9 listopada 10:00
Amery pojawiła się na posterunku policji o równej godzinie i od razu rozejrzała się dookoła, w poszukiwaniu porucznika Andersona.
Oczywiście, że jeszcze nie dotarł...
Jej uwagę zwrócił jednak bardziej, widok rozwścieczonego Fowlera, rozmawiającego przez telefon w swoim gabinecie.
Zapewne nie dawali mu spokoju w związku z tymi nocnymi zamieszkami...
Usiadła przy biurku Andersona i przyglądała się pogodzie na zewnątrz.
W nocy spadł śnieg i temperatura spadła o conajmniej kilkanaście stopni.
Zaczęła rozmyślać o wszystkim co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni.
Te wszystkie sprawy z defektami, poznanie bardziej Hanka Andersona i jego przeszłości.
Spotkanie ojca po latach...
Kłótnie z babcią...
Dziwne uczucie jedności z androidami...
Ta propozycja pracy od CyberLife...
Jakby los robił jej pod górkę.
I to bardzo pod górkę, w szczególności z powrotem ojca.
Zastanawiała się, co by było gdyby jej mama wciąż żyła.
Czy jej życie wyglądałoby inaczej?
Czy nie kłóciła by się tak bardzo z babcią?
Czy wylądowałaby w policji?
Czy spotkałaby Connora?
Właśnie, Connor...
Czemu tak bardzo lubi z nim przebywać?
Przecież był maszyną, jak sam o sobie mówił.
Mimo tego Jones widzi w nim człowieka.
Bardzo...miłego człowieka?
Westchnęła ciężko, opierając brodę o swoje dłonie.
Jeszcze chwilę rozmyślała nad wszystkim, dopóki nie usłyszała znajomych kroków.
- Amery!- krzyknął porucznik Andersona- Zbieraj się, jedziemy!
Szybko wstała z miejsca i ruszyła za Hankiem do wyjścia.
- Gdzie jedziemy?-spytała, poprawiając torbę na ramieniu.
- Do Kamskiego-mruknął wyciągając kluczyki od samochodu.
- Tego Kamskiego?-spytała zaskoczona.
- Taa. Gość stworzył CyberLife. Może wiedzieć choć trochę skąd bierze się ten cały defektyzm.
Brunetka kiwnęła głową i od razu gdy pojawili się na parkingu, dostrzegła Connora stojącego przy samochodzie Hanka.
Connor gdy tylko ją zobaczył, stanął jak wryty a dioda na jego czole zmieniła się na żółtą.
Zmrużyła oczy, zauważając że Connor się nie porusza i machnęła mu ręką przed twarzą.
- Connor!-pstryknęła mu palcami przed nosem- Zamyślił- znaczy zawiesiłeś się czy co?
Anderson szturchnął go ramieniem co go momentalnie rozbudziło i wrócił do dawnej postawy.
- Przepraszam-odezwał się w końcu, swoim neutralnym głosem- Analizowałem nowy wygląd Amery.
- Jaki kurwa nowy wygląd? Tak samo wygląda przecie-Hank zerknął na jej twarz- A kurna faktycznie coś innego tu jest.
- Ścięłam włosy-machnęła po chwili zrezygnowanie dłońmi.
CZYTASZ
Placement-Connor x OC(DBH)
Fanfiction- Możemy go kupić?! - Nie jest na sprzedaż. A nawet jeśli, to jest wart więcej niż 1000 moich rocznych pensji, braciszku. ○ 22-letnia Amery Jones żyjąc w mieście Detroit ma wystarczająco dużo na głowie. Mieszkając w 2 pokojowej mieszkanio-klitce z...