9

64 6 0
                                    

Nie wiem kiedy zasnąłem. Ale kiedy się obudziłem , to przypomnial mi się mój sen. Ti było tak porypane ,że ro hit jakiś. Ja nie wiem. Śniło mi się kurwa ,że Tomura robił nam wszystkim, całej lidze pierdolony wykład o używkach. Co jest wtf. I tak zacząłem myśleć o moim życiu jak to wygląda i co się w nim dzieje. Rozmyślając tak ,wysunął mi się wniosek ,że największą używką i jednocześnie najgorszą w naszym życiu jest miłość i bliskość drugiej osoby. To najbardziej uzależnia ,to że możesz się do kogoś przytulić i świadomość tego, że masz kogoś Komu możesz powiedzieć absolutnie wszytko. To najbardziej uzalezna. Czy to oznacza ,że największą używką jest poprostu życie ? Może.  Nie wiem. Rozmyślałem tak siedząc na oknie i paląc hah.

Była szósta rano przez co było mi trochę zimno. W końcu byłem ubrany w bluzę I krótkie spodenki. Zszedłem na dół .
-hej -przywitalem się z będącymi tam osobami. Odpowiedzieli mi na powitanie .
-jakies plany na dzisiaj ?-spytałem Tomury.
-Nie, obecnie macie chwilowo wolne oprócz małych nic nie znaczących misji ,jak zabić kogoś kto może nam przeszkadzać.
-A no okej to jak coś to dzisiaj wychodzę-poinformowałem i wróciłem się do pokoju po mój pas z broniami.

Moja mała piękna kolekcja noży. Uśmiechnąłem się I spakowałem wszystko. Czas odwiedzić mojego dawnego mentora. Tylko ciekawe gdzie jest. Wygląda na to że to misja na dłuższy czas. Spakowałem potrzebne rzeczy do plecaka i ruszyłem do Tomury. Dotarłem do jego gabinetu i zapukałem do drzwi.
-wejść-usłyszałem
-hej Tomura ogólnie jeśli nie masz nic przeciwko to ja na parę dni muszę odnaleźć kogoś bardzo dla mnie ważnego.
-jasne nie mam nic przeciwko -mruknął-a teraz zjeżdżaj stąd bo gram
-dzięki

Podziękowałem i wyszedłem z gabinetu Shigi. Nie zamierzałem nikogo informować o moim wyjściu. Oczywiście oprócz szefa. Jeszcze by chcieli poleść że mną. Wyszedłem z bazy i odrazu skierowałem się do naszej byłej kryjówki. Mojej I mojego mentora tu w Musutafu. Nie wiem gdzie się teraz znajduje ,a moj trener jest jedną z osób która potrafi oszukać mój quirk. Nigdy nie zdradził mi jak .

Jeżeli chcecie wiedzieć to podczas mojej podróży opowiem wam jak się poznaliśmy. Na razie nie zdradzę jego imienia ale mogę opowiedzieć chociaż część historii.

Kiedy zmarła moja matka uciekłem z domu. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Błąkałem się po mieście nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Przez moją nieuwagę na moje nieszczęście, a może i szczęście? Trafiłem do  jednej  z ciemnych uliczek. Zrozumiałem swój błąd kiedy zobaczyłem człowieka na jej końcu. Stał tam. Ze swoim czerwonym szalem i nożem w ręce. U jego stup dostrzegłem martwego bohatera. Był nisko w rankingu ale przeraził mnie widok człowieka który go zabił. Zacząłem się powoli cofać licząc, że napastnik jeszcze mnie nie zauważył. Myliłem się . Kiedy wykonałem już trzy kroki i zamierzałem się odwrócić aby odbiec mężczyzna odwrócił się. Widocznie wiedział, że tam jestem. Mimo to zignorował moja obecność wcześniej.
-j..ja - wydukałem
-co tu robisz -spytał zimnym przeszywającym tonem. Wziąłem głęboki wdech.
-przepraszam zgubiłem się już sobie idę.-powiedziałem ,mając nadzieję, że jednak pozwoli mi odejść.
-Czekaj-zatrzymałem się słysząc ten głos ponownie. - co takie dziecko jak ty robi o tej godzinie w takim miejscu?-spytał
-moja mama zmarła ja .... nie wiem co mam że sobą zrobić poszedłem na spacer i się zgubiłem. -mężczyzna podszedł do mnie ,byłem już gotowy na śmierć, ale ten zrobił coś nie spodziewanego. Przytulił mnie.
Ten mężczyzna który zabił bohatera mnie przytulił. Potem zaoferował mi pomócdał dach nad głową, wykształcił mnie i nauczył walczyć jak i korzystać z quirk. Był  dla mnie więcej nic tylko mentorem. Był moja rodziną.

Pewnego dnia powiedział ,że jestem już duży, że zamieszkam sam a on musi dalej czyścić światChciałem z nim. Powiedziałem mu ,że przecież mogę mu pomóc. Jednak kazał mi się go posłuchać mówiąc że muszę się rozwijać.

Tak też zostałem sam , a po chwili dołączyłem do ligi. Nauczył mnie wszystkiego. Pomagałem mu ,a świat poznał moje imię jako villian. Nigdy nikt oprócz niego nie zobaczył mnie podczas akcji bez maski. Dzięki temu moja tożsamość jest tamejmnicą. Słuch o jego pomocniku zaginął.  Chce go teraz odszukać. Opowiedzieć co udało mi się osiągnąć. Zapewne nadal nie pozwoli mi sobie pomóc. Jednak chce chociaż wiedzieć gdzie jest ,że mój mentor jest bezpieczny i nie wpadł w żadne kłopoty.

Dotarłem do naszej poprzedniej bazy. Było to małe mieszkanie. Mój mentor znał się z właścicielem. Kiedyś mu pomógł a ten zaoferował mu mieszkanie, tak też to było pierwsze miejsce w którym zamierzałem sprawdzić. Jednak ,tam go nie było. Kurwa. Spodziewałem się tego. Kolejnym miejscem w którym mógł być byli Camino , słyszałem plotki ,że to właśnie tam może być. Tak też wyruszyłem w podróż do tego miasta.

💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿
800 slow moi drodzy. Kro się domyśla kim jest mentor Izu------>
Uwagi odnośnie rozdziału------>
Jeżeli chcecie osobna książkę z całym back story izu to piszcie ---->

Nie zapomnij o mnie |villain deku| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz