Rozdział 9: Prawda i zdrada

14 6 1
                                    

Lilianna spoglądała na swoich słuchaczy, wiedząc, że zaraz obnaży przed nimi prawdę o swojej przeszłości - bolesną i pełną skrywanych tajemnic. A bynajmniej wyjawi te tajemnice, na które mogła sobie pozwolić. W pokoju panowała ciężka cisza, przerywana jedynie cichym szumem ulicznego ruchu zza okna. Lilianna wstała i podeszła do okna. Nie zdoła niczego powiedzieć widząc wlepione w nią ich spojrzenia. Stojąc przed nimi i spoglądając w krajobraz za oknem, przemówiła niskim, chłodnym głosem.

- Zacznijmy od tego, żebyście zapomnieli o wszystkim, co powiedziały wam moja siostra i matka - rzuciła, a w jej tonie brzmiała nutka rozdrażnienia. - Moja matka miała osiemnaście lat, gdy mnie urodziła. Kilka miesięcy wcześniej poznała mojego ojca, co, wedle jej własnych słów, okazało się najgorszym możliwym wyborem.

Jej głos stawał się coraz bardziej stanowczy, jakby chciała przekonać samą siebie, że to, co mówi, już jej nie dotykało. Opowiadała o swoim ojcu - o tym że go nie poznała. Że nawet nie wiedział, że ma córkę. O tym jak później jej matka poznała innego mężczyznę, którego bardzo pokochała - jak się okazało pijaka, który często tracił kontrolę i podnosił rękę na matkę. Ta, choć nie piła, była równie skora do kłótni. Wspomnienia z tamtych czasów były dla Lilianny jak zamglone obrazy, pełne krzyków, złości i przemocy.

- Pamiętam to wszystko jedynie w przebłyskach - powiedziała, jej głos łagodniał na moment, ale zaraz znowu stał się ostry jak brzytwa. - Cztery lata po moich narodzinach urodziła się Gabriela, moja młodsza siostra. Nie była owocem przypadkowego związku, jak wam może powiedziano. Matka przez długie lata trzymała się tamtego mężczyzny nie mogąc z niego zrezygnować jak to zrobiła w przypadku mojego ojca.

Gdy Lilianna dostrzegła zdziwione spojrzenia swoich słuchaczy, uniosła brwi w niemym pytaniu. Czekała, by upewnić się, że ma ich pełną uwagę. Atmosfera w pokoju stawała się coraz bardziej napięta, a powietrze wręcz drgało od niewypowiedzianych myśli i domysłów.

- Miałam sześć lat, a Gabriela dwa, kiedy trafiłyśmy do sierocińca - kontynuowała, jej ton przypominał teraz cięcie nożem. - Jednak zanim do tego doszło, stało się coś, co na zawsze zburzyło nasze życie. Rok po narodzinach Gabrieli jej ojciec popadł w paranoję. Oskarżał matkę o zdrady, choć sam je popełniał. Wtedy matka poznała innego mężczyznę, który namówił ją do tego, by porzuciła przeszłość... a wraz z nią, także nas.

W jej oczach błysnął gniew, choć twarz pozostała nieporuszona. Opowiedziała, jak matka złożyła podpis pod dokumentem, który definitywnie zrywał jej więzi z córkami, zostawiając je w sierocińcu z listem, w którym się ich wyrzekała.

- Byłyśmy za małe, żeby zapamiętać szczegóły - mówiła, a jej głos drżał ledwie zauważalnie. - Nawet to, że pamiętałyśmy nazwisko, niewiele pomogło. Matka zmieniła je, rozwodząc się z ojcem Gabrieli, a ten zupełnie nas zignorował.

Zamilkła na chwilę, patrząc, jak słuchacze niecierpliwie czekają na dalszą część opowieści. Ich oczy były szeroko otwarte ze zdumienia, nie spuszczali z niej wzroku. Nie mogli uwierzyć w to, co słyszeli.

- Spotkałam go później tylko raz - dodała chłodno, patrząc gdzieś w przestrzeń. - Wiedział doskonale, że matka nas oddała, ale nie kiwnął nawet palcem, by to zmienić. Nawet w przypadku swojej córki - Gabrieli.

Zapadła cisza, ciężka i nieprzyjemna. Lilianna widziała w ich oczach zdumienie i współczucie, ale te uczucia nie miały dla niej już większego znaczenia. Po latach przywykła do bólu, który kiedyś wydawał się nie do zniesienia.

- Miałam szesnaście lat, gdy zaczęłam szukać rodziny - przerwała ciszę. - Matka porzuciła nas w różnych miejscach. Ja jednak pamiętałam, że miałam siostrę. Zaczęłam szukać jej po sierocińcach. Okazało się, że Gabriela mieszkała zaledwie czterdzieści kilometrów ode mnie.

CzarownicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz