czas

27 3 0
                                    

Kolejne dni minęły na rutynie,pomoc w kuchni pomoc przy pracach domowych i spanie. Nie chciało mi się  rozmawiać z nikim, chociaż chłopcy próbowali nawiązać kontakt,starałam się grzecznie odpowiadać. W końcu to nie ich wina,że tak musi być.
Praktycznie nie jadłam żyłam dzięki kawie i nadzieją że może po tym całym cyrku - znaczy się ślubie,chodź troszkę odzyskam wolność.

Pewnego razu gdy nikt nie patrzał  schowałam nóżyk do warzyw w skarpetkę, trochę się pokaleczyłam ale to nic.
Nie mogłam się doczekać aż pójdę do siebie, mimo tego że nie jadłam to i tak musiałam z nimi być przy stole.

W końcu zjedli, jeszcze chwilka i będę sama ze sobą.

Weszłam do wanny i obejrzałam ostrze,sprawdziłam najpierw na kciuku czy jest dość ostre.
Było.
Byłam jak w amoku,nawet nie wiem jak to się stało...
Widziałam to wszystko jak w filmie w spowolnionym tempie.
Nóż w mojej lewej dłoni dociska prawy nadgarstek: kawałek po kawałeczku i robi się czerwony co raz bardziej,krew spływa na kafle po za wanną. Odchylam głowę do tyłu i już mam wszystko w dupie. Nic mnie nie interesuje. Jestem tylko ja. Jest mi tak dobrze.

POV

- Lee know idź jej przekaż, że jutro po śniadaniu pojedzie z Seungminem i Innie do sklepu po suknie na przyjęcie zaręczynowe
- teraz?
- a kiedy?

Chłopak puka puka i nic,wchodzi do środka. Widzi pusty pokój, puka do drzwi od łazienki ,puka jeszcze jeden i drugi raz. Nikt mu nie odpowiada
- hallo jesteś tam? TI? wchodzę

Uchylił lekko drzwi  i je odsunął na bok zobaczył głowę opartą o wanne, zaczął mówić. Nie otrzymał żadnej odpowiedzi,wszedł dalej i już wiedział czemu mu nie odpowiada.
-Chan!!! Chan!!! Szybko!!! Pomocy!!!

W tym czasie chwycił ręcznik i zaczął tamować krew.

- o co chodzi ... o kurwa! Same problemy z nią.
- co mam robić?
- połóż ją na łóżku i dalej uciskaj,zaraz będzie pomoc

Przyjechał jakiś znajomy doktorek,który zajął się wszystkim w mgnieniu oka.

- będzie żyć, potrzebuje dużo odpoczynku a najlepiej niech ją zobaczy jakiś psychiatra.

Wyszedł.

- widzisz do czego doprowadziłeś ?
- nie moja wina że jest słaba
- jedziecie na tym samym wózku ,możecie chociaż postarać się dogadać
- nie poznaję cię Leeknow, od kiedy jesteś taki współczujący ?
- pamiętaj że ona też nie ma łatwo
- ale to ja musiałem zostawić swoją kobietę i nasze  nie narodzone dziecko,które przez to wszystko straciła i mnie teraz obwinia o to i nie nawidzi. A ona co takiego straciła?? Co?
- ale to nie jest jej wina
- przestań pierdolić, wszystko to jest jej wina i zawsze będzie winna ona co kolwiek się stanie ona będzie temu winna.

Wyszli z pokoju,każdy udał sie w swoją stronę.

- co z nią? 
Spytał zmartwiony Felix
- Już wszystko w porządku,lekarz kazał jej dużo odpoczywać .
Odpowiedział Lee Know.

Obudziłam się później niż zazwyczaj. Gdyby nie opatrunek na ręce mogłabym pomyśleć że to wszystko był sen.
Chciałam wstać z łóżka i wtedy zorientowałam się że jestem owinięta recznikiem.
Ale wstyd. Ciekawe kto mnie tutaj przełożył?
Jak mam się teraz zachować ?

Ubrałam  sie i po mału zeszłam do kuchni. Na moje szczęście nie było nikogo,zrobiłam sobie kawę.
Po chwili pojawił się Innie

- Hej TI
Kiwnęłam mu tylko głową
- gotowa?
- na co?
- masz jechac z nami na zakupy
TI: zakupy??
Innie:no zakupy, po suknie i dodatki na przyjęcie zaręczynowe
- oh
Chłopak szeroko się uśmiechnął.

Niechciana narzeczona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz