3. Musisz znać prawdę

120 9 18
                                    

Wracając do domu wciąż nurtowało mnie jedno pytanie. O czym chce pogadać ze mną Bartek. Powiedział, że nie jest to randka, więc co w takim razie może mu chodzić. Dowiem się jak się spotkam z nim. Cieszę się, że przynajmniej poznałam fajne osoby. Hania i Fausti są super, ten Bartek w sumie też, ale za to ten Kubicki to jakaś masakra. Wiedziałam, że nie lubi Fausti, ale aż tak, żeby jej rękę wykręcać. Teraz jak na to patrzę zastanawiam się czy może ona mu się nie podoba. Ma to tak szczerze jakiś sens, ale może lepiej, żebym te myśli zostawiła dla siebie, bo Fausti jeszcze mnie zabije. Jednak jedna rzecz jeszcze nie dawała mi spokoju, mianowicie z kąt Julita wiedziała, że jestem sierotą. Dodatkowo to jej zachowanie z tą legitymacją. Coś z nią nie gra. Zresztą cała ta ich paczka jest jakaś pierdolnięta. Ciekawe co Julita miała na myśli mówiąc, że Hania była zgwałcona. Nawet jeżeli to było to bardzo okrutne. Nie miałam czasu tego roztrząsać bo od razu jak weszłam do sierocińca, zagadała do mnie Karolina.

- Hejka i jak w szkole? - spytała Karolina. Była to moja koleżanka. Ma 14 lat. Jej rodzice zginęli w te wakacje. Mieszka tu od 2 tygodni. Jest dla mnie jak młodsza siostra.

- Hej, a wiesz, że dobrze. 

- No mówiłam ci, żebyś się nie przejmowała.

- A u ciebie jak?

- Dobrze. Nikt nie wie, że moi rodzice nie żyją, więc jest normalnie. - odpowiedziała.

Chwile jeszcze pogadałyśmy i poszłyśmy na górę do swoich pokoi. Zaczęłam czytać ,, Rodzinę Monet" i kiedy skończyłam była już 17:20. Musiałam się szykować. Założyłam szerokie baggy dżinsy, szarą bluzę z kapturem, czerwone trampki, a włosy spiełam w klamrę. Wyszłam i udałam się na stary rynek. Dotarłam o 18:05 i zauważyłam Bartka pod fontannom. 

- Hej sorry przepraszam za spóźnienie. - powiedziałam

- Spoko nic się nie stało.

- Dobra to o czym chciałeś pogadać - spytałam.

- Wiem, że to pewnie jak ci to powiem to mi nie uwierzysz ale musisz znać prawdę.

- Ale o co chodzi? - spytała zmieszana. Chłopak patrzył na mnie trochę zestresowany, wziął głęboki wdech i powiedział:

- Jesteś moją siostrą. 

Nie wiedziałam co mam powiedzieć, ledwo wydusiłam z siebie tylko:

- Ż...ż...że co?! - Bartek chyba spodziewał się takiej reakcji bo w ogóle nie wyglądał na zdziwionego moim zachowaniem.

- Wiem jak to brzmi ale chodź ze mną - złapał mnie za rękę i po 10 minutach drogi staliśmy pod muralem. Nagle Bartek dotknął ściany i ceglana ściana się przed nami otworzyła. Weszliśy do środka i zobaczyłam jakby jakieś... biuro?

- co to ma znaczyć? - spytałam ale mi nie odpowiedział. Weszliśmy do jakieś sali gdzie były jeszcze dwie osoby. Mężczyzna z buzzcut  i kobieta z długimi, kręconymi blond włosami.

- Proszę bardzo o to i ona. - powiedział Bartek wzkazując na mnie palcem. Para popatrzyła na mnie.

- To nie możliwe - powiedział mężczyzna.

- A jednak. Normalnie jakbym widziała Asie. - powiedziała blond włosa.

- Em możesz mi wytłumaczyć o co tu chodzi? - spytałam Bartka.

- Ze spokojem. Usiądź musimy ci wszystko na spokojnie wytłumaczyć. - powiedziała kobieta wzkazując ręką na kanapę.

- Może herbatki?

- Nie dziękuje - odparłam.

- Najpierw może się przedstawimy. Jestem Karol Wiśniewski, szef tajnej organizacji GENZIE.

- A ja Weronika Sowa, zastępczyni Karola.

Nadal patrzyłam na nich z niezrozumieniem.

- Jak już ci Bartek zdążył powiedzieć  jesteście rodzeństwem. Wiem jak to brzmi ale to jest prawda. Otóż wasi rodzice do zawodowi tajni agencji pracujący w naszej organizacji. Niestety 16 lat temu zostali porwani przez naszych odwiecznych wrogów. Wtedy również zagineliście wy. Bartka udała nam się odnaleść po 2 miesiącach ale ciebie w ogóle. Myśleliśmy, że zostałaś porwana razem z rodzicami, ale dzisiaj kiedy twój brat zadzwonił do nas i powiedział, że cię znalazł to nie mogliśmy w to w ogóle uwierzyć. - skończyła Weronika. 

- Zaraz, chwila czyli w skrócie jeśli dobrze rozumiem chcecie mi powiedzieć, że Bartek do mój brat bliźniak, moi rodzice to tajni agencie którzy zagineli 16 lat temu, tak? - spytałam

- Dokładnie. Widzisz potrzebujemy twojej pomocy w odnalezieniu ich. - powiedział Karol.

- Jak to mojej pomocy? Ja się do tego nie nadaje. Jestem Wiktoria zwyczajna dziewczyna, ze zwyczajnym życiem...

- Nie prawda. Nasi rodzice to zawodowi agenci. Mamy to we krwi. To jest dar, którego jeszcze nie odkryłaś. Musisz tylko uwieżyć w siebie. - przerwał mi Bartek.

- Owszem wiemy, że za pewne nie umiesz salt itp, dlatego od jutra zaczynasz szkole. - powiedział Karol.

- Jutro od razu po lekcjach przychodzisz tutaj z Bartkiem. Wszystko ci pokaże.

- Oczywiście ważna zasada. To jest tajemnica. Nikt nie może się dowiedzieć jasne? - powiedział z groźną miną Karol.

- Ale co ja mam powiedzieć mojej opiekunce?

- Widzisz na tym polega życie tajnego agenta. Musisz umieć prowadzić dwa życia: normalnej uczennicy i tajnej agentki. Zobaczysz nauczysz się. - odparła Weronika.

- Dobra na dzisiaj chyba koniec wrażeń.  Bartek odprowadź swoją siostrę, a co do ciebie Wiktoria witamy w GENZIE. - powiedział Karol. Pożegnaliśmy się i wyszliśmy z tajnej bazy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

807 słów

trzeci rozdział wleciał. Trochę taki mały plot twist.

Miłego weekendu

Missing siblingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz