7

105 5 9
                                    

Obudziłem się rano co dziwne nie bolała mnie głowa. Spojrzałem na telefon . Kurwa. Była 12 rano. Zwaliłem się z łóżka ubrałem i zszedłem do baru. Zauważyłem, że każdy już tam siedział i umierał.  Poprosiłem Kuro aby zrobił mi tosty , a po chwili dostałem talerz z jedzeniem . Zjadłem i wróciłem do pokoju. Dzisiaj nikt nie miał na nic siły więc poprostu siedzieliśmy w pokojach. Ten dzień uważam, że był w chuj nudny. Położyłem się spać koło godziny 22. Nie mal natychmiast zasnąłem.
-------------------------------------------------------------
Rano obudziłem się o trzynastej. Jaoierdole co jest. Ale odkryłem, że nie mam siły nawet podnieść się z łóżka, aby wziąść telefon. Aha super depresja mood wrócił. Co jakiś czas miałem takie chwile totalnie z dupy ,gdy nie miałem siły totalnie na nic i cały dzień potrafiłem leżeć w ciemnym pokoju i gapić się w ścianę słuchając muzyki. Cały czas leżąc w łóżku sięgnąłem ręką na szafkę nocną i wziąłem papierosy. Odpaliłem jednego i zacząłem palić. Normalnie nie robię tego w łóżku ale nie miałem na nic innego siły. Więc tak sobie leżałem. Spojrzałem ja zegarek 14. Kurwa. Usłyszałem głosy pod drzwiami .
-myślicie, że spi?-spytał shiga. Dokładnie poznałem jego głos.
-Nie wiem normalnie przecież wstaje wcześniej -Dabi otworzył drzwi do mojego pokoju.-hej izu wszystko okej ?-zapytał.
-tak -mruknąłem wydychając dym z płuc.
-mogę wejść?-spytał
-yhy-chłopak wszedł do środka i zamknął dzwi. Najwyraźniej reszta uznała, że najlepiej będzie jak to on wejdzie.
-Co jest ?-spytał
-wybaczcie ,ale przez pewien czas mogę nie być zdolny do zrobienia czego kolwiek-powiedziałem.
-A co się stało
-nic tylko co jakiś czas mam takie mood ,gdzie nic mi się nie chce i nic nie robie. Nic mi nie jest tak czasem się zdarza i trwa to od 2 do max 5 dni.
-No dobrze-powiedział niepewnie-zostać z tobą?-spytał
-nie na razie chce pobyć trochę sam ale koło 17 przyjdź dobrze?
-jasne będę o 17-Dabi wstał i wyszedł z pokoju.
Gdy się upewniłem ,że na 100% poszedł podszedłem powoli do szafy i wygrzebałem z niej drewnianą skrzynkę. Miałem tam leki nasenne i uspokajające , żyletki, papierosy, zapalniczki i ostatnia rzecz czyli tą , której szukałem. Narkotyki. Nie brałem tego często tylko wtedy kiedy czułem się naprawdę źle psychicznie. I właśnie teraz tak było.

(Ogólnie nie wiem jak to wygląda bo nigdy nie brałam i nigdy nie widziałam ma żywo więc opiszę to tak jak w filmach widziałam i wgl tak żeby mi do książki pasowało)

Wziąłem telefon i wysypałem troszkę białego proszku z woreczka. Wziąłem kartę kredytową i zrobiłem dwie kreski. Wszystko wciągnąłem. Pociągnąłem nosem I schowałem pudełko. Wróciłem do łóżka. Kiedy narkotyk zaczął działać otoczenie zrobiło się ładniejsze i wszytskie moje problemy zniknęły, a myśli nie zaprzątały mi głowy. Prawie. Jedna cały czas zostawała, a mianowicie Dabi. Nie wiem czemu ale czułem coś do niego I było to inne uczucie niż przyjaźń. Spojrzałem na zegarek 16:45 Dabi przyjdzie za 15 min. Zaczęło mi się kręcić w głowie, a otoczenie mieniło się na różne kolory . Uśmiechnąłem się. I leżałem tak słuchając muzyki. Zacząłem cicho śpiewać.
-Looking at me through your window
Boy, you had your eye out for a little
"I'll cut you up and make you dinner
You've reached the end, you are the winner"-zaspiewałem i usłyszałem ciche pukanie do drzwi.
-wejdź-mruknąłem. I ujrzałem Dabiego w drzwiach. Nie myśląc wyciągnąłem do niego ręce w gescie, aby się do mnie przytulił. Ten podszedł i położył się obok mnie przytulając mnie do siebie. Wtuliłem się w niego. Właśnie zaczęło lecieć ,,Alien Blues ".
-izuś ?-zaczepił mnie
-hmm?-mruknąłem
-włączymy jakiś film?-spytał
-jasne -powiedziałem ,a chłopak wziął laptopa I zaczął czego szukać.
-horror ? Bajka ? Romans ? Serial?-pytał
-puść wielką szóstkę najpierw film ,a potem serial.
-Oki-dabi włączył film i położył laptop na łóżko bardziej mnie do siebie przytulając. Zaczęliśmy oglądać. A ja w tym momencie dziękowałem wszelkim bóstwom, że zesłali mi go. Po jakiejś godzinie Czarnowłosy się odezwał.
-jadłeś coś dzisiaj ?-spytał
-Nie-powiedziałem cicho w jego koszulkę.
-kurogiri!-Krzyknął, a w moim pokoju pojawił się dymek.
-w czym ci mogę pomóc?-spytał
-zrobił byś coś do jedzenia dla Izuku ? Nie jadł cały dzień-powiedział -ale nie dużo-zainterweniował widząc oczami wyobraźni górę jedzenia jaką przyrządzi mi barman.
-czy poinformować resztę o tym ,że izuku ma się dobrze?-spytał -martwią się bardzo o ciebie Midoryia.- Martwią? Czyli jednak ktoś się o mnie martwi. Uśmiechnąłem się.
-tak poinformuj ich ,że wszystko jest okej i ,że Dabi że mną jest.
-Dobrze niedługo wrócę z jedzeniem. -podziękowałem mu i wróciłem do oglądania bajki.
-Izuku ?
-hmm ?-mruknąłem
-ktoś do ciebie napisał.-powiedział podając mi telefon. Odblokowałem. Okazało się że to Yuri. Pyta kiedy wpadnę po towar. Odpisałem mu ,że na razie nie bo jeszcze mam i ,że napiszę jak coś.
-kto to był?-spytał turkusowooki
-A znajomy -machnąłem ręką.

Kuro przyniósł nam jedzenie. Zrobił mi 4 tosty więc dwa oddałem Dabiemu po długich namowach oczywiście. Potem już tylko oglądaliśmy i nawet nie wiem kiedy zasnąłem wtulony w tors Toyi.

💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿💎🌿
Bo to kolejny rozdzialik. Ponad 800 slow. Nie czepiajcie się o te narkotyki serio nie wiem jak to wygląda więc oposalam to tak jak myślę, że może wyglądać. Jak ktoś wie to niech mi napisze bo ja sama to nie wiem.

-------------->

Nie zapomnij o mnie |villain deku| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz