Perspektywy Sebastian Norvel/ Greta Rukhadze
Sebastian Norvel
Nowy rok to coś, czego nigdy nie lubiłem świętować. To tak trochę jak urodziny, odczuwasz, że się starzejesz. W moim życiu nie wydarzyło się za wiele, czym mógłbym się pochwalić.
Mam na karku dwadzieścia pięć lat. Moi rówieśnicy powoli zakładali rodziny. Brali śluby, płodzili dzieci, spłacali kredyt, a ja bawiłem się w coś nielegalnego. Od pewnego czasu zaczęło mi to doskwierać, ale jedno wiem na pewno. Nikt nie zasłużył na to, aby żyć w piekle, dlatego zakończę swój ród na sobie. Mam nadzieję, że nie zepsuje tego również David. Trzeba przyznać, że z jego wolno myślącym mózgiem jednak jest ciężko.
Spojrzałem na Michelle i Noaha, którzy byli niesamowicie w dobrych humorach.
— Gdybyśmy nie byli rodziną, posądziłbym cię o podrywanie mojej siostry.
— Na szczęście jesteśmy rodziną i jej nie podrywam.
— Dziś wyjeżdżacie. Przed wami długi lot.
Szczerze nienawidziłem tych lotów. Zdecydowanie wolałem śmigać samochodem, ale nie zawsze było to opłacalne. Nie lubiłem też imprez, więc siedzenie w domu lub warsztacie brzmiało świetnie. Nie chciałem jednak spierać się ze wszystkimi i tak miałem właściwie za dużo problemów.
— Jeśli chcesz, mogę z tobą zostać.
Szczerze byłoby mi to na rękę. Miałbym wtedy dobry pretekst.
— Nie trzeba, bawcie się dobrze. Pomóc wam się spakować?
— Nie.
Czasami czułem, że moja młodsza siostra chce mnie traktować jak jakiegoś niedorajdę. Doskonale radzę sobie sam ze wszystkim i nie potrzebuje do szczęścia kobiety. Umiem gotować, prać, sprzątać, wykonywać obowiązki jak by powiedział mój ojciec — typowo babskie.
— Co zakładasz na imprezę?
— Biała koszula.
— Ogłupiałeś! — uniosła głos.
Spojrzałem na nią zaskoczony, a następnie na Noaha, który się z czegoś ewidentnie śmiał. Miałem ochotę wybić mu tą nową wstawioną jedynkę.
Gdy dostał ode mnie prostego i niechcący mu ją wybiłem, płakał chyba z trzy godziny i to dosłownie. Nigdy bym się tego po nim nie spodziewał. Choć z zębami nie był już za urodziwy, to bez wątpienia nie dziwię się, że płakał.
— Oszalał.
— O co wam chodzi?!
— Jeśli chcesz się spodobać dziewczynie, to zakładasz czarną koszulę lub szare dresy. To zależy od okazji.
No nie wierzę. Oni serio myślą, że będą mnie pouczać o tym, jak mam się ubierać.
— O to, to Noah dobrze mówi, aczkolwiek na miejscu Sebastiana pokusiłabym się o czarny golf. Uwydatniłby jego mięśnie, a do tego golfy są sexy.
— Czekaj, czekaj! Chwila! Co chce zrobić?
Spojrzałem na nich jak na bandę idiotów, zaciskając przy tym zęby.
— No przecież wszyscy wiemy.
— No ja niezupełnie.
— Greta jest wolna, nie jest już z Davidem.
Westchnąłem. Naprawdę nie czułem się na siłach do dalszej dyskusji o Grecie. To nie na moje nerwy. Ta relacja jest dla mnie ciężka. Ze względu na sytuacje, jakie miały miejsce między nami. Gdyby tylko Noah i Michaele wiedzieli wszystko, sami stwierdziliby by, że to popieprzone.
CZYTASZ
BORN OF HATE - The Rebellion Trilogy (część III)
Teen FictionPo ostatnich wydarzeniach życie nabrało jeszcze większego tempa. Sebastian chciał uwolnić Gretę od przynależności do Parkera, ale szło mu to opornie. Nie spodziewał się tego, że okazja nadarzy się sama. Ostatnia z ostatnich BORN OF HATE trzecia częś...