Rozdział~10

607 36 11
                                    

Siedziałem w swoim pokoju byłem zły na Vinca o te całe zasady. Mam tego dość. Normalne nastolatki mogą wychodzić z domu, co ja dziecko? Najpierw posyłają mi jakieś krzywe spojrzenia ale z domu to mnie już nie wypuszczą. Fakt mój kontakt z braćmi znacznie się poprawił. Ale to niczego nie zmienia. Nadal czuje się tu jak wyrzutek.

Poszedłem wziąć prysznic bo był już wieczór. Ściągnąłem ubranie i zauważyłem podrapany i czerwony brzuch. Jebany skurwiel. Zauważyłem też rany na ręce ale to już tylko i włącznie moja wina.

Gdy już się umyłem wróciłem do pokoju. Ubrałem jakąś bluzę i krótkie spodenki.
Usiadłem na łużku i siedziałem na telefonie. (Tak wogule Dylan i Tony mnie zaobserwowali). Gdy już stwierdziłem, że mi się nudzi postanowiłem znaleść inne zajęcie, więc wyruszyłem do salonu.

-witaj Shane, chcesz obejrzeć z nami film?

-cześć Will, a co oglądacie?-zapytałem

-Dziś Tony wybiera więc pewnie horror-skomentowała za Will'a Hailie

Usiadłem obok Hailie na dużym fotelu na którym mieściliśmy się oboje. Hailie użyczyła mi trochę jej koca i czekaliśmy aż Tony wreście wybierze ten film.
Hailie jest fajna. Jest najmilsza z rodzeństwa. Przy niej czuje się naprawdę jak przy rodzinie.

Tony wybrał jakiś thriller psychologiczny. Japierdole to serio było straszne. Dobrze że Hailie była obok bo nie byłem jedynym który się tego bał. Ba! Hailie bała się tego bardziej ode mnie. W połowie filmu zwiała do pokoju. Ja nie okazywałem że się tego boje ale Hailie to miała istny zawał co 5 sekund. Gdy film się skończył wracałem po schodach rozglądając się po kątach bo czułem się obserwowany. Może ja już serio mam zwidy. A ale to chwili poznałem źródło mojego niepokoju w najgorszy możliwy sposób, bo Tony wrzasną na cały dom i się na mnie rzucił. Podejżewam że moja mina była bezcenna. Tony zaczą się przeraźliwe śmiać. Nie, on się nieśmiał. On się dusił!

Wróciłem do pokoju. W kątach wciąż doszukiwałem się potworów. Właczyłem muzykę i usiadłem na łużku wsłuchując się w spokojny rytm jakiegoś rapu.
*Rap*
Wszystkie potwory budzą się kiedy gasisz światło
Gdy czytała ci mama chyba było łatwiej zasnąć
Nim mnie wchłonęło miasto, to też byłem bohaterem
I nosiłem pelerynę i cieszyłem się jak wieje
Czy to wszystko co widzimy jest prawdziwe?
Może bajki które znałaś ktoś nam wkręcił
Może twój spokojny oddech znaczył wiele dla osoby
Która troszczy się o twoje jeszcze niezepsute nerwy
Może Szekspir da odpowiedź nastolatkom
Mnie naprawił Bukowski jak razem piliśmy alko
Poplamione winem strony, w których odnalazłem siebie
Poznałem tu milion kobiet, zanim straciłem nadzieję
I ponownie wracasz tam jak do zapomnianych książek
Im czas nie zmienił treści, nadal kumają cię dobrze
Obok mojej szafki nocnej leżą kluczyki do Porsche
A po twojej stronie łóżka leży książka "Mały książę"
Często wracam do młodości, kiedy widzę taką radość
Jakbym przywitał cię w łóżku kwiatami i czarną kawą
Chcemy tylko czuć bezpiecznie się, gdy wszyscy biją brawo
I wierzyć w te opowieści, nawet jeśli są nieprawdą

Stoi na stacji lokomotywa
Ciężka ogromna i pot z niej spływa
Stoi sapie, dyszy i dmucha
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha
Stoi na stacji lokomotywa
Ciężka ogromna i pot z niej spływa
Stoi sapie, dyszy i dmucha
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha

Miała kilka etatów, próbowała mnie wychować
Nie księżniczka, niełatwo było jej samej w zamku i bez klucza
Bez władzy, moja królowa mamo
Ze zmęczeniem na twarzy, przepiękna jak lato
Czytała, tuliła, karmiła kaszą manną
Taki raj, jaki kraj, taka bajka na dobranoc
Nasze krzyki miłości i to nasze ciepłe bagno
Była moją poduszką, kiedy ja nie mogłam zasnąć
Czy ty też to znasz, czy też tak masz?
Dama mama, która kocha ciebie bardziej niż świat
Happy endu brak, ani nie, ani tak
Ale mamy siebie dalej, więc co może się stać?
Czy ty też to znasz, czy ty też tak masz?
Dama mama, która kocha ciebie bardziej niż świat
Happy endu brak, ani nie, ani tak
Ale mamy siebie dalej, więc co może się stać?

Stoi na stacji lokomotywa
Ciężka ogromna i pot z niej spływa
Stoi sapie, dyszy i dmucha
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha
Stoi na stacji lokomotywa
Ciężka ogromna i pot z niej spływa
Stoi sapie, dyszy i dmucha
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha
*Koniec rapu*
Nie mogłem spać. Miałem dosyć tego że ręce mi się trzesły. Jużnawet nie chodziło o tem jebany horror. Miałem już dosyć wszystkie i bolał mnie brzuch. Ale wkońcu zasnąłem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem trochę długo musieliście czekać, sorry i przepraszam z góry za wszystkie błędy. Mam w planach zrobić q&a z okazji 1,7 wyświetleń więc zadawajcie pytania w kom wybiorę najciekawsze.
Jeszcze jedno, wolicie krótsze ale częstrze rozdziały czy dłuższe ale rzadziej?

~743słów (fajnie by było jakbyśbie tak zostawili 25⭐)

najmłodszy w rodzinie~ Shane monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz