12

59 6 4
                                    

-oo Hejka-wykrzyknęła odrazu różowa dziewczyna i mnie przytuliła. Wzdrygnąłem się czując dotyk obcej osoby ,więc lekko uscisnąłem różowowłosą i się odsunalem.
-siema -powiedziałem głośno aby każdy słyszał.
Potem przyszła reszta klasy jak i Bakugo. Wymieniłem go osobno bo chuj jest specjalny. Jednak dzisiaj zachowywał się dziwnie , nie krzyczał, nie przechwalał się, jedynie był wredny jak zawsze. Może w końcu się ogarnął?
Spotkanie przebiegło raczej spokojnie wszystkich poznałem ,ale najbardziej polubiłem się z paroma osobami. Z kaminarim Denkim , Miną Ashido , Ejiro Kirishimą i sero Hantą. Nadałem im wszystkim przezwiska, które potem zostały im nadane na specjalnie stworzonej przez Minę grupce ,gdzie znalazł się również Bakugo.
Będąc już w domu spojrzałem na czat.

Kosmitka
Ej robimy jakieś wyjście tak tylko naszą szóstką?
Rekinek
Jasne czemu nie
Ładowarka
Kiedy?
Kosmitka
Dawajcie jutro.
Bakugo
Ok
Izuś
Spoczko ,gdzie się spotykamy ?
Taśma
Wybaczcie ale jadę do cioci na resztę wakacji wiec mnie nie będzie
Kosmitka
-_-
Izuś
-_-
Rekinek
-_-
Ładowarka
-_-
Kosmitka
Co powiedzie na kino?

Wszystkim spodobal sie ten pomysł i umówiliśmy się na jutro na osiemnastą. Ktoś coś jeszcze pisał o jakimś klubie ale nie zwróciłem na to uwagi. Uznałem wiec ,że wrócę sobie do bazy.

Tak też stałem właśnie pod drzwiami do kryjówki.  Kiedy znalazłem się w środku przywitałem się z Tomurą i usiadłem przy barze.  Poprosiłem Kurogiriego o jakieś piwo. Kiedy dostałem butelkę odezwał się Shigaraki.
-więc dostałeś się?-spytał
-jo- mruknąłem w odpowiedzi
-No i zajebiscie teraz tylko czekać na odpowiedni moment i zaatakujemy - ucieszył się .
-Masz rację, ale z drugiej strony muszę udawać normalnego i jutro idę z osobami z klasy do kina. -co prawda polubiłem ich ale musiałem udawać, że mi się to nie podoba aby nikt nie nabrał podejrzeń, że ich lubię.
-dasz radę Izuku ,chwile się przemęczysz i będzie łatwo.
-no masz racje - poprosiłem Kuro o drugie piwo i uciekłem z trunkiem do pokoju.

Usiadłem na parapecie i włączyłem muzykę na słuchawkach. Szczerze życie w Lidze  mi się nie podobało. Było chujowo. Myślałem, że będzie spoko ,że będziemy wrzyscy przyjaciółmi a tu chodzi tylko o kasę i zabójstwa. Siedziałem na parapecie rozmyślając tak. Postanowiłem napisać do Yuriego (nwm czy tak się odmienia) mojego dilera czy nie chcial by się spotkać na jakieś luźne wyjście. Mieliśmy spoko kontakt i sporo razem przeszliśmy. Ceniłem sobie tę znajomość i starałem się ją pielęgnować . Dostałem pozytywną odpowiedź od chłopaka i umówiliśmy się na wtorek. Dzisiaj była środa. Jednak tylko wtedy ten miał obecnie czas. Poinformował mnie ,że potem będzie luźniej.

Zadowolony podziwiałem widok za oknem. Było już ciemno a światła latarni jak i dużych billbordów  rozświetlały ulice i okoliczne budynki . Siedziałem na parapecie paląc papierosa I trzymając w dłoni piwo. Takie momenty miały swój nie powtarzalny vibe. Szczerze kochałem to. Rozmyślałem nad swoim obecnym życiem. Było w porządku niby nie mogłem narzekać ale jednak coś mi nie pasowało. Nie wiem co ale wkrótce to odkryje.

Znudziło mi się już siedzenie na parapecie. Zdecydowałem się wyjść. Oczywiście oknem. Uciekłem do opuszczonej fabryki z ,którą miałem tyle wspomnień.

To tu pierwszy raz go spotkałem to tu zaczęła się moją mroczna przygoda ,którą z każdym dniem pogłębiam. Kocham to robić. Podoba mi się takie życie. Napady ,zabójstwa, czerń , ukrywanie się i tak dalej. To jest to czego pragnąłem od dziecka. Takiego życia chciałem. Jednak nadal mi coś w nim nie pasuje. Muszę się dowiedzieć co. Coś jest nie tak. Ehh. Ogólnie ostatnio mało coś się dzieje jedynie krótkie napady i takie tam. Nudzę się i to cholernie. Chciałbym coś zrobić coś ciekawego. Udało mi się wejść na sam dach opuszczonej fabryki. Zdążyłem na zachód słońca. Wyjąłem z plecaka whisky i narkotyki. Dzięki stanowi upojenia i zamglonego umysłu, czułem się dobrze. Patrzałem na zachodzące słońce jak na najpiękniejszy krajobraz. Naprawdę to lubiłem. Nie czułem zimna mimo szybko spadającej temperatury i ignorowałem połączenia przychodzące na telefon. Uśmiechnąłem się I położyłem na dachu. Moje nogi nadal zwisały w dół. Czy można chcieć czegoś więcej? Owszem teraz było mi dobrze ale gdy używki  ze mnie zejdą Wróci ten sam stan jaki mam codziennie. Brak chęci na cokolwiek. Niech ktoś to naprawi proszę. Zacząłem płakać nadal się uśmiechając i się wydzierać. Włączyłem muzykę na głośniku, który miałem w plecaku i tańczyłem na dachu. Pod wpływem chwili umówiłem się na jutro na tego septuma i industriala przy okazji. Zadowolony kontynuowałem taniec. Nagle na dachu pojawił się portal. Wyszedł z niego Dabii razem z Togą. Kurwa a oni tu czego.
-czego chcecie ?-spytałem spod przymrużonych powiek.
-martwiliśmy się-wyszeptała przerażona moim zachowaniem Himiko oraz tym co leżało przy moim plecaku. No tak zostały tam fajki ,alkohol i dragi. Zajebiscie.
-chodź wracamy do bazy -powiedział po cichu Dabi również zauważając używki znajdujące się na dachu.
-Ale kiedy mi tu jest dobrze. W końcu czuje się dobrze Dabi. Czy to nie wspaniale-powiedziałem uśmiechnięty mimo ,że z moich oczy lały się łzy. Uśmiechałem się. Szczerze.
-pójdziesz spać okay?-spytał. A ja przestałem się uśmiechać. Kiwnąłem głową ocierając oczy z łez. Wróciłem do mojej obojętnej mimiki twarzy.

Podszedłem do plecaka I spakowałem wszystko. Wróciłem do Dabiego i przeszedłem przez portal. Westchnąłem głośno kiedy znów znalazłem się w bazie i ruszyłem do mojego pokoju.
-pogadamy o tym rano-usłyszałem Dabiego. Miałem to w dupie. Nie chce mi się z nim o tym gadać.
Otworzyłem drzwi I wszedłem do środka odrazu walnąłem się na łóżko zasypiając.

🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎
Ohayo kochani. Kolejny rozdział wrzucam . Mam nadzieję że się spodoba. 906 slow.

Nie zapomnij o mnie |villain deku| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz