- I tak ma być. - zadrżałem lekko, słysząc jego zadowolony głos. Czy to dobrze, że udało mi się go zadowolić wbrew mojej woli..? Jedyną korzyścią mogło być uniknięcie przerażającej kary.
- Ale rozłóż szerzej nogi. - z wielkim obrzydzeniem i niechęcią zrobiłem co mi kazał. To było tak bardzo upokarzające. Chyba najgorsze z wszystkich możliwych rzeczy jakie może kazać mi zrobić...
- Mhm.. jeszcze trochę i chyba będę musiał jakoś ci wynagrodzić twoją uległość. - powiedział i klepnął mój pośladek. Szybko pokiwałem głową z aprobatą. Liczyłem na to, że da mi spokój albo potraktuje jakoś łagodnie.
- Widzę, że jesteś naprawdę chętny. Więc sluchaj kotku, jeżeli dalej będziesz taki grzeczny, pomyślę nad nagrodą dla ciebie. A teraz trochę się zabawimy. - starałem się nie spinać i protestować gdy czułem jego dłonie na moich pośladkach. Czy on nie może po prostu zrobić tego i dać mi spokój..? Tak było by o wiele łatwiej.
Jego dłonie bładziły po moim ciele ale żaden dotyk nie był dla mnie ani odrobine przyjemny. Po prostu znów czułem ten wstręt do samego siebie.
Nagle poczułem jak jego dłonie zjeżdżają na moje pośladki a po chwili byłem w stanie wyczuć coś mokrego między nimi. Myślałem, że zwrócę wszystko co jadłem wczoraj gdy usłyszałem jak charknął i znów napluł właśnie tam. Próbowałem powstrzymać uczucie obrzydenia ale nie potrafiłem. Zacząłem lekko machać nogami, jakoś starając się przetrwać te niekomfortowe uczucie.
- Nie wierć się. - jęknąłem cicho ale przecząco. Na szczęście nie odebrał chyba tego jako sprzeciw bo mimo chęci wymiotowania, znów wykonałem jego rozkaz. Usłyszałem jego zadowolone westchnięcie i po chwili poczułem jak znów we mnie wchodzi. Zamknąłem mocno oczy i przyłożyłem rękę do ust, zagryzając się na niej by powstrzymać krzyk bólu. To było naprawdę okropne uczucie. Jeszcze on robił to tak morderczo wolno... Jak by mnie torturował. Gdy był już we mnie chyba do samego końca, pociągnął mocno moje nogi e dół, tak, że zwisały teraz z blatu. Moje podbrzusze boleśnie obiło się o ostry kant przez co znów krzyknąłem. Starałem się nie płakać i być posłuszny ale miałem ochotę po prostu kopnąć go i uciec gdzie popadnie. Nie czułem już strachu do niego, teraz to było czyste obrzydzenie.
Zaczął poruszać się we mnie, szybko i ostrymi pchnięciami. Z każdym kolejnym moje podbrzusze uderzało brutalnie o ten walony kant. Nie potrafiłem stwierdzić czy bardziej mnie boli to jak wyszedł we mnie na siłe czy to jak gruchocze moje kości. Okropne uczucie. Zamknąłem po prostu oczy, starając się oddychać i jakoś to przetrwać.
Poczułem kolejnego mocnego klapsa w pośladek ale było mi już wszystko jedno. Leżałem pod nim jak kłoda, próbując jakoś odciągnąć myśli od tego co dzieje się z moim ciałem.
- Słyszysz dziwko!? Masz jęczeć! - dopiero gdy pociągnął moje włosy, zrozumiałem co on ode mnie chce. Zacząłem cicho pojękiwać w rytm jego pchnięć. W żaden sposób nie przypominało to jęków przyjemności ale najwyraźniej zadowoliło go to.
Nawet nie wiem jak długo już mnie tak pieprzył ale w pewnym momencie usłyszałem jego stłumiony jęk a po chwili poczułem jego nasienie w moim tyłku. Już nie wytrzymałem. Zbyt dobrze to czułem by więcej powstrzymać odruchy wymiotne. Cały czas udawało mi się nad tym panować ale w końcu zwymiotowałem na blat, na którym leżałem. Przypadkiem trochę wymiocin poleciało na moje włosy i dłonie co ewidentnie zniesmaczyło Toma.
- Co ty zrobiłeś! Masz kurwa szczęście, że brudnych dziwek nie ruszam. Ale lepiej przygotuj się pożadnie na jutro bo zamiast jebanej nagrody dostaniesz karę i to tak okropną, że na twoim miejscu wolał bym zabić się w tym momencie. - powiedział gniewnie i wyszedł z mojego mieszkania.
Podniosłem się z nad blatu na drżących nogach. Wszystko śmierdziało a szczególnie moje włosy. Nie myślałem o niczym innym jak tylko tym by pójść jak najszybciej do łazienki i się umyć.
Gdy znalazłem się w łazience, od razu wszedłem do wanny i zacząłem zmywac z siebie cały brud tego wieczoru. I nie myślałem tylko o moich wymiocinach ale i o uczucia jego rąk na sobie. Równie obrzydliwe. Żaden jego dotyk nawet nie sprawił by mój kutas chociaż by drgnął. To co łaczyło mnie i tego człowieka było pojebane. Jestem niczym jebany niewolnik. Piesek na smyczy. A przecież nie trzyma mnie przy nim nic, w teorii jestem wolny. Moją smyczą są jego obrzydliwe czyny i groźby.
Gdy wyszedłem z wanny, ubrałem się w bokserki i wróciłem na moje ulubione miejsce, kanapę. Przez chwilę pomyślałem, żeby zjeść zupę którą miałem zjeść już wcześniej ale czułem, że jak to zrobię, znów zaymiotuję. Dlatego po prostu wpatrywałem się tępo w ekran. Znów wszystko mnie bolało. Na kościach biodrowych miałem dwa wielkie sińce zapewne od tego blatu.
Po chwili oglądania przypomniałem sobie słowa Toma przed wyjściem. Czeka mnie kara. Okropna kara.
CZYTASZ
Obsession ~ Kaulitzcest (PL)
أدب الهواةBill popada w wielkie kłopoty za sprawą chłopaka który zaczepia go po pracy. Stara się naprostować swoje życie ale okazuje się, że zmienienie piekła w niebo nie jest takie łatwe.