2. Bartek

115 6 4
                                    

Dziewczyny zaczęły się się całe trząść. Po chwili cała czwórka stanęła na przeciwko nas.

- Proszę, proszę, kogo my tutaj mamy. Fugińska i Puchalska. Myślałyście pewnie, że już nas macie z głowy. Ha otóż nie. Czekają was kolejne 4 lata piekła. - powiedział Bartek. Ale chuj z niego, pomyślałam. Fausti widziałam, że oczy zaczynają się szklić, a Hania zacisnęła pięści.

- Weźcie odczepcie się od nas. Chodźcie dziewczyny. Nie traćmy czasu na tych idiotów. - odparła Hania i pociągnęła mnie i blondynkę za ręce.

- Ojejku karzełek się wkurwił. XD lepiej zajmij się swoim wyglądem bo twój chłopak cię rzuci, a no tak ty nie masz chłopaka i nigdy nie miałaś. ŻAŁOSNE. - powiedziała Julita, na co chłopacy zaczęli się chamsko śmiać.

- Po pierwsze jestem tylko jakieś 2 cm niższa od ciebie, po drugie chłopaka nie zamierzam mieć, jest mi dobrze być singielką.

- Bo co boisz się, że zgwałcona zostaniesz jak ostatnio? - zapytała Julita. 

- ZAMKNIJ SIĘ! - krzyknęła Hania której łzy zaczęły lecieć po policzku.

- No co nie powiesz swojej nowej koleżance o swojej przeszłości? Na pewno nasza sierota chciała by znać tę historię. - na te słowa Hania uciekła płacząc. Fausti i ja stałyśmy wkurwione. Na dodatek zrobiło się koło nas zbiorowisko innych ludzi.

- Jesteś podła poprostu! - krzyknęła Fausti.

- Nie dość, że przez ciebie Hania płacze to jeszcze nazywasz Wiktorię sierotą!

- Ale ja tylko mówię prawdę, nie powiedziała ci, że mieszka w sierocińcu? - powiedziała Julita wskazując na mnie. Patrzyłam to na nią to na Fausti to na chłopaków i ledwo wydusiłam z siebie:

- S... skąd ty wiesz? - zapytał z wielkim zdziwieniem. Fausti patrzyła na mnie z tym samym wyrazem twarzy.

- Ej zostawcie je! - krzyknął łysy chłopak za którym szła przestraszona Hania. Podszedł do nas i zmierzył ostrym spojrzeniem Julitę, Bartka i tych dwóch przydupasów.

- Bo co nam zrobisz - zakpił Kubicki.

- Nie wygonisz nas z tond. Nie uda ci się - powiedział jeden z zielonymi włosami , ten ładniejszy.

- Nie udało to się waszym starym 16 lat temu - odpyskował łysy na co cała szkoła zaczęła się śmiać. Cała czwórka stała z zażenowanymi minami i szczerze żałuje, że im zdjęcia nie zrobiłam.

- Co tutaj się dzieje?! Natychmiast się rozejść oprócz was- krzyknęła dyrektorka. Wszyscy od razu gdzieś poszli i została nasza ósemka.

- Dobrze wytłumaczcie co to miało być. Jesteście tu niecałe pół godziny, a już zrobiliście aferę.

- Ale to ich wina - powiedział Kubicki.

- Chyba żartuje! To wy do nas podeszliście i zaczęliście mówić niemiłe słowa w stronę Hani! - zaprotestowała Fausti na co Kubicki do niej podszedł, złapał za nadgarstek i powiedział:

- Uważaj na słowa Fugińska bo jeszcze pożałujesz, że się urodziłaś!

- Zostaw mnie! - powiedziała dziewczyna z łzami w oczach.

- Kubicki co ty wyrabiaż! Natychmiast ją póść! - rozkazała dyrektorka.

- Zasłużyła sobie! - odpowiedział wykręcając rękę dziewczyny.

- Ej jak laska każe ci póścić to to zrób chuju - podrzedł łysy i popchnął Bartka, a ja z Hanią pomagałyśmy jej wstać.

- Nic ci nie jest? - spytałam.

- Nie ale trochę ręka mnie boli. - powiedziała Fausti. 

- Dobrze wasza dwójka - powiedziała do mnie i łysego chłopaka.

- Idziecie z nią do higienistki, a potem do domu, ty Puchalska masz iść do waszej klasy i przekazać, że reszta się nie pojawi na tej lekcji, za to wasza czwórka idzie ze mną do gabinetu natychmiast! - powiedziała dyrektorka. Słyszałam jak Kubicki przeszedł obok Fausti i powiedział ,, to jeszcze nie koniec fuga''. Kiedy wszyscy już poszli i na holu nie było nikogo z wyjątkiem naszej trójki zaczęliśmy iść do pielęgniarki.

- Dzięki za pomoc - powiedziała Fausti.

- Nie ma sprawy, tak w ogóle jestem Bartek, a wy?

- Faustyna ale dla znajomych Fausti.

- A ja Wiktoria.

- Wygląda na to, że razem będziemy dręczyć się z tymi chujami.

- Eh jak widać.

- O co chodzi, że ten Kubicki tak się na ciebie uwziął? - spytał Fausti.

- W sumie sama nie wiem. Od podstawówki się nie lubimy ale nigdy nie używał przemocy fizycznej w moją osobę.

- Dobra to po prostu jeden wielki dupek i tyle, nie warto się przejmować - powiedziałam.

- Rel - odpowiedziała Fausti.

Kiedy zaprowadziliśmy Blondynkę do pielęgniarki udaliśmy się do wyjścia.

- Słuchaj mam taką jedną sprawę, którą muszę z tobą omówić. - zaczął chłopak.

- To ma być jakieś zaproszenie na randkę? - spytałam niepewnie.

- Co nie XD nic z tych rzeczy. Wiesz to dość skomplikowane. Spotkajmy się na starym rynku dzisiaj o 18:00 dobra? Tylko nikomu nic nie mów nawet dziewczyną jasne?

- No okey? Czyli do 18:00?

- Tak dokładnie to do zobaczenia.

- Ta do zobaczenia. - powiedziałam i ruszyłam do sierocińca.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

751 słów

Drugi rozdział. 

Mam nadzieje, że się spodoba :)

Missing siblingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz