pani TI Bang

20 3 0
                                    

Co ja wyprawiam,skrzywdzę ją. Będzie nieszczęśliwa przeze mnie, a może i nie? Może to ja będę szczęśliwszy przy niej?
Będzie co ma być, niech będzie moją Izoldą.
Pocałowałem ją w czoło i mocniej przytuliłem. Jest taka bezbronna,zupełnie inna niż Ryujin. Chciałbym się nią opiekować już zawsze.
- chcesz już wracać?
- możemy
Ubraliśmy mokre rzeczy i ruszyliśmy.
W drodze powrotnej na brzeg zaczęliśmy rozmawiać o różnych rzeczach ze swojego życia. Okazało sie że sporo rzeczy nas łączy. Dobijając na brzeg dziewczyna się zestresowała
- mamy problem
- co się stało?
- nie mam butów
Spojrzałem w dół, faktycznie była w samych skarpetach,kalosze zostały pod wodą.
- wskakuj, zaniosę cię
- naprawdę?
- naprawdę
- a nie jestem za ciężka?
- przestań

Z TI na plecach ruszyłem do domku,po drodze widzieliśmy sarny i lisa. Dziewczyna była oczarowana widokami.

- dziękuję
- nie ma za co,idź pod prysznic, zaraz ci naszykuję suche ciuchy
- hmm

Potrzebowałam gorącego prysznica, czułam się jak nowo narodzona. Przez drzwi chłopak podał mi ubranie i wszedł po mnie pod prysznic.

- jak się czujesz?
- ja? Jak ja się czuję? Dobrze a skąd to pytanie?
- niosłeś mnie taki kawał
- słodka jesteś jak się tak martwisz. Wszystko w porządku, jedynie to to że głodny jestem.
- zrobię obiad na co masz ochotę?
- zrobimy razem,zobaczymy co mamy
- nadal się boisz że cie otruje co?
- Tylko trochę

Po późnym obiedzie wyszliśmy na zewnątrz, zrobiliśmy sobie ognisko i tak siedzieliśmy do późna.
Położyliśmy się do spania.

Następnego dnia gdy wstałem  nigdzie jej nie było,wyjrzałem przez okno i sam nie wierzyłem w to co widziałem. Stała sparaliżowana z kubkiem w ręce a w niedużej odległości od niej był wilk. Nic nie robił, tylko stał i się jej przyglądał,sądzę że TI była przerażona. Wziąłem patelnię i chochle i gdy otworzyłem drzwi zacząłem nawalać jedną rzeczą w drugą, zbliżając się do dziewczyny. Wilk uciekł. Spojrzałem na nią na jej zapłakaną twarz. Szkoda mi jej było, była jak zagubione,samotne dziecko. Nie zdążyłem się odezwać gdyż się do mnie wtuliła.
- wszystko w porządku??
Kiwnęła tylko na tak. Zaprowadziłem ją do środka,posadziłem na kanapie i zrobiłem herbaty na uspokojenie.

-myślałam że żartujesz z tymi wilkami
- mówiłem poważnie, nie wychodź sama
- już nie będę. Kiedy będziemy mogli wrócić??
- czekamy na telefon. Jadłaś coś?
- nie

Naszykowałem śniadanie ,zjedliśmy, TI nie chciała wyjść na zewnątrz, graliśmy w gry planszowe tzn tylko w chińczyka i później w karty.
Wieczorem po kolacji po długich namowach wyszliśmy na zewnątrz. Rozpaliliśmy ognisko i miło rozmawialiśmy. W pewnym momencie nastała cisza,dość długa cisza. Jedynie było słychać oraz widac przyrodę: świerszcze, ropuchy, świetliki, sowę
-pełnia, ponoć jak jest pełnia to się spełniają marzenia. Masz jakieś marzenia?
Nagle wypaliła ona, a ja długo nie myśląc odparłem jej
- teraz tylko jedno
- jakie?
- takie
Zdziwiła się ale nie uciekła.

POV TI

Spytałam się go o marzenie,a w odpowiedzi zrobił coś czego się nie spodziewałam.
Musnął delikatnie moich ust swoimi. Moje hormony zaczęły szaleć. Pozwoliłam mu na pogłębienie tego pocałunku.
Wilki gdzieś w oddali wyły do księżyca ,aż się wystraszyłam i odskoczyłam od niego przerywając pocałunek.
- nie bój się są daleko
- wolę wejść do środka
Zaczęłam nerwowo się rozglądać na boki.
- idź, ja zgaszę ogień i zaraz przyjdę
- napewno?
- nie bój się nie ucieknę
- nie o to się boję

Po kilkunastu minutach wszedł do środka,a ja spałam skulona na fotelu. Wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka.
Położył się obok mnie i zasnął z natłokiem myśli:
Po związku z Ryujin i jej kłamstwami nie mam ochoty na kolejne związki, ale nie chce też jej odtrącać. Lubię ją, jest inna.

Niechciana narzeczona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz