Rozdział 8

5 0 0
                                    

kochani oddaję wam rozdział 8 

jednocześnie przypominam o moim istnieniu 

kończę pisać licencjat, a w wolnych chwilach dopisuję sobie wątki do tej historii

nie wiem kiedy kolejny rozdział, mam nadzieję, że wkrótce 

ściskam mocno i miłej lektury 

#riskineverythingwattpad

Ja, mój brat i Denise staliśmy pod kamienicą, czekaliśmy jeszcze na Chrisa i oczywiście na Thomasa. Nie mogłam nic zjeść od rana, Christopher dostał ode mnie rano wiadomość z instrukcją obsługi mojego ojca. Ma uśmiechać się, odpowiadać jak najkrócej bez wdawania się w szczegóły, omijać zgrabnie niezręczne tematy jeżeli mój ojciec zaproponuje mu cygaro, to ma wziąć od niego to pierdolone cygaro. Patrzyłam wrogo na brata, na którego zdążyłam nakrzyczeć kilka razy od rana, bo to była jego wina. Denise też się to udzieliło, bo sama zaczynała go pouczać, że nie może aż tak bez mojej wiedzy ingerować w moje życie. Dobrze, że szwagierka mi się udała. Same przygotowania były okropnie stresujące i przebierałam się kilka razy. Kochałam ojca, ale nienawidziłam takich oficjalnych spędów. Migałam się od nich zawsze. A kiedy mama żyła, skutecznie potrafiła mnie kryć przed takimi okazjami. Elizabeth byłabyś teraz potrzebna jak nigdy, bo twoja córka miała właśnie odgrywać szopkę życia przed ojcem. Wspominałam już, że to przez mojego brata?

W końcu z odległości kilkudziesięciu metrów zaczęła wyłaniać się sylwetka Christophera. Kiedy podszedł bliżej, a światło lampy ulicznej padało idealnie na niego, mogłam zobaczyć, że wyglądał zupełnie inaczej niż zazwyczaj. Przeskanowałam go od góry do dołu i nie potrafiłam wypowiedzieć ani jednego słowa. Materiał ciemnych garniturowych spodni idealnie układał się na całej długości jego nóg, biała koszula wpuszczona do spodni okryta była szarą marynarką z widoczną teksturą materiału. Włosy miał idealnie ułożone w odróżnieniu od tego jak wyglądały zazwyczaj.

Odruchowo wygładziłam swoją prostą sukienkę w kolorze przybrudzonego różu, a następnie spojrzałam na mojego brata, który stał dumnie w swoim granatowym garniturze i spojrzał na mnie kątem oka.

— Chris poznaj mojego brata Samuela — wskazałam na bruneta, który wyciągnął dłoń do policjanta. I mogłam śmiało powiedzieć, że to Christopher patrzył na niego z góry, był o niego o całe czoło wyższy.

— Miło mi cię poznać szwagrze — mój brat powiedział wrednie kiedy uścisnął dłoń Chrisa. Zrobił to specjalnie, żeby mnie jeszcze bardziej wkurzyć. Przewróciłam oczami i całe szczęście Thomas też już się pojawił.

Chris przywitał się jeszcze z Dennise i zapakowaliśmy się do samochodu. Mój brat usiadł dumnie na przednim siedzeniu obok Thomasa. Za dzieciaka zawsze kłóciliśmy się o to miejsce, niestety mój brat wygrywał wzrostem, więc wygrywał przednie siedzenie w genetycznych przedbiegach. Siedziałam pośrodku między Denise i Chrisem, mieliśmy sporo miejsca, bo Thomas przyjechał po nas dużym samochodem. Zazwyczaj jeździliśmy czymś bardziej miejskim. Ojciec miał cały garaż samochodów, a trzy mojego brata stały na prywatnym podziemnym parkingu niedaleko naszej kamienicy.

Mimo dzielącej mnie od Christophera odległości przy zakrętach czułam to jak jego ramię ocierało się o moje, pozostawiając po sobie delikatne mrowienie. Wstrzymywałam wtedy oddech i czekałam, aż przejdzie. Zerknęłam na szatyna, w samochodzie jedynie odzywał się Sam, cały czas gadając do Thomasa. Jego cierpliwość względem mojego rozgadanego brata była nieoceniona.

Chris poruszył się, a ja odruchowo spojrzałam na niego. Znowu te cholerne skrzyżowane spojrzenia. Nie rozumiałam kompletnie nic z tego co działo się ostatnio. Dennise udało się wciąć w słowo mojemu bratu i jakoś sama wciągnęła się w rozmowę. A ja miałam wrażenie, jakby ten ułamek sekundy kiedy Chris patrzył na mnie, a ja na niego trwało całe godziny. Odetchnęłam z ulgą, widząc już dom rodzinny. Był to elegancki, dwupiętrowy pałac z białymi ścianami i ciemnym dachem. Przed nim rozciągał się prostokątny basen, który odbijał jego obraz.

Risking  everythingWhere stories live. Discover now