Ze snu wyrywa mnie Chuck który po mnie przyszedł.
- Nelly choć idziemy na ognisko. - woła mnie Chuck.
- Już idę.
Mamy ognisko przywitalne dla nowego strefera. Jeszcze nie przypominał sobie swojego imienia dlatego chłopaki nazywają go świeżyną. Widzę jak nowy siedzi razem z Newtem z dala od wszystkich. Widzę że wypytuje o wszystko dlatego nie podchodzę tam bo trochę to dla mnie będzie dziwne skoro mi się śnił. Najlepszą dla mnie opcją jest udanie się do swoich.
- No jak myślisz Nelly kim będzie nowy? - pyta Ben.
- Jest strasznie ciekawy i uparty.
- Kogoś mi to przypomina. - mówi Mihno.
- No jestem ciekawa kogo. - mówię ze śmiechem.
- Kochana nawet nie wypieraj się bo zaraz ci przypomnę kto już pierwszego dnia chciał zostać biegaczem. - mówi.
- Dobra daj spokój Mihno nawet ty przeciwko swojej najlepszej przyjaciółce.
- Daj spokój Nelly przecież wiesz że się droczę a teraz spójrz na nowego i Newta patrzą się na ciebie. - mówi a ja momentalnie patrzę w ich stronę i faktycznie na mnie patrzą.
- Opowiada mu o nas mogę się założyć. - mówię znudzona.
- Oj ktoś tu nie dobrze zniósł drzemkę. - mówi.
- Znowu miałam sen tym razem ta blond kobieta. - mówię.
- Nie wiem dlaczego akurat ciebie dręczą może on też je będzie miał.
- Dobija mnie to trochę do tego on teraz tu jest a był w moich snach.
- Rozumiem cię i wiem że jest ci ciężko ale pomyśl może to on nam pomoże znaleźć wyjście z tego piekła. - mówi.
- Mamy tu dobrze co narzekasz. - mówię.
- Tak ale może tam czeka na nas rodzina i się martwią a my tutaj tkwimy jak jakieś marionetki.
- No tak to oni jakoś nami sterują a raczej labiryntem który się przesuwa.
- Nie mamy nawet punktu zaczepienia więc nie możemy nic z tym zrobić.
- Do dupy to wszystko.Potem widzę jak Newt przedstawia nowemu wszystkich aż wreszcie podchodzi do nas a ja nie wiem jak mam się zachować.
- A to są nasi słynni biegacze najsilniejsi i najwytrwalsi. Mihno Ben i nasz promyczek Nelly.
- I po co tak słodzisz Newt? - pytam.
- Przecież jesteś naszym promyczkiem nie gniewaj się na mnie proszę.
- Nie będę ale uważaj sobie. - mówię.Po chwili Gally wyzywa na pojedynek świeżego a ja już wiem że ma przerąbane. Nie podobało mi się to ale gdy robiliśmy ogniska to Gally zawsze się z kimś bił co nie podobało mi się. Nowy się nie poddawał ale nieudolnie mu to szło. Stałam i patrzyłam na te żenujące jak dla mnie widowisko.
- On jest nienormalny. - mówię do Mihno.
- Taki już jest Gally ale obaczysz przejdzie mu.
- On tak naprawdę uważa tylko swoich a resztą gardzi. - mówię.Chłopak już na to mi nie odpowiada bo dzieję się dużo świeży przewala Galliego ale niestety się przeliczył bo Gally podstawił mu nogę aż mocno uderzył o ziemię. Wystraszyłam się więc od razu do niego podbiegłam.
- Wszystko w porządku? -pytam chłopaka.
- Tak ale pamiętam swoje imię. - mówi zadowolony.
- To świetnie dasz radę wstać? - pytam uśmiechając się do niego.
- Tak dzięki.
- Nie ma za co serio. - mówię.Potem chłopak wykrzykuje wszystkim swoje imię i zaczynają się wiwaty.
- Nikt nie podszedł a ty nasz promyczku pomogłaś mu. - mówi Newt.
- Tracę do ciebie cierpliwość drogi Newcie. - mówię.
- Nie chciałbym być w twojej skórze kiedy ci przywali. - mówi Mihno uśmiechając się wrednie.
- Dobra to ja może się ulotnie. - mówi.
- Dobra decyzja.Po tym wszystkim Alby każe każdemu iść już spać. Ja jak zwykle nie mogłam zasnąć a tak naprawdę to się bałam. Coraz więcej było tych porąbanych snów których wogule nie rozumiałam. Z pomocą przyszedł Thomas który jak widać też nie mógł zasnąć.
- Widzę że nie śpisz więc przyszedłem do ciebie. - mówi uśmiechając się lekko.
- Codziennie mam problemy z zaśnięciem więc to już normalne. - mówię.
- Dla mnie to za dużo się dziś wydarzyło dlatego nie śpię.
- Nie dziwię się dowiedzieć się że jesteś tutaj i nie pamiętasz nic oprócz swojego imienia.
- To przytłaczające że nie mam żadnych wspomnień. - mówi.
- Przyzwyczaisz się tak jak ja. - mówię.
- Może masz rację.Rozmawialiśmy jeszcze trochę na różne strefowe tematy. Chłopak moim zdaniem na pewno nadawałby się na biegacza ale to już sprawa jego i Albiego. Po tej rozmowie byłam jakaś spokojniejsza i mogłam zasnąć bez problemu. Nie wiem co ten chłopak miał w sobie ale działał na mnie uspokajająco.
Kolejnego dnia wstałam jeszcze przed świtem tak samo jak Mihno.
- Wyspałaś się? - pyta.
- O dziwo tak po rozmowie z Thomasem jakoś szybko zasnęłam i nie miałam koszmarów.
- Rozmawiałaś z nowym? - pyta zszokowany.
- Tak i o dziwo poczułam się jakoś spokojniej. - mówię uśmiechając się lekko.
- To chyba powinienem mu podziękować za to że mój najlepszy biegacz się wreszcie wyspał. - mówi uśmiechając się.
- No cóż nie musisz ale dzięki za starania.
- Nelly uparta jak zawsze to mi się podoba.
- Pamiętaj że to ty jesteś moim najlepszym przyjacielem. - mówię.
- Tego na pewno nie zapomnę. - mówi.|
- To co zaczynamy kolejny długi dzień? - pytam.
- Tak weź dziś więcej wody bo czuję że będzie skwar.
- Oczywiście.Gdy jesteśmy gotowi od razu ruszamy pod bramy labiryntu. Bramy się otwierają a my wbiegamy w głąb aby sprawdzić kolejny sektor choć wiem że nic w nim nie będzie. Mimo wszystko nie tracę nadziei bo wiem że gdzieś jest ukryte a my na pewno je znajdziemy. Wracając już wieczorem jestem padnięta przez te słońce. Przed wejściem czeka na nas Alby i Newt co jest dla mnie niepokojące.
- Co się stało? - pytam.
- Skąd wiesz że coś się stało? - odpowiada pytaniem na pytanie.
- Widzę wasze nietęgie miny to dlatego a po za tym przede mną nic się nie ukryje. - mówię.
- Dziabnęli Bena. - mówi Newt.
- W dzień? - pyta zszokowany Mihno.
- Na to wygląda zaatakował Thomasa. - mówi Newt patrząc na mnie znacząco.
- Coś mu zrobił? - pytam.
- Nie zareagowałem w porę ale gdyby tak szybko nie biegał nie wiem czy byłoby co z niego zbierać. - mówi.
- Pójdę z nim porozmawiać. - mówię odchodząc od chłopaków.Thomasa spotykałam nad strumykiem gdzie najczęściej przesiaduje ja gdy chcę coś przemyśleć.
- Thomas jak się czujesz? - pytam siadając przy nim.
- Jest okej tylko martwi mnie to co on do mnie powiedział. - mówi.
- Co takiego ci powiedział? - pytam.
- Powiedział że nie powinno mnie tu być i że muszę zginąć. - mówi.
- Nie przejmuj się jego słowami tak mają po dziabnięciu.
- Trochę to dla mnie trudne jestem tu drugi dzień a już mnie ktoś napada. - mówi.
- Ben on nie jest zły ale dziabnięcie zmienia ludzi nie do poznania.
- Dziabnęło kogoś odkąd tu jesteś? - pyta.
- Nie ale Mihno mi dużo o tym opowiadał. - mówię.
- Ty i Mihno jesteście parą? - pyta.
- Nie no coś ty to mój najlepszy przyjaciel i na pewno nie nadaje się na mojego chłopaka. - wyjaśniam.
- Przepraszam nie powinienem pytać . - mówi.
- Spoko przecież nic ci nie zrobię za jakieś głupie pytanie.
- Chciałbym cię o coś jeszcze zapytać. - mówi nieśmiało.
- Pytaj jak będę znała odpowiedź to odpowiem. - mówię.
- Czy ty też miewasz dziwne sny? - pyta.
- Chodzi ci o tą kobieta która powtarza cały czas...
- Program jest dobry. - mówimy jednocześnie.
- Mam te sny odkąd tu trafiłam. Śniłeś się mi także ty i jakiś mały chłopiec. - mówię.
- Chciałem powiedzieć ci to samo.
- Trochę dziwne że o sobie śnimy. - mówię.
- Może to jednak przeznaczenie.
- Tego nie możesz być pewien ale dobra jeśli to przeznaczenie to co znaczy.
- To znaczy że musieliśmy się znać przed labiryntem.
- Myślisz że byliśmy razem jako para? - pytam nieśmiało.
- Tak właśnie myślę ale nie chcę jakoś zniszczyć naszej przyjaźni.
- Jesteś na prawdę dobrym chłopakiem. - mówię opierając głowę o jego ramię.
- Miło mi to słyszeć.Siedzieliśmy w ciszy bardzo długo żadne z nas nie chciało się odzywać. Cisza była bardzo przyjemna i potrzebna nam obojgu aby zebrać myśli. Chłopak cały czas mnie do siebie przytulał za co byłam mu ogromnie wdzięczna. Przy nim ten porąbany świat stawał się prostrzy.
- Przepraszam że wam przeszkadzam ale jako jedna z biegaczy musisz być. - mówi Newt.
- Już idę chodź po cichu myślałam że o mnie zapomnieliście.
- Niestety takie zasady.Ten wieczór miał być najgorszym w moim życiu ale wiedziałam że Thomas jest przy mnie.
Witam was kochani w kolejnym rozdziale!! Mam nadzieję że się wam spodobał!!! Piszcie koniecznie w komentarzach!! Do zobaczenia w kolejnym rozdziale!!!
Pozdrawiam Wiktoliaaa 💛
CZYTASZ
Promyczek | Thomas
MaceraDziewczyna która dotarła dokładnie miesiąc przed nim. Wystraszona z pustką w głowie wśród chłopców bez żadnej dziewczyny. Aż nagle pojawia się on chłopak z jej snów. I tak właśnie zaczyna się ich przygoda razem.