Na końcu korytarza zobaczyłam Przemka. Podeszłam do niego.
- Powiedziałaś komuś? - spytał
- Nie - odpowiedziałam.
- Dobra to chodź - powiedział i złapał mnie za rękę.
- A gdzie idziemy?
- Chciałem się przejść z tobą. Byłem już tutaj, a chciałem ci pokazać takie fajne miejsce.
Czy idę właśnie jestem na randce z Przemkiem... TAK. Szliśmy dosyć długo bo z około godzinę ale nie narzekam. Było bardzo przyjemnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, aż w końcu Przemek się zatrzymał.
- Co się stało? - spytałam.
- Nic tylko - nie dokończył, bo zasłonił mi oczy rękoma.
- Nie podglądaj
- Nie mam jak
- Dobra do idziemy.
Przeszłam kilka kroków gdy nagle poczułam jak jego ręce suwają się z mojej twarzy, a potem usłyszałam szept w moim prawym uchu:
- Możesz otworzyć.
Jak powiedział tak zrobiłam. Staliśmy na jakieś małej górce porośniętej krzakami, a na przeciwko nas była świecąca się Wieża Eiffla. Niebo było granatowe.
- Łał tu jest tak... pięknie - powiedziałam, cały czas podziwiając widok.
- Wiedziałem, ze ci się spodoba. Piękny widok i ładna dziewczyna - powiedział i stanął na przeciwko mnie. Patrzyliśmy na siebie w blasku księżyca, nie mogąc oderwać od siebie wzroku. Nagle nasze usta zaczęły się przybliżać i w końcu złączyły się w jedność. Był on wspaniały. Gdy się oderwaliśmy powiedział:
- Chcesz zostać moją dziewczyną? - spytał. Nie mogłam uwierzyć. Serce waliło mi jak młot. Czekałam na tę chwilę tak długo. Bez wahania odpowiedziałam.
- TAK
Potem całowaliśmy się jeszcze chwile aż Przemek czyli mój chłopak, łał ale to fajnie brzmi, wziął mnie za rękę z zaprowadził w stronę krzaków.
- Ruchałaś się kiedyś w krzakach? - spytał.
- Em... nie
- Nie znasz życia, ale spoko ja ci je pokaże - powiedział i wrzucił mnie w krzaki
****************************************************
- To było niesamowite. - powiedziałam gdy już wróciliśmy do hotelu. Staliśmy w pustym korytarzu, cicho by nikogo nie obudzić.
- Wiadomo. Do do jutra, a tylko na razie nie mówmy o tym co między nami zaszło, wiesz tak, żeby to była nasza sprawa ok?
- Pewnie. - odpowiedziałam.
- To do jutra - powiedział i pocałował mnie namiętnie w usta, a następnie poszedł w stronę, swojego pokoju.
No dużo się dzisiejszej nocy działo. Było tak super. On robi to po prostu idealnie. Byłam podekscytowana, ale jednocześnie bardzo zmęczona. Myślałam, że wrócę do pokoju i od razu pójdę spać, ale czekała mnie jeszcze jedna niespodzianka, tylko że ta niezbyt przyjemna.
- GDZIEŚ TY BYŁA?! - wrzasnęła Fausti, włączając światło w pomieszczeniu, gdy już kładłam się do łóżka. Zrobiła to tak niespodziewanie, że aż spadłam z łóżka.
- Kurwa nie strasz - powiedziałam, podnosząc się z podłogi.
- Nie strasz? To ty zniknęłaś. Nie było cię 4 godziny, wiesz jak ja się o ciebie miartwi... czy to jest malinka? - spytała mnie, pokazując palcem na moją szyję.
- Co, a to nie po prostu komar mnie użądlił - powiedziałam pierwsze lepsze kłamstwo jakie mi przyszło do głowy.
- W listopadzie komary? I to jeszcze w dużym mieście?
Dobra wpadłam. Stwierdziłam, że nie ma co owijać w bawełnę i opowiedziałam Fausti o tym co się wydarzyło. Jej reakcja była dość przewidywalna.
- RUCHALIŚCIE SIĘ W KRZAKACH?!
- Tak, ale nie drzyj tak tej mordy bo zaraz pani przyjdzie.
- Dobra ale Wika to nie jest normalne. Związek z Przemkiem. Nie wiem ale coś mi tu nie pasuje.
- Rozmawiałyśmy juz na ten temat. Nie zamierzam cię w tej kwestii słuchać! - wrzasnęłam. Fausti zamurowało. Tak samo jak ostatnio. Tym razem nie zamierzałam się kłócić.
- Przepraszam po prostu jestem zmęczona. Chodźmy już spać. Dzisiaj długi dzień przed nami. - powiedziałam.
- Racja, lepiej się wyspać - poparła moje zdanie Fausti i powlekłyśmy się do łóżek.
- Dobranoc
- Dobranoc - odparła i od razu nie wiedząc kiedy zasnęłyśmy.
------------------------------------------------------------------------------------
590 słów
Od razu przepraszam was za ten cringe jaki tu powstał w niektórych momentach ale musiałam
Dzisiaj trochę krótszy rozdział ale to dlatego, że wleci jeszcze 6 część NOW OR NEVER
Dodatkowo ważna informacja: W planie są jeszcze około 3/4 rozdziały, dlatego chciałabym, żeby wleciały one w tym samym czasie, więc musicie trochę poczekać.
To tyle pa pa

CZYTASZ
Missing siblings
FanfictionWiktoria Bochniach to szesnastoletnia zwyczajna dziewczyna mieszkająca w sierocińcu od urodzenia. Nie miała łatwego życia. Było jej bardzo ciężko. Wszystko zmienia się gdy zaczyna nowy rozdział w swoim życiu idąc do 1 klasy liceum. Poznaje tam Bartk...