Rozdział 6

30 2 0
                                    

- Możemy je podać Albiemu po to go tu przysłali. - mówi Thomas.
- A co jeśli może mu zaszkodzić? - pyta Newt.
- I tak już umiera więc co mamy do stracenia. - mówię.
- Masz rację Nelly podajmy mu to. - mówi Newt.

Alby przed podaniem antidotum zaczyna się bardziej rzucać. Ja jednak wykonuje szybki ruch i po chwili antidotum jest w czarnoskórym.

- Podziałało. - mówi zszokowany Newt.
- Zachodzi słońce przyszedłem po Thomasa. - mówi Gally wchodząc do pomieszczenia.
- Tak już idę a wy nie spuszczajcie wzroku z niego. - mówi do Jeffa i Plastra.
- Jasne nie musisz się martwić. - mówi Jeff.

Ja też biorę Olliego i idziemy na mój hamak aby się już położyć. 

- Ten Thomas to twój chłopak? - pyta.
- Nie a dlaczego pytasz.
- Bo się na ciebie cały czas patrzy. - mówi.
- Każdy inny też się na mnie patrzy. - mówię.
- Nie on patrzy na ciebie inaczej.
- Inaczej czyli jak? - pytam. 
- Jakbyś była całym jego światem. - mówi a ja zamieram.

Po tej krótkiej rozmowie z chłopcem i ja wyciągnęłam wnioski co do mojej relacji z Thomasem. On nie był już dla mnie tylko przyjacielem a raczej kimś więcej. Patrząc na Olliego który smacznie śpi postanowiłam iść zanieść kolację Thomasowi aby miał siły na jutro.

- Kto tu idzie? - pyta Thomas zbliżając się do krat.
- To tylko ja. - mówię w obronie.
- Nelly co ty tu robisz? - pyta.
- Przyniosłam ci jedzenie bo jutro mamy iść do labiryntu a ty musisz mieć siły. - mówię.
- Jesteś kochana naprawdę. - mówi biorąc ode mnie chleb.
- Musimy się stąd wydostać teraz przysłali mojego brata to nie jest normalne. 
- Wiem dlatego wydostane nas stad. - mówi kładąc swoją dłoń na mojej. 
- Wierzę ci i wiem że zrobisz wszystko abyśmy wyszli.
- Idź już spać Nelly możesz zająć mój hamak. - mówi.
- Jesteś na prawdę miły. 
- Martwię się abyś miała gdzie spać bo pewnie swój oddałaś bratu.
- Znasz mnie normalnie jak Mihno i Newt. - mówię.
- Jesteś promykiem tej strefy to dlatego że bije od ciebie dobro.
- Idę a ty się lepiej wyśpij. - mówię.
- Śpij dobrze promyczku.

Po jego słowach od razu wracam aby zająć jego hamak tak jak mi radził. 

- Przeniosłaś się? - pyta Mihno podchodząc do mnie.
- Na to wygląda choć brakuje jednej osoby na tym hamaku. - mówię.
- Jutro już do ciebie wróci. - mówi uśmiechając się.
- Mihno myślisz że oszalałam? - pytam.
- Czemu oszalałaś czy coś się stało? - pyta przejęty.
- Ja chyba się zakochałam. - mówię.
- W Thomasie? - dopytuje.
-No tak nie wiem co się ze mną dzieje odkąd się tu pojawił. - mówię.
- Ja zauważyłem że odżyłaś dzięki niemu i jestem mu za to wdzięczny.
- Oj Mihno co ja bym bez ciebie zrobiła. - mówię.
- Nie wiem ale za pewne pomógłby ci twój chłoptaś. - mówi.
- Ja jeszcze nic mu nie powiedziałam. - mówię zrezygnowana.
- Nie musisz nic mu mówić bo widzę jak na ciebie patrzy.
- Niby jak na mnie patrzy? - pytam.
- Jak na swój cały świat. - odpowiada.
- Ollie powiedział to samo. 
- Mądry z niego chłopiec jak na jego wiek.
- Jestem wściekła na stwórców jak oni mogli go tu wsadzić przecież jest taki mały.
- Nie wiem Nelly ale z jednej strony to dobrze że jest z tobą a nie z nimi. 
- Tak teraz to jest najważniejsze.
- Idę spać i tobie też radzę zasnąć szybciej bo rano cię budzę i idziemy do labiryntu.
- Dobranoc Mihno. 
- Dobranoc Nelly. 

Rano gdy wstaję słońce dopiero wschodzi co oznacza wczesną godzinę. Idę zobaczyć czy brat śpi i gdy widzę jak słodko marszczy nosek mam ochotę z nim zostać.

- Zajmę się nim gdy ty będziesz w labiryncie. - mówi Newt.
- Dzięki Newt jesteś wielki. - mówię.
- Spoko przecież musisz znaleźć wyjście aby nas stąd wyprowadzić. - mówi.
- Mam nadzieję że się nam to uda i niedługo wyjdziemy z tego więzienia. 
- Uda się i to dzięki twojemu chłopakowi.
- To nie jest mój chłopak czy ja każdemu z osobna muszę to tłumaczyć.
- Nie gorączkuj się promyczku bo zaraz żyłka ci pęknie.

Promyczek  | ThomasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz