Cztery śmierci

8 2 0
                                    

„Najsmutniejsze są takie zwycięstwa,

które zostawiają po sobie posmak goryczy porażki"

Rozważania, Sobien Janzodro

Przy zawieszonej w nicości planszy zostali już tylko Xereus i Suldi. Verkali razem z Karadasem i Nakitis obserwowali rozgrywkę w milczeniu, skryci w otaczającym wszystko dookoła, nieprzeniknionym mroku. Xereus rozstawiał swoje pionki, uśmiechając się przy tym z nieskrywaną wyższością. Suldi, ogromny, pradawny bóg–wąż, bacznie obserwował przeciwnika. Nagle uwagę obu bogów przykuł czyjś ruch. Z mroku wyłoniła się jaśniejąca bladym światłem bogini o długich, białych włosach, przewyższająca pod względem urody jakąkolwiek kobietę czy boginię. Nourani podeszła zmysłowym krokiem do Suldiego, kładąc dłoń na jego głowie. Swój wzrok skierowała na Xereusa i uśmiechając się wyzywająco dołączyła do rozgrywki.

***

Puszcza była spowita gęstym mrokiem nocy, kiedy Rytas dotarł na szczyt Matecznika. Nieprzeniknione chmury przesłaniały księżyc i gwiazdy, nie pozwalając się przedrzeć nawet nikłemu światłu. W pradawnym lesie panowała głucha cisza, przerywana salwami śmiechu wybuchającymi co jakiś czas z siedliska, które kazał wybudować dla siebie Derwan dla podkreślenia swojej pozycji. Teraz to on, najważniejszy człowiek w Puszczy, mieszka tam, gdzie kiedyś żyli bogowie.

Biesiada trwała w najlepsze. Z wnętrza dobiegały przeplatające się dźwięki rozlewania miodu, wznoszenia toastów i chędożenia. Derwan świętował wraz z otaczającą go świtą przyjaciół i pochlebców, która z pewnością rozrosła się od momentu, gdy zajął tak wysoką pozycję polityczną. Rytas pomyślał, że nowy namiestnik Puszczy musi czuć się bardzo pewnie, bo nawet strażnicy dostali pozwolenie na świętowanie i żaden z nich nie pilnował bacznie otoczenia, a zamiast tego skupiał na piciu i rozmowie z pozostałymi strażnikami. To tylko ułatwiło mu bezpieczne poruszanie się w mroku.

Wśród strażników nie dostrzegł żadnej znajomej twarzy co znaczyło, że wszyscy ci, z którymi się przyjaźnił, najprawdopodobniej zginęli w walce broniąc świątyni i żyjących w niej Słyszących. Przez chwilę zastanawiał się, ile jeszcze osób spośród tych, które poznał i polubił podczas swojego pobytu w Mitanii, zginęło w bezsensownej wojnie, rozpętanej przez wizję jednego szaleńca.

Jednooki zakradał się bezszelestnie pomiędzy drzewami otaczającymi dom. Obserwował go już wystarczająco długo, żeby stwierdzić, że co jakiś czas mężczyźni wychodzą na dwór, by dać ulżyć swoim pęcherzom, i wszyscy robią to praktycznie w tym samym miejscu. Wiedział, że teraz wystarczy być cierpliwym i poczekać, aż Derwan sam do niego przyjdzie.

Nie musiał czekać długo. Wkrótce w świetle wylewającym się z otwartych na oścież drzwi pojawiła się znajoma sylwetka potężnego wojownika. Mężczyzna zmierzał chwiejnym krokiem w kierunku drzew, rycząc przy tym na cały głos jakąś niezrozumiałą przyśpiewkę. Oparł się swoją olbrzymią ręką o drzewo, drugą starając się rozwiązać spodnie, kiedy nagle poczuł na szyi coś jakby ugryzienie komara. Zaklął siarczyście uderzając w to miejsce dłonią i wrócił do prób wyłuskania swojego przyrodzenia ze spodni.

Nie zdążył. Nagle zaczął osuwać się na ziemię, a na jego spodniach wykwitła wielka plama. Rytas schował z powrotem dmuchawkę służącą do strzelania zatrutymi strzałkami do przytroczonej do pleców torby i podszedł do pozbawionego przytomności Derwana. Zaklął pod nosem patrząc na jego spodnie, po czym ze wstrętem narzucił go sobie na ramiona i zniknął w mroku.

Następnego dnia poranek zapowiadał piękny pogodny dzień. Wiatr rozwiał chmury, pozostawiając czyste, błękitne niebo. Biesiadnicy dochodzili do siebie po trudach minionej nocy. Dopiero po jakimś czasie ktoś zwrócił uwagę, że od dawna nigdzie nie widziano gospodarza. Od razu postawiono na nogi straż i wszczęto poszukiwania. Rozdzielono się i wyruszono we wszystkich kierunkach, szukając najmniejszego śladu, jaki mógł pozostawić po sobie Derwan. Po dłuższej chwili rozległ się dźwięk rogu jednego ze strażników i pozostali szybko pobiegli w jego kierunku.

Czas Wielkiej WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz