San

20 2 0
                                    

Dał mi trochę gotówki i ruszyłam w stronę kasy. Czekając na zamówienie znalazłam się między czyimiś rękoma,i to napewno nie był Chris.
Po mału się odwróciłam w stronę osoby,którą okazał się być mój stary znajomy  San.

- poważny jesteś?? Chcesz żebym na zawał zeszła
- ciebie też miło widzieć
- co tutaj robisz??
Zignorowałam jego odpowiedź.
- to samo co ty?? Wstąpiliśmy ze znajomymi coś przekąsić i lecimy dalej,może przyłączysz się do nas??
- nie dzięki, mam inne plany
- jakie możesz  mieć plany? Nie pracujesz,więc masz dużo wolnego czasu a my mamy zielsko
- serio??
Debil myśli że mnie darmowym paleniem skusi na ich towarzystwo.
- nooo chodź możesz wziąć jakąś swoją koleżankę będzie fajnie
- obawiam się że w najbliższym czasie nie będziemy się widywać

Odebrałam swoją kawę i chciałam ominąć chlopaka,który nadal nie dawał za wygraną. Przybliżył się jeszcze bliżej, jedną ręką obejmując mnie za talię i zbliżając swoje usta do moich. Odsunęłam głowę w tył i wolną dłonią go od siebie odsunęłam. Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ nagle obok nas pojawił się Christopher, który złapał chłopaka za łokieć i agresywnie pociągnął w swoją stronę.( Nie powiem zrobiło to na mnie wrażenie i to bardzo.)
Pytając się czy ma jakiś problem.
San był lekko zmieszany tą sytuacją i jedyne co udało mu się wykrztusić to tylko to kim jest.
- Christopher narzeczony TI
- narzeczony??? Od kiedy ty masz narzeczonego??
Zapytał oburzony chłopak.
- a co, spowiadać ci się mam?? Weź nie żartuj sobie
- a co z tamtym weekendem? Nic dla ciebie nie znaczył?
- przestań się ośmieszać

Ruszyłam w stronę stolika usiadłam i zaczęłam jeść już letnie jedzenie, po chwili naprzeciwko mnie usiadł mój narzeczony.

- co was łączy??
- nic
- a co łączyło?
- książkę piszesz?
- tylko pytam, chłopak chyba zakochany, a ty?
- nie żartuj sobie
- a co było w weekend?
- a co ty taki ciekawski jesteś co?? Ja się o twoje intymne życie nie pytam, więc dlaczego ty się moim interesujesz??
- sorry, tak chciałem zagadać.  Widzę że się trochę zaczerwieniłaś czyli jest coś na rzeczy,co?
Głupio się uśmiechnął pod nosem,długo nie myśląc wzięłam frytkę i w niego rzuciłam.
- co ty robisz?? Normalna jesteś??
- co obrazisz się teraz?
- zjadłaś? To idziemy
- już kończę

Wywróciłam oczami na jego głupie zachowanie,które się zmienia jak trzcina na wietrze.

- jedziemy już do domu?
- Tak,mam dosyć sklepów na dzisiaj
- a możemy pojechać nad rzekę od zachodniej strony?
- dlaczego akurat tam?
- bo lubię to miejsce, jest tam cisza i spokój i praktycznie nikogo nie ma
- wsiadaj

Dojechaliśmy.

- jesteśmy
- jak chcesz zobaczyć moje ulubione miejsce,to jeszcze nie jesteśmy na miejscu
- to gdzie teraz?

Pokierowałam chłopaka w danym kierunku. Wysiedliśmy i musieliśmy jeszcze kawałek się przejść.

- teraz dopiero jesteśmy,pięknie prawda?-skąd znasz to miejsce?- a czy to ważne? - hmm czemu mnie tutaj przyprowadziłaś?- nie wiem, po prostu chciałam być tutaj,a że sama nie mam takiej możliwości - no tak,rozumiem - jest to dla mnie wyjątkowe mie...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- teraz dopiero jesteśmy,pięknie prawda?
-skąd znasz to miejsce?
- a czy to ważne?
- hmm czemu mnie tutaj przyprowadziłaś?
- nie wiem, po prostu chciałam być tutaj,a że sama nie mam takiej możliwości
- no tak,rozumiem
- jest to dla mnie wyjątkowe miejsce, chciałabym żebyś je zachował dla siebie. Wiem że nasze stosunki są jakie są ale proszę zrób chociaż tyle dla mnie.
-sądzę że tyle mogę

Zobaczymy czy są coś dla niego warte te obietnice. Usiadłam bliżej brzegu na kamieniu,patrząc przed siebie zamyślonym wzrokiem.
Na tafli wody pojawiły się dwa łabędzie,były piękne.

- musimy wracać, już późno
- jeszcze minutka,zobacz na nie. Wiesz że łabędzie łączą się w pary na całe życie?
- w niektórych przypadkach tylko na kila sezonów
-  niestety, ale to bardzo mały procent

Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę domu. Okazało się że Chan ma dobre rozpoznanie w terenie, wyjechał bez mojej pomocy.

- masz dobrą pamięć
- raczej tak
- a ty masz jakieś swoje ulubione miejsce?
- ...
Zmarszczył brwi i na tym się skończyło, nic nie powiedział.
- tylko pytam, nie musisz nic o nim  mówić, chciałam podtrzymać temat.
Odwróciłam głowę w stronę szyby i zamknęłam oczy,ucinając jakikolwiek kontakt z nim.
Chyba za dużo jak na jeden dzień i dla mnie jak i dla niego.

Weszliśmy do domu w którym kolację gotował Minho z Seungminem. Pachniało obłędnie, i mimo że nie byłam zbytnio głodna to nie mogłam się doczekać aż nie spróbuję tych smakołyków.
Zbliżając się do sypialni słyszałam przytłumione głosy, stanęłam chwilę przy drzwiach nasłuchując  o czym rozmawiają. Mało co rozumiałam, nagle ktoś stanął obok mnie. Serce mi stanęło w gardle ze strachu.
- nie ładnie tak podsłuchiwać
Ostrożnie odwróciłam się w bok i odetchnęłam z ulgą widząc uśmiechniętą twarz chłopaka.
- nie strasz mnie tak Felix
- o czym tak gadają?
- nie wiem,i w sumie mnie to nie interesuje. Chciałam wziąć tylko prysznic, ale nie wiem czy mogę wejść. Nie chcę im przeszkadzać
- U mnie możesz wziąć prysznic jak chcesz
- no coś Ty  jak to będzie wyglądać
- nie pękaj, możesz się zamknąć. Dam ci jakieś ciuchy jak chcesz
- no ...
I nie dane mi było skończyć bo drzwi się otworzyły w których stanął Changbin,przeprosił nas i poszedł dalej. Spojrzeliśmy po sobie i każde poszło w swoją stronę.

- będziesz teraz korzystać z łazienki ?
- nie, możesz iść

Gdy pół godziny później zjawiłam się na posiłku byliśmy tylko z Minho, Seungminem i INem, reszta gdzieś wybyła. To była długa noc,bo niby cieszyłam się z tego że będę sama spać to gdzieś w środku czułam jakiś niepokój i miałam głupie myśli. Kręciłam się z boku na bok nie mogąc zasnąć.
Chwyciłam telefon, odblokowałam go pierwszy raz od kilku dni i odnalazłam imię w książce telefonicznej, zawiesiłam palec nad zieloną słuchawką zastanawiając się czy zadzwonić. I co ja mu powiem?? Że nie mogę zasnąć??
Nie rób z siebie ofiary TI.
Odłożyłam telefon na miejsce i wyszłam z pokoju. Zrobiłam sobie ciepłą herbatę i usiadłam na kanapie.
- co tam młoda, też nie możesz spać?
- Hej Minho, no właśnie nie mogę.  Gdzie oni są?
- w pracy
- w środku nocy?
- Tak wyszło
- ty naprawdę masz mnie za debila co?
- no w życiu
- jasne
Wstałam i poszłam do siebie,zakręciłam się w naleśnik wtuliłam się w jego poduszkę i w końcu zasnęłam.

Pozostali wrócili z nocnej zmiany dopiero późnym popołudniem,byli trochę jakby to ująć zdenerwowani a może niespokojni i oczywiście zmęczeni. Po wyglądzie można stwierdzić że w ogóle nie spali od co najmniej doby jak nie dalej.
Widząc ich zmęczone twarze i wypisany na nich  niepokój o nic nie pytałam. Położyłam się w swoim starym pokoju i z nudów zasnęłam.

-TI wstawaj
Obudził mnie dobrze znany męski głos
- Minho?? O co chodzi?
- dzwoniła Monika
Na dźwięk imienia swojej przyjaciółki od razu się rozbudziłam.

Niechciana narzeczona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz