˗ˏˋRozdział 9ˎˊ˗

15 1 0
                                    

TAEHYUNG POV:

Idąc w jego strone tylko słyszałem wycie syren.
Gdy byłem na terenie u Jungkooka zobaczyłem duże zebranie ludzi przed jego domem.
Jestem ciekaw co się stało.
Ciągle szedłem w stronę jego domu.
Niektórzy patrzyli się na mnie jak na kogoś kogo pierwszy raz widzą i jakbym miał zakaz wejścia na Kooka teren.

–Już jesteś?- wyszedł nagle Hobi z domu Kooka.
–Tak. Co to za zebranie coś się stało?- spytałem nie wiedząc co może się stać.
–Tak? Ktoś przyjechał do niego- powiedział lekko speszony.
Wszedłem do domu odrazu zdjołem buty i poszedłem do jego salonu.
To co się działo nawet nie mógłbym sobie wyobrazić.
Yoongi i Namjoon stali koło Kooka z pistoletami wycelowanymi w jakiegoś faceta. Jin z Jiminem pilnowali dzieci które miały słuchawki i telefony, najprawdopodobniej miały puszczone bajki.
Hoseok stał ze mną w progu pokoju.
W pewnym momęcie się odezwałem zdezorientowany całą sytuacją.
– Co tu się dzieje?- spytałem spokojnym ale trzęsącym się głosem.
– Zabierzcie Tae do mojej sypialni i dzieci też- rozrządził Jungkook.
– Mogę dostać odpiwiedź?- zacząłem łagodnie.
–Nie słyszeliscie mnie- Kook nie odpowiadał na moje pytania.
– To ty kurwa mnie nie słyszysz! Co tu się odpierdala? Czemu nie zabraliście dzieci do innego pokoju?!- zaczołem wrzeszczeć na Kooka i pozostałych.
Po ostatnim pytaniu Jin i Jimin zanieśli dzieci do jego sypialni zostając z nimi.
Kook  potrzedł do mnie.
Chciał coś powiedzieć ale osoba trzecia mu przerwała.
– Nie powiesz Jeon kim ja dla ciebie jestem?- odezwał się typ kleczący patrząc na mnie spod byka.
– A czy to ważne, żeby wiedział jak ta osoba zaraz będzie martwa?- odezwał się do niego.
– Jak nie ty to ja powiem. Taehyung tak?- wstał otrzepując spodnie.
–Tak?- odpowiedziałem niepewnie.
Facet potrzedł do mnie popychając ramieniem Kooka i podał mi rękę.
– Ja jestem Jeon Lee Yujun. Byłem "znajomym" twojego ojca jak i wujka- odpowiedział.
– Skąd mnie pan zna?- spytałem się zdziwiony.
– I czemu ma pan takie samo nazwisko jak Jungkook?-
– Bo jesteśmy rodziną. Mam dwa nazwiska bo jestem adoptowany- na spokojnie mi wytłumaczył.
– Co pan chce zrobić?- spytałem.
Zdją bluzkę którą miał na sobie. Był w podkoszulku. Jak zobaczyłem tą blizne nie mogłem uwierzyć.
– T-to pan?- spytałem przypominając sobie sytuację kiedy utknąłem w dziurze.
– Tak, ale spokojnie nie zrobie ci nic złego. Chcę ci pomóc- powiedział.
– Czego pan oczekuje w zamian?-spytalem łagodnie.
– Twojego wujka żywego i porozmawianie z twoim ojcem- odpowiedizał.
– W jakim celu?- spytałem zaciekawiony.
– Tego to nie musisz wiedzieć- odpowiedizał.
– Masz nie zrobić krzywdy mojemu ojcu i mojej rodzinie. Nie licząc wuja z nim rób se co chcesz- powiedziałem wzruszając barkami na końcowe zdanie.
– I to ja rozumiem- powiedział.
–Wszystko zaczęło się od twojego wujka. Z twoim ojcem bardzo dobrze się znam. Nie jesteśmy wrogami tylko on był kiedyś przez pewien okres moim szefem. Potem zaprzyjaźniliźmy się. I jakby to powiedzieć, twój wujek dał twojemu ojcu narkotyki a mi do picia dodał najprawdopodobniej pigułke gwałtu potem no poszliśmy do łużka- podrapał się po karku.
– Ale jak to czemu ja o tym nie wiem?- spytałem.
– Twój ojciec wiedział, że my nie kontrowalismy tego. Wolał o tym zapomnieć- odpowiedział.
Było widać, że czuje się on niezręcznie.
– Dobrze tyle mi wystarczy- podziękowałem.
–Kook uspokuj się. Ja idę do dzieci- ruszyłem na góre.
Bedą już w sypialni poprosiłem chłopaków żeby zeszli na dół.
Pobawiłem się chwilę z dziećmi przebrałem je w ich pierwsze leprze ciuszki. Położyłem bomble spać a ja wybrałem się pod prysznic.
Po umyciu się ogarnołem włosy umyłem zęby ubrałem się i poszłem do łużka po chwili zasnąłem.

JUNGKOOK POV:

Gdy wszedłem do swojej sypialni zastałem tam już spiące dzieci i mojego chłopaka.
Poszłem ogarnołem się i przyszłem kucając przy Tae.
– Kochanie przepraszam- wypowiedziałem szeptem w jego stronę.
Wstałem i ucałowałem go w usta a dzieci w czółko. Sam położyłem się spać Jin był u Namjoona, Jimin u Yoongiego Hoseok był w mojej sypialni gościnnej a kuzyn poszedł do swojej starej sypialni.

Po przespanej nocy poszłem się ogarnąć. Jak się umyłem zobaczyłem jak Tae się zajmuje dziećmi. Widać jak   bardzo je kochał.
– Lubisz dzieci prawda?- spytałem siadając obok niego.
– Tak- odpowiedział zawiedzionym głosem.
– Co cię trapi?- spytałem.
– Chciałbym mieć swoje- powiedział po czym Momo się odezwała.
– To se je ogarnijcie. Tata mówi "zrobić" a to dziwne. Ludzi się robi?- Momo wtrąciła i zapytała.
– Jakby ci to powiedzieć… - Tae zaczą ale ja z szybkością odpowiedziałem krótko.
– Tak- szybko i na temat.
Taehyung się na mnie spojrzał jak by to była jakaś tajemnica.
– No co tyle mogę powiedzieć. I tak kiedyś się dowiedzą- powiedziałem słuszną prawdę na co Tete pokręcił głową.
– No dzieci idziemy na śniadanie-
Nagle zadzwonił telefon Tete. Mina zadzwoniła. Mamy szczęście nic poważnego nie jest im. Jej mą za 1 miesiąc wyjdzie.
Gdy zeszliśmy na dół dzieci siediały a Hobi robił śmiadanie.
– Oh Hobi nie musisz robić śniadania-
– Czemu nie? Wstałem i zrobiłem się głodny miałem siedzieć i czekać? Z tego wszystkiego nie jadłem i ledwo zasnąć mogłem bo po  jakimś czasie się budziłem-
– Współczuję ci chłopie. Ale daj ja już dokończe- wziołem od niego patelnie.
Smażył pankejki. Gdy dokończyłem ułożyłem na paru talerzach po 3 naleśniki polewając je czekolada i sosem truskawkowo-malinowym.
Położyłem przed nimi talerze po czym wziolem kawę.
– A Junkook ja- przerwał Taehyungowi Hobi zabierając jego kawę.
– Dziękuje nie musiałeś. A Kookie na przyszłość ja nie lubię kawy- dostał herbatę od Hoseoka a mnie uprzedził.

Po śniadaniu poszliśmy na dwór.
——————————————————
Kochani przepraszam za tą dlugą przerwe. Miałam ją ponieważ nie mam weny twórczej 😞. Postaram się jak najszybciej to zmienić. Wstawiam ten rozdział teraz. Fakt mogłam zrobić to wcześniej lecz miałam zamiar coś dopisać.
Życzę miłego dnia/wieczoru 😚

TAEKOOK/⋆。゚☁︎。⋆。 ゚☾ ゚。⋆ ✮WILCZE DZIECI NOCY✮ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz