-jak coś to sorry za wcześniej, że się nawet do ciebie nie odzywałem-powiedział, a ja miałem takie WTF. Czy to we własnej osobie Dylan mnie przeprosił? Ten sam Dylan z kijem w dupie? Ciekawe kto mu kazał.
-spoko- odpowiedziałem
-obiad jest jak coś-powiedział za nim wyszedł nieczekając na odpowiedź.
Wruciłem do szkicowania ale po chwili dzecydowałem że może powinienem wreszcie coś zjeść więc zszedłem na dół do kuchni i usiadłem przy stole. Jak zwykle byli wszyscy oprócz Vinca.
Dziś były pierożki.
Odrazu po obiedzie którego jak zwykle niezjadłem nawet połowy postanowiłem pojeździć na desce, tylko że wzdłóż ulicy. Lecz oczywiście miałem zakaz wychodzenia za ogrodzenie sam, ale przecież nic mi się niestanie, a zakazy są po to żeby je łamać więc why not?Wyszedłem na zewnątrz ale niestety brama była zamknięta czego mogłem się spodziewać. Ale nikt mnie nie pokona i znalazłem jakieś inne wyjście z tego więzienia.
Ulica była dość ruchliwa czemu się nie dziwię. Ale jeździło się naprawdę fajnie. Asfalt był gładki przez co jazda była płynna a droga była prosta i otaczał ją las przez co widoki też nie najgorsze.Było serio fajnie dopuki nie sprawdziłem telefonu na którym miałem już z 5 nieodebranych połończej od Hailie i wiadomość od niej i od Dylana. I tak nie jest tak źle skoro Vince i Will nie zorientowali się że mnie nie ma ale i tak pewnie się dowiedzą.
Dylan:
Gdzie cię znowu posrało?i
Hailie:
Gdzie jesteś Shane?Postanowiłem oddzwonić żeby nie pogarszać swojej sytuacji.
-Dylan?-zapytałem słysząc że odebrał
-gdzie ty się kurwa szlajasz?- zapytał a po tonie jego głosu stwierdziłem, że nie jest w najlepszym humorze.
-nigdzie, byłem się tylko przejechać na desce już wracam- odpowiedziałem
-a przypadkiem Vince nie mówił, ci że nie możesz wychodzić za posesję samemu, Gdzie jesteś?- zapytał. Co on się tak mną interesuje niech sobie znajdzie lepsze zajęcie.
-Nic mi nie jest i już wracam a jestem w jakimś lesie pasuje?- zapytałem mając już dość rozmowy z nim.
- jak daleko i w którą stronę?- zapytał. Boże dam se radę przecież
- trochę daleko i na prawo. Już wracam-zapewniłem ale się wtrącił
-zaczekaj tam, jade- powiedział. Czy niemuwiłem że dam se radę.
Po chwili już zauwałyłem jak w moją stronę jedzie czarny motor.
-Nie pojebało cię czasami się tak oddalać, wiesz jak daleko jesteśmy od domu?- zapytał wyraźnie wściekły Dylan
-przepraszam-
-mogłeś przynajmniej powiedzieć że chcesz gdzieś wyjść na pewno ktoś by z tobą poszedł, szczególnie Hailie która ostatnio dużo jeździ na rolkach- powiedział Dylan - Wsiadaj- wskazał na miejsce za sobą
Podeszłem do motoru i się na niego wspiołem wczym pomugł mi Dylan bo jestem kurwa niski. Co do wzrostu to oni mają jebane dwa metry, więc co się dziwić. Wróciliśmy do rezydencji a ja odrazu zostałem wezwany przez Vinca do biblioteki. Tak też tam się skierowałem. Już chyba nawet za wyjście z domu dostane reprymendę. Ale ja mam kurwa dziwne życie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam wszystkich z kom którym mówiłam że rodział będzie wcześniej.
<3330⭐+30💬= NEXT (niema tak łatwo😏)
~494słowa
CZYTASZ
najmłodszy w rodzinie~ Shane monet
Fanfictiona co gdyby Shane był najmłodszy. co gdyby Hailie była z nimi od zawsze a Shane dowiedział się o rodzeństwie w wieku 14lat... PS: na dole okładki jest napisane "nie zesraj się"🥰 miłego czytania~ Osiągnięcia : #2 głupota 16.03.2024🥈 #1 głupota 27.03...