Do samego rana zjedliśmy wszystkie lody czekoladowe.
Ani razu nie zmrużyliśmy oka i nawet nie czułam się zmęczona. Około siódmej Cas poszedł złożyć bardzo towarzyszka wizytę Clarencowi.
Zdecydowałam, że przyjdę do niego później.
Przygotowałam rzeczy na podróż.
Ubrałam się w cienki granatowy sweter, a spod niego wystawała czarna podkoszulka. Spodnie były tej samej barwy tak samo jak buty zabudowane.
Potem jeszcze odwiedziłam Avery i Xandera, z czego jedno wciąż było w śpiączce, a drugie spało. I nie zamierzałam go budzić.
Zdążyłam jeszcze przed śniadaniem złapać Scarlett i Veritas by powiadomić ich o planach. Obie nie miały nic przeciwko.
Zaczęłam też szukać Addison i znalazłam ją na drugim piętrze przy schodach.
-Addison!
Odwróciła sie i omiotła mnie wzrokiem.
-Tak? Albo czekaj, zgadnę. Znowu coś wymyśliłaś razem z Cassianem? I odpowiadając na twoje nie zadane pytanie nie jadę na razie nigdzie.
-Czemu nie? Scarlett jedzie.
- I niby mnie to przekona.
-Nic takiego nie mówiłam. Ale jak nie możesz to pa.
Odwróciłam sie i zaczęłam odchodzić.
-O której?
-Dwunastej.- odparłam i odeszłam z uśmiechem na ustach.
Zeszłam na sam dół do cel.
Nagle poczułam coś i wytarłam ręką pod nosem.
Zobaczyłam krew.
-Cholera.
Wyciągnęłam chusteczkę i przytknęłam.
Kiedy skończyło krwawić podeszłam do jednych z drzwi.
Otworzyłam jedną z cel i zastałam Cassa i Clarenca.
-Stęskniłeś sie?- zapytałam
Mężczyzna podniósł głowę.
Jego ręce i nogi były przykute do ściany, na jego twarzy znajdował się grymas bólu. Z ramienia wystawał nuż, którego rączkę trzymał Cas ubrany w idealnie wyprasowaną koszulę bez ani jednej plamki.
Podniósł na mnie wzrok.
-Mam dwa pytanie. Dlaczego to zrobiłeś?
-Chętnie znowu to usłyszę z twoich ust.- powiedział zimnym głosem Cas
-Umrę wiec dam ci ten kawałek wiedzy, którego tak bardzo potrzebujesz. Nie powinnaś tu być lub rozmawiać z królem. Jesteś dziwką...
Jego głowa odskoczyła w bok od uderzenia moim prawym sierpowym.
Na moje usta wypłynął uśmiech.
Podniósł głowę z szeroko otwartymi oczami
-Jak jestem dziwką to nie powinneś być zdziwiony pieprzony gnojku. Jestem królową i śmiesz mnie obrażać.
Mój głos nie wyrażał żadnych emocji, był z nich wyprany.
-Jesteś tylko księżniczką.- warknął i wypluł krew.
Parsknęłam.
-Nie muszę mieć korony by każdy wiedział, że jestem prawowitą następczynią tronu i królową co z godnie z prawe nastało od razu po śmierci mojego ojca. W tym wypadku nie ma znaczenia czy koronacja sie odbyła. Myślałam, że masz jakieś komórki, ale mój błąd.
CZYTASZ
Vidi
FantasiaPrzyszła królowa Solis nie spodziewała się, że sprawy przybiorą taki obrót. Kto by pomyślał, że znajdzie się w samym sercu konfliktu. Dodatkowo dziwne wizję się nasilają i czuje, że stary wróg, który powinien od lat nieżyć powraca z zdwojoną siłą. J...