ROZDZIAŁ 18

7 4 0
                                    

Przez kolejnych kilka tygodni nic nie zmieniło się między Elizą i Danielem. W dalszym ciągu udawali bezgranicznie w sobie zakochanych, ale gdy tylko zostawali sam na sam powracał między nimi chłód. Szczególnie Eliza zachowywała się tak jakby go kompletnie nienawidziła. Udzielała mu korepetycji i solidnie wywiązywała się z umowy, ale nie było mowy o jakichkolwiek zbliżeniach, gdy byli sami. Dziewczyna ciężko znosiła z nim zbliżenia. Nie dlatego, że tego nie chciała, ale dlatego, że pragnęła więcej. Za każdym razem dreszcz podniecenia przeszywał jej całe ciało i bardzo się starała, żeby nad tym zapanować. Jej nogi były jak z waty, a w głowie jej wirowało. Mimo wszystko udawało jej się nad tym panować. Miała dość imprez i cieszyła się, że kolejne ich wyjście zapowiadało się w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Pozostawały jednak mecze piłki nożnej, na które musiała regularnie uczęszczać. Nienawidziła tego, ale niestety była zmuszona i nic nie mogła na to poradzić. Jej frustrację i złość pogłębiały zbliżające się jej urodziny, których nienawidziła. Każdego roku przypominała sobie ten nieszczęsny moment. Wolała być sama, zupełnie sama, gdyż zdawała sobie sprawę z tego, że była jeszcze bardziej nieuprzejma niż zazwyczaj. Powolnie zaczynały nawiedzać ją koszmary, które przypominały jej o tym nieszczęsnym dniu, a wspomnienia uderzały w nią ze zdwojoną siłą. Wielokrotnie budziła się w nocy zlana potem. Nie potrafiła zasnąć i często płakała. Nie potrafiła z tym walczyć, chociaż bardzo się starała. Podziwiała Daniela za to, że miał aż taką cierpliwość w stosunku do niej. Zauważyła jednak, że nie zachowywał się tak jak na początku. Był bardziej zdystansowany i próbował ignorować jej bezczelne i złośliwe zachowania.

- Wszystkiego najlepszego kochania! – usłyszała podekscytowany głos swojej matki, w dzień jej urodzin.

Przewróciła oczami i nakryła się kołdrą. Nie miała ochoty wychodzić z łóżka. Gdyby mogła, uciekłaby gdzieś bardzo daleko, żeby nie słyszeć jak inni składają jej życzenia.

- Źle się czujesz? – zapytała Alicja, która postanowiła udać się do pokoju córki.

- Nie najlepiej, boli mnie brzuch – skłamała Eliza, gdyż nie chciała iść tego dnia do szkoły.

Wolała nie ryzykować, ponieważ mogłaby powiedzieć coś niestosownego, czego by później żałowała. Zdecydowała, że będzie lepiej dla niej, gdy zostanie tego dnia w domu.

- Napiszę ci zwolnienie – oznajmiła Alicja i sprawdziła dłonią czy jej córka nie miała gorączki. – Muszę iść do pracy, ale dzwoń, gdybyś czegoś potrzebowała.

Eliza przytaknęła i przekręciła się na bok udając, że cierpi. Jej matka, jak każdego roku zostawiła jej prezent, którego dziewczyna nie chciała otwierać. Postawiła go na nocnym stoliku i próbowała zasnąć. Sen jednak nie przychodził, gdyż była zestresowana. W pewnym momencie usłyszała odgłos otwieranego w jej pokoju okna. Doskonale wiedziała, że był to Daniel.

- Lalka, co ci jest? – zapytał, gdyż o tej porze powinna być gotowa do szkoły.

- Brzuch mnie boli – skłamała i ukryła głowę w poduszkę, żeby nie zauważył, że kłamała.

- Chcesz, żeby z tobą zostać? – zadał kolejne pytanie, którego w tym momencie nie potrzebowała.

- Poradzę sobie – odpowiedziała, gdyż bardzo pragnęła zostać sama.

- Masz dzisiaj urodziny? – zapytał, gdyż prawdopodobnie zauważył prezent od jej matki.

- To nie jest twoja sprawa – wymamrotała od niechcenia, ponieważ pragnęła się go jak najszybciej pozbyć.

Chłopak wyczuł, że nie był mile widzianym gościem. Zdecydował nie naciskać. Odwrócił się na pięcie i przez okno opuścił jej pokój. Eliza ciężko westchnęła i tylko czekała, aż jego auto odjedzie. Słyszała pisk opon, co oznaczało, że musiał być zdenerwowany. Niechętnie podniosła się z łóżka i zerknęła na swoje odbicie w lustrze. Wyglądała okropnie, ale nie zamierzała tego dzisiaj zmieniać. Chciała być potargana, zapłakana, spuchnięta i smutna. Chciała widzieć w sobie kogoś mało atrakcyjnego. Nie chciała się podobać. Nie zamierzała wyglądać seksownie, wolała mieć na sobie stare, rozciągnięte ubranie, na które nikt, ale to zupełnie nikt nie zwróci najmniejszej uwagi. Nie zamierzała celebrować swoich urodzin, gdyż zbytnio przypominało jej to przeszłość, której nienawidziła i której się bała. W głębi duszy nie chciała nikomu sprawiać przykrości, ale nieświadomie to robiła. Czuła, że zbudowała wokół siebie gruby mur, który chronił ją przed intruzami. Ponownie położyła się do łóżka i rozpłakała się, gdyż musiała sprawić upust swoim emocjom. Nienawidziła tego mężczyzny. Nienawidziła go, gdyż to on stworzył z niej potwora. Kiedyś nie była taka. Kiedyś była miłą, uśmiechniętą blondynką, którą wszyscy uwielbiali i rozczulali się na jej widok. Wspominała czasy, kiedy nie mogła doczekać się swoich urodzin, by spędzić czas na zabawie, teraz nie mogła doczekać się końca swoich urodzin. Kończyła dzisiaj siedemnaście lat, ale prawdę mówiąc czuła się jak stara, zniszczona przez życie kobieta. Miała ochotę coś w sobie zmienić, ale zupełnie nie wiedziała co. W pewnym momencie ponownie spojrzała w lustro i wzięła do ręki nożyczki, które leżały na biurku. Od kilku lat, w swoje urodziny, pragnęła śmierci. Tym razem było ponownie, ale nie miała odwagi, żeby popełnić samobójstwo. Możliwe, że była tchórzem i tak po prostu nie potrafiła tego zrobić. Przez chwilę trzymała ostre narzędzie w dłoni, by po chwili sięgnąć do swoich długich, blond włosów. Postanowiła je obciąć tak, że sięgały jej za ramiona, po czym zrobiła sobie dłuższą grzywkę, która delikatnie opadała jej na oczy. Musiała coś w sobie zmienić, gdyż inaczej, by tego nie przeżyła. Od lat miała długie, blond włosy sięgające jej do pasa. Tym razem pragnęła, by chociaż na moment stać się kimś innym. Zerknęła w lustro i stwierdziła, że wyglądała trochę inaczej. Możliwe, że lepiej, ale nie była do końca przekonana, gdyż twarz w dalszym ciągu była ta sama. Nienawidziła siebie za to kim się stała, ale nie mogła cofnąć czasu, by powrócić do przeszłości. Raniła swoją matkę, co również ją bolało, ale nie potrafiła postępować inaczej. Robiła na złość Danielowi, który zaoferował jej pomoc i do tej pory wytrwale trzymał się ich umowy. Podziwiała go za to, że potrafił z nią wytrzymać, gdyż nie spodziewała się takiego oddania z jego strony. Czasami miała ochotę zrezygnować, ale, gdy tylko przypomniała sobie Alan to panikowała, gdyż przypominał jej człowieka, który ją skrzywdził. Tego dnia, w końcu, postanowiła się odrobinę ogarnąć. Wzięła prysznic i założyła na siebie porozciągane ciuchy, których nie nosiła od kiedy zaczęła udawać związek razem z Danielem. Jeszcze raz zerknęła na swoje odbicie w lustrze i doszła do wniosku, że powinna odwiedzić fryzjera, gdyż pod wpływem złości jej włosy były obcięte nierówno. Postanowiła odwiedzić lokalnego fryzjera i doprowadzić się do jako takiego porządku. Wyszła z domu, zarzuciła na siebie kaptur i ruszyła na przystanek, gdzie czekała na autobus, by zabrał ją do centrum wioski. Miała na sobie słuchawki i słuchała muzyki, gdyż nie miała ochoty na jakiekolwiek rozmowy z nieznajomymi. Gdy dotarła na miejsce, od razu skierowała się w stronę lokalnego fryzjera, gdzie poprosiła o uporządkowanie jej fryzury. Nie zajęło to zbyt długo i po pół godziny jej włosy wyglądały niesamowicie. Były krótsze, ale dodawały jej uroku. Postanowiła wstąpić do kafejki, w której pracowała jej matka, gdyż nie chciała, żeby rodzicielka dostała zawału, gdy ujrzy, że ścięła swoje długie, blond włosy.

Para Na 2 LataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz