˗ˏˋRozdział 7ˎˊ˗

22 1 0
                                    

TAE POV:
Obudziłem się nie u siebie. Gdy chciałem się odwrócić to nie mogłem ponieważ czyjś uścisk mi przeszkadzał. Lekko odkręciłem głowe i ujrzałem Kooka wtulomego się we mnie jak dziecko po oglądaniu strasznego filmu z rodzicami.

~ U Wuja Tae w gabinecie.

Wuj TAE:

- Szefie- przyszedł zaufany mi ochroniarz.
- Tak?- odpowiedziałem.
- Musimy usinąć parę osób z licytacji- zdanie pokoiło mnie to co powiedział.
- Czemu, hm? Nikt nie wie, ten któremu by to zaszkodziło- odpowiedziałem z pewnoscią siebie.
- Znajomi Taehyunga się chyba czegoś domyślają. Myślisz, że ten Junkook może coś wiedzieć?- zapytał z zaniepokojeniem.
- Faktycznie jak on przyjechał przyjaciel Taehyunga zachowywał się dziwnie. Unikał mnie a jak miał ze mną styczność to nie uważnie obserwował HAHA. Śmieszne jak by miał na mnie obsesję Hahahahaa- zaśmiałem się przeciągając ostatnią sylabę faktycznie może miał racie.
- Dobrze usuń. I napisz wstrzymane do odwołania - zarządziłem.
- A i jeszcze szefie. Jeden chcę z panem pomówić- po czym otworzył drzwi.
- Znowu ty, szukasz wrażeń? A tak zapomniał bym masz do spłacenia parę spraw-zaczołem stukać palcami o duże biurko.
- Mam nie wielką część ale doniosę obiecuję- obietnice...
- Wierzę bo jak nie- wyciągnąłem pistolet i wymierzyłem prosto po między jego oczy.- Jak nie to papa powiesz światu.
-Weździe go już stąd- wziołem od niego pieniądze i kazałem go wyprowadzić.
- Jacy oni śmieszni- zajrzałem do zawartości koperty. -No no widzę, że się postarał. Co on dupy daje, że tyle zarobił? -Zadałem sobie w myślach ironiczne pytanie.
- Te psy skomlą jak suki- Powiedziałem na głos nie zastanawiając się.
- Pańska Alfa po tym musi być z tego zadowolona i dumna- powiediał lekko kręcac głową.
- No a jak myślisz- powiedziałem unosząc 1 brew do góry.
- Nie śmiem wątpić- po tej krótkiej wypowiedzi już go nie widziałem.


JUNGKOOK POV:
- Mmm, śpisz?- spytałem zaspany pudzczając go z objęć.
- Nie- po czym ucalował mnie w czoło.
- Idziemy na śniadanie czy zostajemy tu jeszcze?- zapytałem poczym odrazu dostałem odpowiedź.
- Ty idź się komp a ja idę zrobić ci śniadanie. Nie obiecuję, że nie Spale ci kuchni haha- po czym wyszedł.
Ja ruszyłem w stronę łazienki.
Wybrałem wannę. Szybko się rozebrałem nalałem wody przygotowując ją. Weszłem do niej i zanuzylaem się, aż do torsu.
Nagle ktoś wszedł.
Oj Tae. Kochany zrobił mi śniadanie i mi je przyniósł.
- Proszę bardzo. Mam nadzieję, że posmakuje.- podał tackę z jakiem i lekko przypieczonymi 2 tościkami w kształcie serduszka.
Usiadł ostrożnie na brzegu wanny. Popatrzyliśmy sobie w oczy. On chyba już zrozumiał co planuje wiec zaprzeczył znakiem głowy.
Pobiegł jeszcze gdzieś. Jak wrócił ręce trzymał za sobą. Maluszek pewnie miał jakiś prezent dla mnie. Wyją ozdobne pudełeczko zza siebie.
- Co to?- spytałem zaciekawiony.
- Myślałem, że jakoś się dowiesz i nie będzie niespodzianki. W końcu to twój dom, ale widzę, że dobrze schowałem.
Podał mi je bez słowa więcej. Otworzyłem na wierzchu była karteczka „Dla J.Jk." pod spodem czekoladki na nich 1 bransoletka w koloże czarnym z księżycem. Popatrzyłem czy może on nie miał 2, miał. Białą ze słońcem. Kartki nie za duże ale miały coś wyjątkowego małe rysuneczki.
- Nie wiedziałem, że rysujesz- powiedziałem spogladając na nie.
- Bo rzadko to robię specjalnie się dla ciebie starałem- drapiąc się po karku powiedział.
- Ładne. Mają taki swój urok. A z jakiej to okazji?- spytałem nie wiedząc czemu nagle mam prezent.
- Dzisiaj są walentynki- usta złączył w wąską linię po czym dolną zaczął przygryzać.-To nie wszystko- szybko powiedział pokazując na pudełko.
Była tam nie za duża kartka z napisem „ Dzisiaj 14.02 mam nadzieję, że wiesz jaki dzień. Zostaniesz moją walentynką? Wiem nie znamy się za długo ale nie zaszkodzi spróbować."
- Zostaniesz mo...- nie dokończył odrazu wyrwałem się do od powiedzi.
- Tak!- wyszłem z wanny biorąc ręcznik i zawijając się w około pasa.
Przytuliłem do mocno.
- Coś chyba chciałeś powiedzieć?- odsunołem się trochę od niego, żeby na niego spojrzeć.
- Nic takiego...- jego wyraz twarzy mowił coś innego.
-Powiedz- popatrzyłem mu prosto w oczy. Alfa biega z zachwytu.
-Nie nie muszę- uśmiechną się. Było widać w jego oczach iskierki.

------------------
Hejka jak wam mineły walentynki?
Mam nadzieję, że dobrze 💗💗
Mamy rozdzialik mam nadzieję że jest dobry ( jeśli gdzieś był wontek gdzie ktoryś z nich pyta o chodzenie to proszę napiszcie w kom a ja się poprawie) przepraszam też że poźno wstawiam rozdział.
Zachęcam do komentowania i dawania ★
💗💗💗

TAEKOOK/⋆。゚☁︎。⋆。 ゚☾ ゚。⋆ ✮WILCZE DZIECI NOCY✮ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz