6

89 7 1
                                    

Zacząłem się przygotowywać. Nie wiem czy dam radę w końcu to mój przyjaciel Nie skrzywdzę go. Chyba. Boże czy ja na prawdę muszę z nim walczyć. Dabi ustawił się na przeciw mnie. Tomura nakazał rozpocząć walkę  ,jednak żaden z nas się nie poruszył nawet o milimetr. Staliśmy w bojowych pozycjach od pięciu minut. Słyszałem jak pan rączka zaczyna się niecierpliwić.
-No o co kurwa chodzi walczcie a nie!-Krzyknął do nas.
To podziałało Dabi powoli wystawił rękę w moim kierunku  ,ale nie użył swojego quirk. Ja poprostu stałem i patrzałem na niego nie wykonując żadnego ruchu.
-Dobra dosyć tego!-Krzyknął wkurwiony shigaraki -co tu się dzieje czemu do chuja nie walczycie co !-stanął przed Dabim,a ten opuścił rękę.
-Nie skrzywdzę go -wymamrotał
-Co? Powtórz-warknął Tomura
-Nie zaatakuje Izuku -powtórzył głośniej-jest moim przyjacielem od dziecka był ze mną nawet wtedy ,gdy wszyscy inni się odsunęli. Nie skrzywdzę go.
Zaszkliły mi się oczy.
-Boże święty. Izuku a ty czemu nie walczysz?-spytał łagodniejszym tonem.
-Z tego samego powodu -mruknąłem
-japierdole -shigaraki przetarł twarz dłonią.-Dobra koniec przedstawienia. Dabi wracaj na trybuny. Ja zawalczę z Izuku. -powiedział i uśmiechnął się złowrogo.
No to jestem w dupie.  Ustawiliśmy się w pozycjach bojowych i rozpoczęliśmy walkę. Czerwonooki zaatakował pierwszy nie chcąc dłużej czekać. Do skoczył do mnie i starał się mnie dotknąć pięcioma palcami. Cały czas unikałem ataków i tworzyłem czarne dziury tam ,gdzie pojawiała się ręką Tomu. Skakałem wokół niego tworząc czarne dziury. Tak też powstała klatka z czarnej materii. Jednak Shiagarkiemu to nie przeszkodziło i wyskoczył z prowizorycznej klatki. Kurwa tego nie przemyślałem. Dobra mam inny plan. Przyspieszyłem czas i niezauważalnie rzuciłem w niego nożem. Yeh dostał .Niebieskowłosy przyłożył rękę do rany  ,gdzie nadal tkwił nóż. Zaczął mnie atakować szybciej. Jednak mimo tego ,że się starał przez upływającą krew był wolniejszy. Zwolniłem czas. Do skoczyłem do niego I założyłem mu dźwignie przez co się przewrócił i upadł.
-brawo Izuku-pochwalił mnie
-dzięki. Chodź pójdziemy Ci to opatrzyć-podniosłem się podając mu rękę ,aby wstał.
Poszliśmy w stronę trybun do reszty. Toga opatrzyła Shigarakiego.
-Dobra to co?-spytała blondynka. Spojrzeliśmy na nią jak na debila. -robimy imprezę jakąś czy coś?-spytała patrząc na nas z politowaniem.
-w sumie czemu nie -mruknął Tomu.
-zgadzam się-wyszczerzyłem się.
-może być-przewrócił oczami Dabi.
Reszta też się zgodziła wiec poszliśmy do baru. Teraz jak spojrzałem na zegar to ogarnąłem, że jest już po 18. Kurde  ,aż tyle czasu nam to zajęło.
Podłączyliśmy telefon do głośnika i puściliśmy muzykę. Kurogirii zaczął robić nam drinki. Nikt nie zwracał uwagi na to ,że jestem niepełnoletni. No cóż w końcu to złoczyńcy. Nikogo to nie obchodzi.  Już kiedyś piłem alkohol i w ogóle brałem różne używki , więc nie zrobiło to na mnie zbyt dużego wrażenia. Uznaliśmy z Togą, że dobrym pomysłem będzie zrobić karaoke. Włączyliśmy odpowiednią piosenkę. ,,Mocking Bird " i zaczęliśmy śpiewać.Kiedyy skończyliśmy w bazie bili nam brawo. Potem śpiewał Twice I spinner. I tak śpiewaliśmy sobie karaoke. Koło 21 wszyscyy byliśmy już troszkę podpici wiec zdecydowaliśmy, że czemu by nie zagrać w historyczną butelkę. Każdy wie co to za gra i na każdej imprezie się w kto chyba gra. Przynajmniej w bliższym gronie. Shigaraki zakręcił jako pierwszy ze względu na to ,że był liderem to dostał pierwszeństwo. Butelka wypadła na Toge.
-pytanie czy wyzwanie?-spytał
-emmm niech będzie wyzwanie-odpowiedziała zadowolona.
-utop swój ulubiony nóż. Tak ten różowy. W miodzie.- powiedział uśmiechając się wrednie.
-jesteś okrutny-warknela do niego ,ale poszła po broń i włożyła do słoika że słodką substancją.
-Dobra kręcę-mrukneła obrażona. Wypadło na spinnera.- pytanie czy wyzwanie?
-wyzwanie
-policz wszystkie swoje zęby- jaszczur zaczął liczyć co wyglądało przekomicznie  ,a my nie mogliśmy wytrzymać i zwijalismy się na podłodze, ze śmiechu.
-234-wymamrotal
-pięknie!-krzyknąłem i zaczęliśmy się śmiać. Spinner zakręcił i wypadło na mnie.
-pytanie czy wyzwanie ?-zapytał
-A co mi tam nie będę pizdą niech będzie też wyzwanie -powiedziałem zadowolony z siebie
-Ja mam ja mam!-krzyknęła Toga -pocałuj Dabiego
-Co?-spytałem nie dowierzając
-p-o-c-a-ł-u-j-d-a-b-i-e-g-o -przeliterowała -to jest Twoje wyzwanie.
-No okej. -odwróciłem się w stronę czarnowłosego-przepraszam -szepnąłem i go pocałowałem. Dabi oddał pocałunek co mnie zdziwiło. Całowaliśmy się chwile ,a kiedy się od siebie odsunelismy każdy się na nas gapił. Poczułem rumieńce na twarzy I zakręciłem butelką.
Nie wiem na kogo wypadło bo wstałem I podszedłem do baru i poprosiłem Kuro o coś mocnego do picia. Podał mi jakiś przezroczysty płyn. Wódka. Pomyślałem i wypiłem cały kieliszek na raz. Nie pamiętam co się potem działo. Ale chyba było śmiesznie .

💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿
Witajcie moi drodzy kolejny rozdział. Koło 800 slow standardowo. Mam nafzieje  ze wam się podobał ogólnie miało być śmiesznie I lekko ale coś nie wyszło. Chyba już nie umiem tak pisać..  No cóż muszę zmienić opis

--------------->

Nie zapomnij o mnie |villain deku| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz