rozdział 3

199 2 0
                                    

Obudziłam się o 2 w nocy.Od kiedy po mieście chodzi Isaac Brown miałam problemy ze snem.

Nie umiałam zasnąć więc poprostu ubrałam się w dresy i za dużą koszulkę.Gdy zeszłam na dół,chciałam wejść do kuchni jednak zatrzymałam się gdy zobaczyłam postać całą ubraną na czarno.

Wzięłam po cichu patelnie z szafki i już chciałam uderzyć porywacza, jednak gdy się obrócił zobaczyłam że był to Nicholas.
Spojrzał na mnie z rozbawieniem namalowanym na twarzy.

-Co ty wyprawiasz?-Zapytał z rozbawieniem.
-Myślałam że to Isaac.
-Możemy porozmawiać?-Zaczął niepewnie Nicholas.
-Nagle masz ochotę ze mną rozmawiać?-Zapytałam po czym prychnęłam.-Miałeś tyle sznas żeby że mną porozmawiać a teraz nagle chcesz rozmawiać gdy jesteśmy sami w pierdolonej kuchni.
-Spokojnie.-Zaczął Nicholas na co się uspokoiłam.-Dlatego chce porozmawiać.

Kiwnęłam głową po czym usiadłam wraz z Nicholasem na kanapie.
Między nami była naprawdę niekomfortowa cisza.Ja nie chciałam pierwsza się odzywać bo to on chciał poprowadzić te rozmowe.

-Więc na początku chciałbym cię przeprosić.Wiem że źle zrobiłem ale poprostu to wszystko jest dla mnie now...
-Wiem...-Przerwałam mu.-Wiem że nie jesteś przyzwyczajony do takiego niebezpiecznego świata.
-Skąd ty to wiesz?
-Daniel mi powiedział.Nie bądź zły na niego.Chciał dla ciebie dobrze.

Pokiwał głową w odpowiedzi i znowu między nami zapadła cisza.Jednak nie była niekomfortowa,była bardzo komfortowa.
Gdy wyjaśniliśmy sobie wszystko wiedzieliśmy że już wszystko będzie łatwiej.
Nie mogę powiedzieć że będzie dobrze bo po mieście dalej chodzi Isaac Brown.

-Chciałabym cię przeprosić.
-Ty?-Zapytał.-Za co?
-Za to że teraz jesteś... Znaczy jesteście w takim niebezpieczeństwie.
-Spokojnie.-Odpowiedział.-Nie masz za co przepraszać.To my powinniśmy ci dziękować za to co zrobiłaś.

Spojrzałam na niego z zdziwieniem.

-To ty nas uratowałaś.Ty jesteś naszą bohaterką.

Uśmiechnęłam się, Nicholas wstał podając mi rękę żebym rownież wstała.Chwyciłam za jego dłoñ i wstałam z kanapy.

Nicholas dalej trzymając moją dłoń podszedł do okna i spojrzał w gwiazdy.
Zrobiłam to samo.

-Vivian...-Zaczął Nicholas.-Spójrz na te gwiazdy.Spójrz jak świecą...-Przerwał zdanie by po chwili powiedzieć.-Dla ciebie...

Powiedział po czym puścił moją dłoń i odsunął się by po chwili wejść po schodach w górę i zamknąć się w pokoju.

Ja jednak stałam nieruchomo.Dalej w głowie miałam jego słowa.

Spójrz na te gwiazdy.Jak świecą dla ciebie.

Zawsze kochałam gwiazdy.Zawsze uważałam że gwiazdy skrywają w sobie piekną.Tyle razy oglądałam gwiazdy w nocy.
Gdy była noc na ulicach Nevady było pusto, zawsze ubierałam buty i wychodziłam na dwór by oglądać gwiazdy albo jechałam na nocne przejażdżki.

Wkońcu uznałam że już idę się położyć.Jednak gdy wzięłam telefon zobaczyłam godzinę 4 nad ranem.
Patrzyłam w gwiazdy 2 godziny.

Wiedziałam że wstanę bardzo późno jednak mi przydałby się sen najbardziej ze wszystkich.

Wczoraj przecież dowiedziałam się że Isaac Brown jest na wolności,ktoś wkradł się do domu,prawie zginęłam i teraz jeszcze ta rozmowa.

Weszłam po schodach na górę i weszłam do mojego pokoju i odrazu położyłam się na łóżku.
Kochałam moje łóżko.Bylo wygodne i czarne tego potrzebowałam.

The first lie [Wstrzymane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz