wolna

16 2 0
                                    

Pewnie że nie spałam, ale co miałam mu powiedzieć? Że poczułam się jak ostatnia debilka?
Lepiej było to przemilczeć.

Wstałam pierwsza, ogarnęłam się i zamówiłam śniadanie. Gdy przyszło zamówienie, wstał mój mąż. Zjedliśmy w ciszy,żadne z nas nie było w nastroju na pogaduszki. Zarówno on jak i ja mieliśmy swój wzrok utkwiony na swoim serdecznym palcu.
Dziwne wczoraj panienka a dzisiaj już pani.

- jak się czujesz  jako żona?
- chyba bez różnicy. Jak już jesteśmy przy temacie. Jak już jesteś moim mężem i masz wszystko a ja nic, to mogę dostać telefon i normalnie wychodzić z domu?
- nie i nie
- dlaczego? Powiedziałeś że po ślubie dasz mi normalny telefon
- że się zastanowię
- jesteś straszny
- to dla twojego dobra
- jasne już to słyszałam, ale po ślubie już miałbyć spokój
- spokój z czym?
- noooo sam mówiłeś, że do ślubu muszę się pilnować przed starymi dziadami
- ale teraz jako moja żona nadal jesteś narażona na niebezpieczeństwo
- jaja sobie robisz?!!
- w domu ci wszystko wytłumaczę
- właśnie wróciliśmy do punktu wyjścia
-?
- znowu cię nienawidzę
- i bardzo dobrze
- proszę?
- będzie Ci łatwiej wytrzymać bez mojej towarzystwa
- jak to? Wyjeżdżasz gdzieś??
- idziemy

Otworzył drzwi i wyszliśmy z apartamentu, z hotelu i wsiedliśmy w samochód gdzie kierowcą był Changbin.

- Co masz na myśli?
- porozmawiamy w domu

Westchnęłam głośno i zamilkłam, nie było większego sensu na dyskusję.

Po wejściu do domu skierowałam się pokoju.

- Seungmin potrzebuję dla niej telefon, ale wiesz...muszę wiedzieć z kim rozmawia i z kim pisze, a najlepiej jakby wszystkie jej wiadomości były kopiowane do mnie.
- da się zrobić, na kiedy chcesz to mieć?
- im szybciej tym lepiej
- zaraz się tym zajmę

Obiad spędziliśmy wszyscy razem,natomiast późne popołudnie oraz kolację sami tylko we dwoje. Na pytanie gdzie są chłopcy odpowiedź była ta sama co zawsze - w pracy.
Nie drążyłam tematu.

-Po co ci telefon?
- słucham?
- do kogo chcesz dzwonić? Z tego co widzę to jedyna przyjaciółka jaką masz to się na Ciebie wypięła. A do rodziców możesz z tego numeru dzwonić.
- że co?? Skąd pomysł że nie mam więcej przyjaciół? I skąd wziąłeś to że Monika się wypięła na mnie?
- miała być na ślubie a się nie pojawiła, nawet Lee Know dokładnie nie wie gdzie jest i kiedy będzie.
- ale ja wiem
- doprawdy?
- Co zdziwiony?
- powiedzmy że tak
- jestem zmęczona idę spać.

Położyłam się tak jak zawsze na bok naciągnęłam kołdrę, mruknęłam dobranoc i zakończyłam z nim rozmowę.

- czy ty mnie właśnie zlekceważyłaś?
Przeszedł kilka kroków, gwałtownie zerwał ze mnie kołdrę, którą po chwili rzucił na podłogę. Podniosłam się do pozycji siedzącej i patrzałam na niego ciekawa co zrobi albo powie.

- Co ty sobie gówniaro wyobrażasz, że będziesz mnie traktować w taki sposób? Że ci pozwolę tak się odzywać do mnie? Chyba zapomniałaś z kim masz do czynienia.

Zbliżył się jeszcze bliżej chyba myślał że będę się go bała czy coś. Śmieszny jest.

- sorry, ale o co ci chodzi? To ty masz nierówno pod sufitem. Mówisz jedno robisz co innego za chwilę znowu zmieniasz zdanie.  Niby mnie nienawidzisz a martwisz się o mnie, chcesz mnie zabić a jednak dbasz o moje bezpieczeństwo. Sam się zastanów czego chcesz,bo jesteś niezdecydowany. A to że jesteśmy małżeństwem nie znaczy że mamy siebie nawzajem ograniczać i traktować jak więźnia. Masz czego chciałeś, dostałeś to na czym tak wam zależało. Mógłbyś dać mi już spokój i pozwolić żyć własnym życiem.
- chcesz mieć własne życie? Proszę bardzo jesteś wolna,możesz iść nawet teraz zaraz,tylko pamiętaj jak się dowiem, że przyprawiasz mi rogi,to skończysz tak jak to miało być na początku a razem z tobą twoi najbliżsi. Masz.

Wyszedł z pokoju,rzucając na szafkę telefon,byłam tak zszokowana że nie wiedziałam co się właściwie wydarzyło.
Minęło kilka długich minut aż się ruszyłam z miejsca. Ubrałam się, spakowałam kilka rzeczy w plecak, chwyciłam telefon i złapałam za klamkę.
Zostały ostatnie metry do przekroczenia bramy,która się właśnie otwierała przedemną. Tak długo czekałam na ten moment, na tą chwilę. Byłam szczęśliwa nawet bardzo.
Nagle nie wiedząc czemu stanęłam jak sparaliżowana nie mogąc zrobić kolejnego kroku na przód.
Jeszcze jeden krok i będę wolna,dlaczego nie mogę się ruszyć??
Moją głowę naszedł natłok myśli, dlaczego? Po co? Na co? Czemu? A gdyby...Czy powinnam...
Co zrobić?
Stałam tak w przejściu naprzeciwko lasu zagubiona we własnych myślach. Gdy mnie olśniło że nie mam kasy, jak się dostanę do miasta? Samochodem jechaliśmy jakieś pół godziny, na pieszo będę szła jakieś 3-4 godziny. Na taryfę mnie nie stać, zostało mi tylko jedno.

- hallo
- hej Minho, potrzebuje twojej pomocy
- o co chodzi?
- mógłbyś gdzieś mnie podrzucić
- sorry nie ma mnie w mieście
- jak nie ma??
- normalnie, gdzie chcesz jechać?
- do mieszkania
- Chan niech cię zawiezie
- nie chce go kłopotać, a chłopaki gdzie są?
- ze mną
- kiedy będziecie??
- niedługo, muszę kończyć. Trzymaj się

Zakończył połączenie. Zablokowałam telefon i schowałam go w kieszeń, nagle do moich uszu doszedł jakiś szelest z krzaków przedemną. Długo nie myśląc zaczęłam się pomału cofać obserwując otoczenie. Pokonując kilka metrów brama zaczęła się zamykać. Tak bardzo byłam wdzięczna Chrisowi, że nie zostawił mnie samej - jak mogę tak to ująć.
Kurde czego ja się boję?? Przecież raz już szłam w nocy sama tą drogą i żyje, nic mi nie jest.

Teraz najgorsze przedemną będę musiała albo go przeprosić albo zignorować.
Weszłam po schodach i znowu się zawiesiłam,stałam przed drzwiami jak ten przygłup i z bijącym sercem układałam przemowę w głowie.  Nic ciekawego nie wymyśliłam, nie zdążyłam ponieważ w drzwiach stanął on.
- szybko wróciłaś
- śmieszne
- wręcz zabawne
- ale z ciebie wredny kutas
- a z ciebie niezdecydowana suka
- Co!?
- wchodź i nie marudź
Złapał za moją bluzę i wciągnął do środka,zamykając drzwi.

- szybko wróciłaś- śmieszne - wręcz zabawne - ale z ciebie wredny kutas- a z ciebie niezdecydowana suka - Co!?- wchodź i nie marudź Złapał za moją bluzę i wciągnął do środka,zamykając drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Niechciana narzeczona Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz