Rozdział 14

99 9 24
                                    

Za drzwiami biura była Alecto. Gdy tylko weszła Bellatrix zaczęła mordować ją wzrokiem. Kobiety nigdy za sobą nie przepadały, ale teraz Bella szczególnie nienawidziła tej szmaty Alecto.
-Czego chcesz Carrow?- zapytał oschle.
-Panie, ja przyszłam zapytać czy mogę nie przychodzić na spotkanie śmierciożerców, ponieważ bardzo źle się czuje- powiedziała Alecto i upadła na Czarnego Pana, a bardziej na podłogę bo on się odsunął. Bellatrix gdy to zobaczyła nie mogła powstrzymać śmiechu, Voldi podobne, ale jemu udało się zachować powagę.
-Musisz przyjść na spotkanie Carrow, nie masz żadnych przywilejów, a teraz zmiataj i nie zawracaj mi głowy takimi pierdołami- odpowiedział Czarny Pan.
Alecto jak najszybciej wstała z podłogi i uciekła z biura.

Bellatrix i Voldemort zeszli na dół, do sali w której zawsze odbywały się spotkania. Tom tak jak zawsze usiadł na środku, po jego prawej zawsze siedziała Bellatrix, ale tym razem zanim zdążyła usiąść na swoim miejscu tępa Alecto je zajęła. Bellatrix była okropnie zdenerwowana, jakim prawem ta szmata usiadła na jej miejscu?
-Złaź suko- powiedziała Bella do Alecto.
-Nigdzie nie idę, mogę tu siedzieć- odpowiedziała Alecto i wrednie się uśmiechnęła.
Bellatrix uznała że nie warto się z nią kłócić, po prostu wyciągnęła różdżkę.
-Cruccio!- wrzasnęła Bellatrix, celując w szmatę Alecto. Szmata, aż spadła z krzesła i przez około minutę leżała na podłodze pod wpływem zaklęcia.
-Wystarczy Bellatrix- rzekł Czarny Pan, a kobieta niechętnie przerwała zaklęcie i usiadła na swoim miejscu. Alecto wstała zapłakana z podłogi i usiadła na jednym z ostatnich miejsc.

Jak się podoba? Przepraszam że taki krótki rozdział ale następny będzie dłuższy. Tak w ogóle zastanawiam się czy nie odejść z watt, ale nie wiem czy to dobry pomysł.

A love story of bellamort Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz