Rozdział 7

5 0 0
                                    

             Wróciliśmy z Ziemii idealnie na czas. Jeszcze chwila, a Henry zacząłby nas ściągać z powrotem do nieba. Na szczęście upiekło nam się i nauczyciel nie wiedział co porabialiśmy. Gdy zjawiliśmy się powiedział nam tylko oceny, po czym zajęcia dobiegły końca.
              Akurat miałam skierować się do pokoju, gdy ktoś mnie zaczepił.
- Cześć Ariano, możesz się teraz ze mną iść na spacer?- spytał Diego.
- Jasne, a gdzie? - zapytałam.
- W jedno interesujące miejsce.
- W takim razie mnie pasuje.
Ruszyliśmy przed siebie, w między czasie prowadząc konwersacje.
- Znowu prowadziłaś dochodzenie w sprawie swojej śmierci?
- Skąd wiesz?
- Myślisz, że nie poszedłem zobaczyć w kryształowej kuli Henry'ego?- spytał mój rozmówca. Zamilkłam, bo doskonale zdawałam sobie sprawę, że napewno oglądał kulę.
              Wreszcie doszliśmy do jakiejś jaskini. Nie była to jednak taka zwykła jaskinia. Wewnątrz ściany miała niebieskie, popadające miejscami w granat, a w środki miała malutkie oczko wodne.
- Wejdź.- polecił anioł. Spełniłam jego polecenie po czym ciągnął dalej.- Znajdujemy się w Jaskini Rozpaczy. Jeśli tylko miło poprosisz nimfy czuwające nad tym miejscem, pozwolą zobaczyć tobie dowolną osobę na Ziemii, w niebie czy piekle. Po spadnięciu mojej mamy w Otchłań spędzałem tutaj całe dnie...- głos załamał mu się. Ja za to rozpoczęłam prośbę do nimf.
- Witajcie nimfy czuwające nad tą jaskinią. Jestem Ariana i niedawno zmarłam. Jest mi bardzo przykro z tego powodu, jednak moim bliskim pewnie jeszcze bardziej smutniej. Dlatego bardzo was proszę drogie istoty, pozwólcie zobaczyć mi mojego chłopaka Petera. Jestem pewna, że napewno tęskni za mną.- zamilkłam, ponieważ poczułam rosnącą gulę w gardle.
             Po chwili ujrzałam w wodzie postać Petera, a wraz z nim... jakąś dziewczynę z którą się całował! Dziewczyna miała długie, proste blond włosy, usta napompowane cholera wie czym oraz długimi, gęstymi, sztucznymi rzęsami. Kolejna "laleczka Barbie".
            Nie chciałam aby mój (chyba ex) chłopak cały czas przeżywał żałobę. Jednak dziwię się, że to coś go nie odstraszało. Jestem tolerancyjna, ale po prostu bym się wystraszyła w środku nocy spotkać kogoś takiego. Nagle dziewczyna się odezwała.
- Wreszcie ta sierota zdechła. Zadziwia mnie to, że z nią wytrzymałeś tyle czasu. Na szczęście Marco wszystko to załatwił. Włącznie z sobą samym.
- Cieszmy się, że teraz jesteśmy razem. A tak przy okazji ile mu zapłaciłaś?
- Niedużo, ale to z pieniędzy taty więc noooo...
            Odwróciłam się w stronę wyjścia z jaskini. Zachciało mi się wymiotować, co zauważył Diego. Przypomniałam sobie kim jest ta Daisy. Dokładnie Daisy Greenwood. Jej ojciec zajmował wysoki szczebel, a ona sama często latała za Peterem. Ale żeby aż tak kogoś być o kogoś zazdrosnym? A Peter o tym wszystkim wiedział, też chciał żebym zmarła.
             Wybiegłam z tego zaczarowanego miejsca i pobiegłam do szkoły. Bez Diega.
I nagle wspomniałam sobie, że przecież  obiecałam mamie spotkanie po moich zajęciach. Kurza twarz! Otarlam łzy i ruszyłam pędem do szkoły. W ogrodzie znalazłam siedzącą na ławce matkę.
- No nareszcie dziecko drogie! Już myślałam,  aby pójść... Co się stało Ariano?- zapytała widząc moją minę.
- Nic takiego po prostu... poszłam na spacer i zapomniałam o naszym spotkaniu. Przepraszam.
- Ari, może i nie widziałam Cię dziesięć lat, ale nawet po takim czasie wiem kiedy udajesz, że wszystko jest dobrze. Pytam jeszcze raz, co się stało?
Po krótce opowiedziałam mamie co się wydarzyło, a ona pokręciła głową z zdziwieniem.
- Niech się w Otchłani mrożą.- powiedziała.- Nic już skarbie nie zmienisz. Ten Peter to dupek wraz z tą lalunią.
- Masz w sumie rację.
- W ogóle przyszłam tutaj z innym zamiarem. Mianowicie, chcesz zostać aniołem czy diabłem?
To pytanie mnie zszokowało. Na razie byłam tylko zwykłym nieśmiertelnikiem. Po odbyciu trzech lat w szkole, mogłam dopiero wybrać kim chcę zostać.
- Nie wiem. Ale dlaczego pytasz. Mam przecież dużo czasu.
- Chcę abyś wybrała dobrą drogę. Ja zostałam diabłem. Nawet nie wiem jakim cudem. To wszystko działo się tak szybko...
- Jestem pewna, że droga która wybiorę będzie dobra dla mnie i nie musisz się zamartwiać.
- Niech Ci będzie. Ja już muszę lecieć do piekła. A ty córuś uważaj na siebie i pamiętaj, że bardzo ciebie kocham. Pa pa!- przytuliła mnie po czym wskoczyła do wyczarowanego portalu.
Wróciłam do pokoju, gdzie czekała na mnie Gina.
- Co powiesz na babski wieczór? Przyjdzie Meave. Jeśli oczywiście chcesz.
- Jasne, że chcę. Co będziemy robić?
- Wiesz maseczki, słodycze, ploteczki i te sprawy.- puściła do mnie oczko.
            Po jakimś czasie przyszła diablica i siedziałyśmy tam aż do rozpoczęcia ciszy nocnej. Gdyby ktoś zauważył nas podczas ciszy, czekałyby nas surowe konsekwencje.
            Zasnęłam, chciałam aby tego szmaciarza i jego nową dziewczynę dopadły skutki prawne. Zostałam zabita tylko dlatego, iż jakaś lalunia była zazdrosna? Mój tata jakby się dowiedział to pewnie by pobił Petera na śmierć.
             Po moich przemyśleniach zasnęłam, nie wiedząc co przytrafi się jutro mnie.

Afrer life Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz