10.

383 10 0
                                    

W garażu zobaczyłam całą piątkę moich braci, ubranych jak zawsze w drogie, czarne garnitury.
I znowu to poczułam. Uczucie towarzyszące mi od najmłodszych lat.
Zazdrość. Znowu ta pieprzona zazdrość. Spojrzałam na siebie i zrozumiałam, że nieważne jak bardzo się postaram zawsze będę odstawać. Moja biała sukienka była niczym w porównaniu z tym jak wyglądali oni.
Z trudem przełknęłam ślinę i powstrzymując łzy, podeszłam do braci.
Vincent rzucił mi uważne spojrzenie, ale nic nie powiedział. Wsiadłam do samochodu wraz z Willem, Shanem, Vincentem i Dylanem, a Tony pojechał motorem.
Po około 30 minutach dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do restauracji i usiedliśmy wszyscy razem przy stole.
Jedliśmy, śmiejąc się i żartując. Jednak ja nie do końca miałam ochotę jeść ani rozmawiać.
Czułam, że coś jest nie tak. Przeprosiłam moich braci, mówiąc, że idę do toalety. Rzeczywiście najpierw miałam tam pójść, ale w połowie drogi zmieniłam kierunek i wyszłam na dwór.
Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach. Zaczęłam się trząść, a do oczu napłynęły mi łzy. Starałam się uspokoić, ale wiedziałam, że to nie możliwe. Atak paniki.
Wstałam i zaczęłam biec przed siebie. Nie mam pojęcia czemu to zrobiłam. Chyba poprostu tego potrzebowałam. Tej wolności, chwili wytchnienia.
Szkoda tylko, że to chwila wolności mogła mnie kosztować życie.
Po jakiś 10 minutach, zatrzymałam się, próbując złapać oddech. Z przerażeniem odkryłam, że jestem w środku lasu i nie wiem jak wrócić.
Nie miałam jednak czasu, by dłużej się nad tym zastanowić, ponieważ poczułam, że ktoś przykłada mi jakąś szmatkę do twarzy.
Chwilę później zrobiło mi się ciemno przed oczami i zemdlałam.

Od początkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz