Rozdział 5

9 0 0
                                    

Hej!

Rozdział z dwudniowym opóźnieniem. Ostatnio krucho z czasem, ale chyba za dwa tygodnie wszystko wróci do normy (tak mi się wydaje). 

 Zapraszam do lektury #riskingeverythingwattpad

Rozsiadłam się na kanapie w samolocie. Ashley rozłożyła sobie koc i poduszkę. Blondynka miała zamiar przespania całego trzynastogodzinnego lotu. Ja też, natomiast zanim jeszcze samolot wystartował, kapitan przywitał nas na pokładzie, a ja wyciągnęłam z mini barku martini. Ashley uśmiechnęła się na widok butelki. Przygotowałam dla nas dwa drinki, nie miałam siły opowiadać jej o wczorajszych perypetiach na trzeźwo. Christopher pisał do mnie trzy razy przepraszając za to jak się zachował ja natomiast olewałam każdą z nich. Za to mój brat milczał.

— To co twój braciszek wczoraj zrobił? — blondynka zaczęła rozmowę.

— Sam uznał mnie za rozpieszczoną młodszą siostrę — odpowiedziałam. Streściłam przyjaciółce cały wczorajszy przebieg rozmowy, aż do mojej wizyty w mieszkaniu Christophera. I kiedy doszłam do tego momentu opowieści Ashley, o mało co się nie zakrztusiła.

— Czekaj byłaś u niego w mieszkaniu? — upewniła się.

— Tak, a co miałam zrobić? Nie chciałam siedzieć w mieszkaniu z Samem, poza tym byłam roztrzęsiona — tłumaczyłam. — Pogadaliśmy o tym, Chris doradził mi w sprawie brata i tyle — wzruszyłam ramionami.

— I tyle?

— Pokłóciliśmy się — westchnęłam.

— Czekaj poszłaś do niego wyżalić się, a wyszłaś pokłócona?

— Mniej więcej, ale to jego wina — usprawiedliwiłam się. — To on powiedział, że będę do końca życia pisać o paznokciach Kardashianek — wyjaśniłam.

Ashley nie kryła swojego rozbawienia tym, co jej powiedziałam. Czekała chyba na dalszy ciąg mojej opowieści Westchnęłam cicho. Musiałam powiedzieć jej o tym, że wygadałam się Christopherowi o tekście, który dostała gazeta uczelniana.

— Chodziło o ten artykuł, który dostałyśmy. Chirs nalegał, żebym mu go przesłała, bo mają sprawę zabójstwa dziewczyny z naszego uniwersytetu — odpowiedziałam.

Ashley wpatrywała się we mnie zaskoczona. Nie sądziłam, że te dwie sprawy mogłoby być ze sobą jakkolwiek powiązane. Blondynka natomiast zastanawiała się nad tym intensywnie przez dłuższą chwilę.

— Nie no, przecież sportowcy nie zabiliby dziewczyny i wywieźli jej do lasu — powiedziała. — Chyba — dodała po chwili cicho. — Mimo wszystko ta sprawa jest dziwna i może Chris ma rację i powinnyśmy mu przesłać tego maila.

— Ash a co jeśli to tylko głupi żart i zrobi się z tego niepotrzebna afera? — zapytałam niepewnie.

— Czy słyszałaś wcześniej o zabiciu tej dziewczyny? Nie, więc nie powinni tego rozdmuchiwać póki sami nie będą mieć pewności — Ashley powiedziała poważnie.

I chyba miała racje. Jednak moja duma nie pozwalała mi na to, żebym przyznała się przed Chrisem, że zareagowałam zbyt gwałtownie, a on chciał dobrze. Dopiłam swojego drinka i nalałam sobie tym razem samego martini, które wypiłam za jednym razem. Przed nami był długi lot, miałam nadzieję, że alkohol pomoże mi zasnąć, albo ewentualnie pod jego wpływem postanowię napisać do Chrisa, że wygrał.

— Nie, ale mu tego nie powiem — odpowiedziałam i odstawiłam pusty kieliszek na stolik.

Wstałam z fotela i zdjęłam swoją podręczną torbę. Wyciągnęłam z niej kosmetyki i piżamę, którą spakowałam na lot. Ashley zaśmiała się cicho, ale nie skomentowała mojego zachowania. Przebrałam się w łazience, latanie prywatnym samolotem miało te plusy, że łazienka była normalnych rozmiarów. Spięłam swoje włosy i zrobiłam pielęgnację twarzy. Wróciłam do Ash, która leżała wygodnie rozłożona na dwóch fotelach i czytała książkę. Zerknęłam ukradkiem na okładkę Portret Doriana Graya. Moja przyjaciółka miała dwie twarze, a jedną z nich była klasyka literatury.

Risking  everythingWhere stories live. Discover now