Rozdział 12: Wszystko na jedną kartę

7 2 1
                                    

Lilianna siedziała w głębokim, ciemnym fotelu, skrywając twarz w ramionach złożonych na kolanach. Jej ciało drżało ledwo zauważalnie, jakby nagle opadła na nią fala zmęczenia. Pomieszczenie, w którym się znajdowała, wypełniała ciężka, niemal namacalna cisza. Za oknem zaczynała szaleć burza - silny wiatr uderzał o okna, a deszcz uderzał w szyby niczym niespokojne bębny. Kobieta czekała, aż obecni w jej mieszkaniu "goście" wyjdą. Czuła się wyczerpana, a miała jeszcze dziś wiele rzeczy do dopilnowania. Tymczasem ci natrętni mężczyźni nie zamierzali odpuścić.

Silas stał nieopodal, patrząc na nią niepewnie, jakby wahał się, czy kontynuować rozmowę. W końcu odważył się, przerywając milczenie.

- Wybacz, pani, ale muszę to powiedzieć - jego głos był cichy, ale stanowczy. - Nasza umowa zakładała, że po wysłuchaniu naszej opowieści rozważysz wyjazd z nami do naszego wymiaru...

Nie zdążył dokończyć, gdy w powietrzu rozbrzmiał krótki, gorzki śmiech Lilianny. W jej oczach błysnęło coś, co można było uznać za gniew zmieszany z rozczarowaniem.

- Naprawdę? - spytała drwiąco, unosząc głowę i spoglądając prosto na Silasa. - A wy dotrzymaliście swojej części umowy? Czy podzieliliście się ze mną wszystkimi informacjami? - Oparła podbródek na kolanie, a jej spojrzenie przeszywało mężczyznę na wylot.

Silas przełknął ślinę, starając się zachować spokój.

- Odpowiedzieliśmy na wszystkie twoje pytania, pani... - Jego głos stracił pewność. Mężczyzna sam doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że teraz kłamie.

Lilianna zmrużyła oczy, a jej głos przeszedł w lodowaty ton.

- Czyżby? Naprawdę niczego przede mną nie zatailiście? - Zapytała, przepełniona gorzką ironią. W oczekiwaniu na odpowiedź przyglądała się mężczyźnie, jakby czekała na moment, w którym prawda w końcu wyjdzie na jaw.

Lord nie odpowiedział. Milczenie, które zapadło, było bardziej wymowne niż jakiekolwiek słowa. Milczeli również Strażnicy zwyczajnie nie chcąc przyznać, że przemilczeli odpowiedź na pytanie ich mistrzyni. Lilianna wyprostowała się w fotelu, a jej postawa stała się jeszcze bardziej chłodna.

- Tak jak sądziłam - powiedziała cicho, choć jej słowa były niczym uderzenie. - Wszyscy wiemy doskonale, po co tak naprawdę jestem wam potrzebna.

Cisza stała się nie do zniesienia. Żaden z mężczyzn się nie odzywał, choć Strażnicy rozglądali się po sobie z niepokojem. Liczyli, że to właśnie Silas powie coś, cokolwiek, co poprawi ich sytuację i stosunek Lilianny do nich. Przybyli tutaj, by przekonać Liliannę do ich sprawy, by uzyskać jej pomoc, a nie zrażać ją jeszcze bardziej. Tymczasem już od samego początku, od pierwszego spotkania z nią, wszystko szło nie w tym kierunku. Każda sytuacja, w której unikali odpowiedzi na jej pytania i wątpliwości tylko pogłębiała jej brak zaufania.

- Rozumiem, że z nami nie wrócisz? - Zapytał lord, a w jego głosie zabrzmiało coś, co mogło przypominać rezygnację.

Strażnicy z zapartym tchem czekali na odpowiedź kobiety. Zależało od niej nie tylko ich życie, ale również życie milionów ludzi w ich kraju. Frustracja była niemalże nie do zniesienia. Czuli, że kobieta odmówi im pomocy. Przez lata marzyli o tym, by móc poznać Liliannę - kobietę, z którą łączyła ich więź. A teraz, gdy mieli na to okazję, zrozumieli, że tak naprawdę już lata temu stracili możliwość na zyskanie jej zaufania. To ich własne wybory sprawiły, że w ogóle nie znali swojej mistrzyni. Ponadto również ich wybory sprawiły, że ich kraj był teraz zagrożony. Dlaczego teraz to ona miałaby im pomóc zakopać szambo, które sami wykopali i latami pogłębiali? Może, gdyby mieli więcej czasu, udałoby im się poznać Liliannę i przekonać ją do tego, aby im pomogła. Aby uratowała ich kraj przed niechybną zgubą. Czasu jednak nie było. Mieli tylko te dotychczasowe spotkania. A każde z nich, jak się okazało, jeszcze bardziej pogłębiało przepaść między Strażnikami, a ich mistrzynią. Wyruszyli tu z nadzieją, że dzięki więzi, Lilianna zobaczy, że może im zaufać. A gdy tak by się stało zaufałaby i ich krajanom. Na to wszyscy liczyli. I choć spodziewali się początkowej nieufności i nieporozumień, w najczarniejszych scenariuszach nie myśleli, że sprawa przybierze taki obrót. Już po ich pierwszym spotkaniu z Lilianną omówili możliwość pozostania w jej wymiarze. Spodziewali się tego, że kobieta może nie zechcieć stanąć naprzeciw swojej siostry i matki. Ustalili, że jakąkolwiek decyzję Lilianna by nie podjęła, oni zostaną przy niej. Nie zamierzali już nigdy więcej opuszczać swojej mistrzyni. Bez znaczenia w którym wymiarze by mieszkała. Potrafili się dostosować. Żaden z nich jednakże nie przypuszczał, że kobieta mogłaby ich odrzucić i chcieć zerwać więź. Tymczasem sytuacja potoczyła się w zupełnie dla nich niespodziewanym kierunku.

CzarownicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz