Dziewczyny zaczęły się się całe trząść. Po chwili cała czwórka stanęła na przeciwko nas.
- Proszę, proszę, kogo my tutaj mamy. Fugińska i Puchalska. Myślałyście pewnie, że już nas macie z głowy. Ha otóż nie. Czekają was kolejne 4 lata piekła. - powiedział Bartek. Ale chuj z niego, pomyślałam. Fausti widziałam, że oczy zaczynają się szklić, a Hania zacisnęła pięści.
- Weźcie odczepcie się od nas. Chodźcie dziewczyny. Nie traćmy czasu na tych idiotów. - odparła Hania i pociągnęła mnie i blondynkę za ręce.
- Ojejku karzełek się wkurwił. XD lepiej zajmij się swoim wyglądem bo twój chłopak cię rzuci, a no tak ty nie masz chłopaka i nigdy nie miałaś. ŻAŁOSNE. - powiedziała Julita, na co chłopacy zaczęli się chamsko śmiać.
- Po pierwsze jestem tylko jakieś 2 cm niższa od ciebie, po drugie chłopaka nie zamierzam mieć, jest mi dobrze być singielką.
- Bo co boisz się, że zgwałcona zostaniesz jak ostatnio? - zapytała Julita.
- ZAMKNIJ SIĘ! - krzyknęła Hania której łzy zaczęły lecieć po policzku.
- No co nie powiesz swojej nowej koleżance o swojej przeszłości? Na pewno nasza sierota chciała by znać tę historię. - na te słowa Hania uciekła płacząc. Fausti i ja stałyśmy wkurwione. Na dodatek zrobiło się koło nas zbiorowisko innych ludzi.
- Jesteś podła poprostu! - krzyknęła Fausti.
- Nie dość, że przez ciebie Hania płacze to jeszcze nazywasz Wiktorię sierotą!
- Ale ja tylko mówię prawdę, nie powiedziała ci, że mieszka w sierocińcu? - powiedziała Julita wskazując na mnie. Patrzyłam to na nią to na Fausti to na chłopaków i ledwo wydusiłam z siebie:
- S... skąd ty wiesz? - zapytał z wielkim zdziwieniem. Fausti patrzyła na mnie z tym samym wyrazem twarzy.
- Ej zostawcie je! - krzyknął łysy chłopak za którym szła przestraszona Hania. Podszedł do nas i zmierzył ostrym spojrzeniem Julitę, Bartka i tych dwóch przydupasów.
- Bo co nam zrobisz - zakpił Kubicki.
- Nie wygonisz nas z tond. Nie uda ci się - powiedział jeden z zielonymi włosami , ten ładniejszy.
- Nie udało to się waszym starym 16 lat temu - odpyskował łysy na co cała szkoła zaczęła się śmiać. Cała czwórka stała z zażenowanymi minami i szczerze żałuje, że im zdjęcia nie zrobiłam.
- Co tutaj się dzieje?! Natychmiast się rozejść oprócz was- krzyknęła dyrektorka. Wszyscy od razu gdzieś poszli i została nasza ósemka.
- Dobrze wytłumaczcie co to miało być. Jesteście tu niecałe pół godziny, a już zrobiliście aferę.
- Ale to ich wina - powiedział Kubicki.
- Chyba żartuje! To wy do nas podeszliście i zaczęliście mówić niemiłe słowa w stronę Hani! - zaprotestowała Fausti na co Kubicki do niej podszedł, złapał za nadgarstek i powiedział:
- Uważaj na słowa Fugińska bo jeszcze pożałujesz, że się urodziłaś!
- Zostaw mnie! - powiedziała dziewczyna z łzami w oczach.
- Kubicki co ty wyrabiaż! Natychmiast ją póść! - rozkazała dyrektorka.
- Zasłużyła sobie! - odpowiedział wykręcając rękę dziewczyny.
- Ej jak laska każe ci póścić to to zrób chuju - podrzedł łysy i popchnął Bartka, a ja z Hanią pomagałyśmy jej wstać.
- Nic ci nie jest? - spytałam.
- Nie ale trochę ręka mnie boli. - powiedziała Fausti.
- Dobrze wasza dwójka - powiedziała do mnie i łysego chłopaka.
- Idziecie z nią do higienistki, a potem do domu, ty Puchalska masz iść do waszej klasy i przekazać, że reszta się nie pojawi na tej lekcji, za to wasza czwórka idzie ze mną do gabinetu natychmiast! - powiedziała dyrektorka. Słyszałam jak Kubicki przeszedł obok Fausti i powiedział ,, to jeszcze nie koniec fuga''. Kiedy wszyscy już poszli i na holu nie było nikogo z wyjątkiem naszej trójki zaczęliśmy iść do pielęgniarki.
- Dzięki za pomoc - powiedziała Fausti.
- Nie ma sprawy, tak w ogóle jestem Bartek, a wy?
- Faustyna ale dla znajomych Fausti.
- A ja Wiktoria.
- Wygląda na to, że razem będziemy dręczyć się z tymi chujami.
- Eh jak widać.
- O co chodzi, że ten Kubicki tak się na ciebie uwziął? - spytał Fausti.
- W sumie sama nie wiem. Od podstawówki się nie lubimy ale nigdy nie używał przemocy fizycznej w moją osobę.
- Dobra to po prostu jeden wielki dupek i tyle, nie warto się przejmować - powiedziałam.
- Rel - odpowiedziała Fausti.
Kiedy zaprowadziliśmy Blondynkę do pielęgniarki udaliśmy się do wyjścia.
- Słuchaj mam taką jedną sprawę, którą muszę z tobą omówić. - zaczął chłopak.
- To ma być jakieś zaproszenie na randkę? - spytałam niepewnie.
- Co nie XD nic z tych rzeczy. Wiesz to dość skomplikowane. Spotkajmy się na starym rynku dzisiaj o 18:00 dobra? Tylko nikomu nic nie mów nawet dziewczyną jasne?
- No okey? Czyli do 18:00?
- Tak dokładnie to do zobaczenia.
- Ta do zobaczenia. - powiedziałam i ruszyłam do sierocińca.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
751 słów
Drugi rozdział.
Mam nadzieje, że się spodoba :)
CZYTASZ
Missing siblings
FanfictionWiktoria Bochniach to szesnastoletnia zwyczajna dziewczyna mieszkająca w sierocińcu od urodzenia. Nie miała łatwego życia. Było jej bardzo ciężko. Wszystko zmienia się gdy zaczyna nowy rozdział w swoim życiu idąc do 1 klasy liceum. Poznaje tam Bartk...