7. Wróg publiczny, reprymenda i zaskakująca propozycja

29 3 16
                                    

8 listopada godzina 16:45

Po przekroczeniu progu dachu wieży, wszystkie głowy skierowały się na nich.

- Patrz stary, Meksykanka i plastik-Amery usłyszała kpiący głos za nimi- Tym nas będą zastępować, imigrantami i androidami!

Obróciła się do nich stanowczo i objęła wściekłym wzrokiem.

- Tak się zdaje, że doskonale znam angielski i potrafię Pana zrozumieć!-wręcz warczy w jego kierunku dziewczyna- Proszę więc nie nazywać mnie imigrantką, z łaski swojej! Mieszkam tu całe życie, a moja matka była Amerykanką, więc ja też się nią czuję!

Policjant wydaje się być oburzony zachowaniem brunetki ale nic więcej nie mówi, oddalając się na bok.

Jones wraca z powrotem do Connora i mówi:

- To była najbardziej androidzka metoda riposty, jaką w życiu użyłam.

RK800 patrzy na nią z dumnym uśmiechem.

- Uczysz się chyba od najlepszych, Amery.

Dziewczyna wywraca oczami.

- Wysokie ego też wam wszystkim wgrywają czy tylko Tobie?-burknęła w jego kierunku, szturchając go w ramię- Do roboty, detektywie.

Amery badała oczami dach, sprawdzając ślady.

Nagle, jej telefon zaczął wibrować.

Wyjęła go z przedniej kieszeni, przykładając do ucha i zauważając jak Hank zaczyna krótką wymianę zdań z androidem.

- Halo babciu? Jestem w pracy-odeszła na bok, zatykając sobie drugie ucho. To był błąd.

- DZIECKO, TY ŻYJESZ?!-wrzask babci wydobył się z telefonu.

- Babciu-wykrzywiła swoją twarz w grymasie-Mogłabyś ciszej?

- CO CISZEJ!? CO CISZEJ! JA TU SŁYSZĘ W TELEWIZJI ŻE TE PRZEKLĘTE ANDROIDY STACJĘ TELEWIZYJNĄ ZAATAKOWAŁY I CIĘ TAM WIDZĘ, JESZCZE Z TYM PLASTIKIEM OBOK!

Amery westchnęła ciężko.

- Spokojnie, wszystko jest pod kontrolą. Jestem bezpieczna- powiedziała, odsuwając telefon od ucha.

- AMERY DO JASNEJ CHOLERY, W CO TY SIĘ WPAKOWAŁAŚ?! PRZECIEŻ TO COŚ MA BROŃ, MOŻE CIĘ ZASTRZELIĆ!

- Babciu, uspokój się!-mówiła do niej Jones, stanowczym głosem- Dostaniesz zawału zaraz, jestem bezpieczna. Też mam broń przy sobie, poza tym pracuję z wykwalifikowanymi policjantami, którzy mają kontrolę nad wszystkim-próbowała ją uspokoić wnuczka.

- AMERY TY POD ŻADNYM POZOREM NIE POZWÓL MU SIĘ SKANOWAĆ!-Miriam nie przestawała wrzeszczeć- ANI CHOCIAŻBY DOTYKAĆ! DZIECKO DROGIE, TO DO NAS JAKIEŚ ZAGROŻENIE PRZYNIESIE! CYBERLIFE NAS BĘDZIE ŚLEDZIĆ!

- Babciu, podaj mi Stephena-zleciła Amery, patrząc jak Hank przyglądała jej się spod zmarszczonych brwi. Głośny trzask i usłyszała ciche przywitanie brata- Słuchaj brat, podaj jej coś na uspokojenie i żeby myślała o czymś innym. Naprawdę jestem bezpieczna i zajęta w tym momencie. Okej?

- Rzuciła się na ten telefon od razu, nie zdążyłam nawet zareagować-Stephen mruknął.

- Nic się nie stało-odpowiedziała mu siostra- Tylko pozwól jej się uspokoić, żeby na zawał nie zeszła.

- Trzymaj się siora.

- Cześć.

Rozłączyła się a jej wzrok znowu padł na porucznika.

Placement-Connor x OC(DBH)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz