Rozdział 15

4 2 0
                                    

Następnego ranka Daniel miał ochotę spotkać się ze swoim ojcem, ale wiedział, że nie uzyska szczerej odpowiedzi na pytanie. Mateusz należał do cwanych i mściwych ludzi, dlatego uważnie dobierałby słowa lub po prostu zignorował Daniela. Chłopak tak bardzo pragnął udowodnić mu winę, że był gotowy posunąć się do największego świństwa, żeby tylko wyciągnąć z niego prawdę. Musiał na spokojnie wszystko przemyśleć. Nie chciał popełnić żadnego błędu. Nosił przecież te same geny, co jego ojciec, więc był zdolny do wszystkiego. Postanowił nie działać wtedy, gdy jego emocje brały górę, ale za każdym razem, gdy tylko spojrzał na Elizę, odzywały się w jego głowie słowa Alicji. Może nie doszło do próby gwałtu, ale nie mógł przeboleć, że jakiś starszy typ obmacywał dziecko. Przypuszczał, że ona wymazała całą sprawę z pamięci, albo po prostu nie chciała do tego wracać. Efektem tego był fakt, że przybrała na siebie skorupę totalnie bezwzględnej i bezczelnej.

- Spędziłeś tutaj całą noc? – zapytała Eliza, gdy się tylko przebudziła.

- Tak – odpowiedział krótko, gdyż w dalszym ciągu był w ogromnym szoku.

- Ty w ogóle spałeś? – zapytała, gdyż miała wrażenie, że siedział na rogu jej łóżka od dłuższego czasu.

- Trochę – ponownie nie wysilał się z odpowiedzią.

- Czy ty jesteś na mnie zły? – zadała kolejne pytanie, gdyż nigdy nie widziała go w takim stanie.

- Nie – wyszeptał i w końcu odkręcił się twarzą do niej.

- To co się stało? – drążyła temat.

Daniel wiedział, że powinien wrócić do normalności, gdyż zadawała za dużo pytań. Nie zamierzał jej powiedzieć, czego dowiedział się z rozmowy między Adamem i Alicją, gdyż po pierwsze nie chciał jej martwić, a po drugie nie chciał sprawić jej przykrości.

- Lalka nic mi nie jest. Szykuj się do szkoły – odrzekł i ruszył w stronę okna, by opuścić jej pokój. – Nie bądź zdziwiona, ale Adam jest u was w domu... - dodał na odchodne i zniknął.

Eliza wzięła głęboki oddech i ruszyła do łazienki, by jak zwykle ogarnąć się do szkoły. Nie miała zbyt wiele czasu, więc wiedziała, że powinna się pośpieszyć. Ubrała się podobnie jak dnia poprzedniego, gdyż wiedziała, że będzie czyścić i malować dekoracje, więc znalazła w szafie coś odpowiedniego na taką okazję. Zrobiła szybki makijaż, spakowała książki i ruszyła na dół. Widziała, że drzwi do sypialni matki były zamknięte, co znaczyło, że jeszcze spała. Dziewczyna ominęła śniadanie, gdyż była spóźniona i ruszyła w stronę auta Daniela, który już na nią czekał. Pocałowała go w policzek i delikatnie się uśmiechnęła.

- Dzień dobroci dla dzieci? – zapytał zdziwiony nastolatek, bo zwykle to on ją całował na przywitanie.

- Powiedzmy – odrzekła przekornie i wsiadła do auta.

Do szkoły, na szczęście, dotarli na czas, więc nie groziło im żadne spóźnienie. Eliza była za to niezmiernie wdzięczna, gdyż nie zniosłaby kolejnych komentarzy jej nauczyciela. Nie lubiła z nim rozmawiać i musiała przyznać, że działał jej na nerwy. Na przerwach większość uczniów rozmawiała o sobotniej imprezie. Słyszała, gdy dziewczyny rozmawiały o swoich kreacjach, fryzurach i makijażu.

- A ty jak będziesz wyglądać? – zapytał Daniel, obejmując ją od tyłu w pasie, gdy stała przed swoją szafką i wybierała potrzebne jej książki.

Ułożył swoją głowę na jej ramieniu i mocno przyciągnął do siebie.

- Na pewno obłędnie – odpowiedziała dość spokojnie w dalszym ciągu grzebiąc w poszukiwaniu następnej książki.

Para Na 2 LataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz