˗ˏˋRozdział 10ˎˊ˗

11 1 0
                                    

JUNGKOOK POV:
Gdy już byliśmy na dworze omówiliśmy sprawę Tae oraz dzieci.
Zostaną u mnie na jakiś czas.
Zaopiekuje się nimi. Hoseok będzie w domku obok mojego.
Tamten domek miał 1 średni salon, dwa pokoje nie za dużą kuchnie i łazienke. Dom nie był piętrowy.
Wystarczający dla Hobiego jak powiedział Taehyung.
Pochodziliśmy tak jeszcze i wróciliśmy do domu.

TAE POV:
Niby wszystko było w porządku ale nie wiedziałem co mam myśleć o tej całej sytuacji. To kompletny syf.

Nagle zadzwonił do mnie telefon.
- Oh. Halo?- zapytałem odbierając telefon.
- Taehyung gdzie jesteś wróciliśmy ze szpitala gdzie są dzieci ?!- odezwała się siostra z drugiej strony słuchawki
- Ja z dziećmi jesteśmy u Jungkooka. I nic nam nie jest.
- Dzięki Bogu. My zaraz tam będziemy.

Po nie całych 30 minutach ich samochód był na posesji JK.
Auto Joona otworzyło się momentalnie i wybiegła z niego Mina.

- Boże Tete martwiłam się o ciebie- zaczęła sprawdzać czy  mi się nic nie stało.
- Ja o was też
- Gdzie są dzieci?- spytał Joon.
- Z Kookiem w domu
- Chodźmy po nie

Po słowach Miny poszliśmy razem do domu Kooka.

Przywitaliśmy się z właścicialem domu.
Jungkook  bawił z dziećmi.

Mina momentalnie wbiegła do salonu wtulając się w dzieci. Joon podszedł na spokojnie kucając przy nich i lekko obejmując jego rodzinę. Ja tylko stałem i się usmiechałem. Wiedziałem, że Joon bardzo się martwił ale nie pokazywał tego. Często jest twardy jak skała ale ta skała miała parę nie widocznych dla wszystkich pęknieć.

– Tae zostawmy ich na chwilę- podchodząc do mnie odezwał się Jungkook.
–Dobrze.

Poszliśmy do sypialni.

Jungook lekko ucałował mnie w czoło.

– Dobrze, że szybko wyszli ze szpitala- wypowiedział Jungook.
– Masz rację. Bałem się o nich.
– Nie dziwię się tobie. Są dla ciebie ważni, każdy pewnie by się zamartwiał o takie osoby. Masz dobrą rodzinę.
– Taa..

Jungkook  znowu mnie ucałował w czoło.

–Chcesz na chwilę gdzieś pojechać?- zaproponował Kook .
– A ci z Mi...- nie dał mi dokończyć.
– Niech spędza czas z dziećmi. Zrozumieją nas.

Zeszliśmy na dół. Powiedziałem siostrze, że wychodzimy, nie maiała nic przeciwko. Wyszliśmy i się  kierowaliśmy w strone auta Kooka.

Wsiadaliśmy do auta. Kook  odpalił auto i wyjechaliśmy. Rozmawialiśmy o pierdołach i trochę Kook  ze mną flirtował.
Nagle zaparkował przy jakiejś restauracji, weszliśmy. Był stolik jakiś na szykowany, ładny pewnie na jakąś randkę. Jungkook  zaczą się kierować w jego stronę. Staną przy stoliku. Nie mi się chyba to śni czyżby mamy randkę. Usiedliśmy do stołu.
– I jak ci się podoba pierwsze wrażenie?
– Ładnie tu.
– Wiedziałem, że ci się spodoba.
Zawołalismy kelnera. Zamówiliśmy jedzenie i Wino. Jedliśmy, flirtowalismy piliśmy i takie tam.
Jungkook  musiał trochę mniej wypić niestety bo porowadził. Gdy skończyliśmy wsiedliśmy do auta i zaczęliśmy jechać. Ale nie w stronę domu lecz w przeciwną w pewnym momencie zatrzymaliśmy się w jakimś hotelu. Jungkook  szybko zarezerwował pokój. Było wiadomo co się święci.
Bedąc już w pokoju hotelowym Jungkook  poszedł do łazienki wzią prysznic a ja się położyłem na łóżko.
Zasnąłem.
Poczułem lekkie muśniecia w kark. Junkook wyszedł z pod prysznica.
Otworzyłem oczy wstałem i bez żadnego słowa poszedłem się wykąpać. Gdy się wykąpałem, ubrałem szlafrok i wyszłem z łazienki wystraszył mnie widok stojącego Junkooka który stał w drzwiach i zalożonymi rekami.
– Obudziłeś nie i nic? Ani słowa?
– Przepraszam- i pocałowałem go w czoło.
Ten się momentalnie usmiechną i przytulił mnie od tyłu.
Położyłem się na łóżko a on obok mnie.

——————————————————
Kochani bardzo przepraszam za tą długą przerwe teraz się postaram  wrzucić więcej rozdziałów.
Pisze 2 ksiażke ale na razie jej nie publikuje.
Życzę miłego dnia/ wieczoru 😚

TAEKOOK/⋆。゚☁︎。⋆。 ゚☾ ゚。⋆ ✮WILCZE DZIECI NOCY✮ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz