4. Klub Eden

28 3 5
                                    

7 listopada godzina 1:32

Kiedy Connor poszedł do sypialni po świeże ubrania dla policjanta, Amery została z nim sam na sam.

Wiedziała, że android będzie jeszcze rozglądał się po domu, tak jak to zrobił w jej mieszkaniu, więc postanowiła zagaić dłuższą rozmowę z porucznikiem.

- Wiem, że to nie moja sprawa i Pan jest dorosły, ale-Hank podniósł na nią zmęczony wzrok- Upijanie się do przytomności nie jest rozwiązaniem.

- No co ty kurwa nie powiesz, młoda-burknął, wzdychając ciężko.

- Co chciałby Pan włożyć?-zapytał z sypialni RK800.

- Obojętnie!-odkrzyknął mu starzec i wstał nagle, robiąc się blady na twarz- Będę rzygał Jones. Nie wiem czy chcesz to oglądać- zdążył powiedzieć po czym zwrócił prawdopodobnie większość co zjadł tego dnia do toalety.

Dziewczyna jednak nie odeszła.

Widziała już coś takiego wiele razy w swoim życiu i to nie tylko na imprezach w liceum.

Connor wrócił z ubraniem i badająco spojrzał na klęczącego przed muszlą mężczyznę.

- Wszystko w porządku, poruczniku?-zapytał, układając wybrane ubrania na koszu do prania.

- Taa-wydukał, dysząc ciężko, po czym kaszlnął jeszcze parę razy, jakby miał znowu zwymiotować- Ta jasne. Tylko dajcie mi pięć minut, okej?

- Pewnie-odparł android i obydwoje wyszli, po czym Hank faktycznie ponownie zwrócił zawartość swojego żołądka.

Stażystka i RK800 skrzyżowali spojrzenia, po czym ruszyli w przeciwnych kierunkach, rozglądając się po domu porucznika.

Amery ruszyła do salonu, w którym odpalony był telewizor i akurat leciały wiadomości.

Zdecydowała się go wyłączyć i podeszła do bernardyna, leżącego teraz w kącie i pogłaskała go, drapiąc za uchem.

Pies polizał ją po ręce i oddał się pieszczocie, merdając radośnie ogonem.

Uśmiechnęła się na ten widok i zerknęła na Connora, który teraz analizował broń na podłodze.

- Co Pan robił z bronią?!-zawołał głośno, by policjant mógł go usłyszeć.

- Rosyjska ruletka! Chciałem sprawdzić ile wytrzymam-stłumiony głos dochodził z łazienki- Chyba zemdlałem zanim się dowiedziałem...

Jones przełknęła ciężko ślinę, a w jej sercu coś zakuło.

Hank Anderson mógł być nie wiadomo jakim chamskim bucem, ale przykładanie do głowy broni w desperacji było czymś czego nie życzyła największemu wrogowi.

Hank miał duże problemy, takie same jak wcześniej miała jej babcia.

Tylko ona szybko z tego wyszła ze względu na bliskich, którzy ją wspierali i byli z nią.

Porucznik oprócz psa wydawał się nie mieć nikogo.

Dodatkowo ten hazard, nadużywanie alkoholu, nie zdrowa dieta.

To go staczało.

- Kolejna próba by Pana zabiła-stwierdził, odkładając broń z powrotem na podłogę.

Dziewczyna westchnęła ciężko i spojrzał na stół pełen nie zdrowego jedzenia, słodkich napojów i kolejnej szkockiej whisky.

Poza tym android podniósł zdjęcie, przedstawiające kogoś, konkretnie jakiegoś małego chłopca.

Placement-Connor x OC(DBH)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz