam.

– Tak uważasz? Jak wrócisz do Pensylwanii inaczej sobie porozmawiamy. – odezwał się głęboki, ociekający mordem głos.

Kurwa pierdole, zamiast się rozłączyć nacisnęłam głośnomówiący.

~•~•~

dziś mi się dosłownie nic nie chce



Myślałam, że grając w MSP jestem już totalnie skończona XD

Myślałam, że grając w MSP jestem już totalnie skończona XD

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po roku weszlam.

CO JA ODWALAM GDY MI SIE NUDZI, NMG.

jeszcze jak mi się nudzi to piszę ff, gorzej jak weny nie mam. To w tedy odpierdalam to co powyżej.

Przynajmniej, gdybym chciała sprzedać to dziadostwo to 200 stówek bym się dorobiła.

Rodzina Monet - Fanfic IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz