ROZDZIAŁ XIX Jego nie chciałam spotkać

193 33 5
                                    

Greta:

Obudziło mnie przeraźliwe pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Była godzina siódma. Kto normalny o tej porze chciał zakłócać moją ciszę? No właśnie nikt.

Łudziłam się, że osoba zakłócająca mój sen w końcu sobie pójdzie, a ja będę mogła spokojnie pójść spać dalej. Niestety myliłam się. Nic takiego się nie stało.

Rozgoryczona wstałam z łóżka, założyłam szlafrok i poszłam otworzyć drzwi.

Zastygłam w bezruchu, gdy go ujrzałam. Przed drzwiami stał przystojny wysoki mężczyzna o ciemnych kręconych włosach, zgrabnym nosie, pełnych ustach i czarnych jak niebo w ciemne wieczory oczach. Wiedziałam, kim jest ten człowiek. Mimo że nie mieliśmy okazji jeszcze się spotkać, ale moje przeczucie nie mogło się mylić. Był cały ubrany na czarno, zza jego pleców mogłam ujrzeć czarne bmw. Wczorajsza kolacja podeszła mi do gardła. Nie wiem, ile tak staliśmy, ale wiedziałam jedno. Próbował ze mnie czytać i chyba dobrze wyczytał, bo podwinął jeden z rękawów swojej czarnej koszuli, na której widniał tatuaż węża. Przed sobą miała Thomasa Martineza we własnej osobie. Szybkim ruchem zamknęłam drzwi, za nim zdążył się odezwać. Pobiegłam do jednej z szaf i podważyłam panel, gdzie znajdowała się broń. Była w tak oczywistym miejscu, że dla zwykłej osoby niczym się nie wyróżniało i zostałoby pomijane. Panel jak panel, lekko odstaje, bo zapewne stary. Założyłam rękawiczkę. Założyłam kaburę i włożyłam do niej broń.

W głowie miałam tylko jedno:

Thomas Martinez gwałciciel Michelle. Thomas Martinez gwałciciel Michelle. Thomas Martinez gwałciciel Michelle. Thomas Martinez gwałciciel Michelle. Thomas Martinez gwałciciel Michelle.

Usłyszałam trzask drzwiami, a następnie dźwięk wystrzału z pistoletu. Czy to  Glock 17? Nawet nie wiem kiedy zaczęłam rozróżniać pistolet po odstrzale.

Usłyszałam spadający przedmiot, rozpadający się na części. Musiało być to coś szklanego i ciężkiego.

— Greto, czemu się mnie boisz? Nic ci nie zrobię przecież.

    Usłyszałam, jak wchodzi na górę po schodach. Schowałam się za ścianę, chwytając ręką miejsce, gdzie znajduje się pistolet.

— Greto, czemu mi nie odpowiadasz?

    Usłyszałam kolejny strzał. Znowu coś spadło.

— Szkoda tak demoralizować, to piękne wnętrze.

    Wiedziałam, że już jest blisko. Teraz albo nigdy. Wyszłam z kryjówki i strzeliłam prosto w jego udo. Skulił się. Znowu się schowałam. Thomas przeraźliwie się zaśmiał.

— Greto, ja naprawdę nie chce zrobić ci krzywdy.

— Zgwałciłeś Michelle.

    Nastała grobowa cisza, która niesamowicie się przedłużała. Nie wiedziałam, jak blisko mnie się znajduję. Bałam się też wychylić. Mógł mnie tak po prostu zastrzelić.

— Nie boisz się mojego brata Samuela, który zabił tylu ludzi. Nie zliczę tego na palcach moich dwóch rąk i nóg, a boisz się typa, który zgwałcił jakąś małolatę. Nie uważasz Greto Rukhadze, że to lekka hipokryzja?

    Nie odpowiedziałam. Modliłam się w duchu, żeby sobie poszedł.

— Greto wiem, gdzie jesteś. Gdybym chciał, już dawno odstrzeliłbym ci głowę. Wyjdź, proszę.

    Przełknęłam nerwów ślinę, ale czy on nie miał racji? Czy nie zrobiłby już tego dawno, gdyby tylko chciał? Dość! Nie mogę być tak naiwna. Nie wyjdę. Zacisnęłam powieki, co było dużym błędem, bo chwilę później poczułam, jak ktoś przydusza mi szyję. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jego.

BORN OF HATE - The Rebellion Trilogy (część III) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz