𝘗𝘙𝘖𝘓𝘖𝘎 || 𝗠𝗶𝘆𝗲𝗼𝗻

131 6 9
                                    

─────────────────────────

Zbliżała się pomału jesień. Liście na drzewach robiły się żółte, pomarańczowe czy czerwone, a po jakimś czasie spadały z dużego pnia mającego gałęzie. Robiło się co raz zimniej. Krótkie rękawki, przewiewne spódnicę były rzucane w głąb szafy i zamiast nich były wyciągane albo bluzy, jakiejś koszulki, albo eleganckie golfy, marynarki.

Dobrze znana dla mieszkańców dzielnicy Seulu, Miyeon tak się ubierała. Uwielbiała koszule w długim rękakiem jako crop topu do tego sukienka czy długie, jasne szerokie jeansy albo materiałowe spodnie ale bardziej gustowała w jeansy.

Była byłą absolwentką sztuk pięknych w jednej z najlepszych uniwersytetów w całej Japoni, bo tam uczęszczała. Miała obsesję na punkcie fotografi, malowania farbami olejnymi na średniej wielkości płótnie. Jej tata był jednym z najsławniejszych malarzy, Cho Ji Hwa, a jej mama była piosenkarką, również popularną lecz w Francji.

Rodzice ją zarazili darem sztuki jak i tej malarskiej i muzycznej. Fotografie dopiero poznała później. Dokładnie w jej piąte urodziny kiedy jej babcia podarowała jej aparat. Odrazu zaczęła robić zdjęcia każdej rzeczy na podwórku w ich francuskiej posiadłości. Biegała po obszernym ogródku i cykała zdjęcia każdej małej fontannie i rzeźbie. Nie zapomnijmy o pięknych różach i innych krzewach kwiatowych.

Była bardzo kreatywnym dzieckiem. Chodziła jeszcze na zajęcia z pianina i skrzypców. Z klawiszów miała specjalną nauczycielkę, panią Sabine Busch, która była najlepszą przyjaciółką jej rodzicielki. Na zajęcia z skrzypców miała już w specjalnej szkole muzycznej w Korei Południowej a potem w Japoni kiedy pojechała na wymianę szkolną.

Dużo osób mogło by jej zazdrościć tego, ale ona była już zmęczona tym życiem. Jasne, kochała to co robiła, ale chciała doznać normalnego życia. Bez instrumentów i sztuk pięknych. Jednak nie miała wyboru tak żyć, jej rodzice chceli wychować najlepiej ich jedyną, najukochańsza córkę.

Stała teraz wpatrzona w obraz w jednej z galeri. Jak miała choć godzinę wolnego chodziła do galei czy muzeum. Różne dzieła inspirowało ją do utworzenia nowego kawałku na pianinie a potem z tej melodi namalować zupełnie inny obraz. Ruszyła z miejsca i skierowała się w stronę wyjścia. Było już późno. Nie poczuła, że minęło kilka godzin w budynku.

Ulice Korei jak jest ciemno tworzyły piękną atmosferę. Tak dzisiaj również było. Dużo ludzi wybrało się na spacer bo stolicy Korei jak i Cho. Jednak różnica była taka, że każdy miał kogoś do towarzystwa a koreanka była samotna jak palec. Patrzyła z lekkim bólem na nastolatków trzymającym się za ręce. Może I była w młodym wieku, bo dwadzieścia cztery lata, ale nigdy nie była w związku romantycznym.

Nikt nawet nie podobał się, oprócz dziewczyny w jej liceum w Japoni. Wtedy chciała z nią być za wszelkie ceny, ale szybko zrezygnowała z tego na myśl, że jej rodzice by było źli jakby do domu przyniosła inteligentego chłopaka. Chceli, żeby ich córka skupiała się naukom i sztuką.

Była coraz bardziej blisko apartamentu w którym mieszkała. Przeprowadziła się od rodziców odrazu jak skończyła drugi rok studiów, jak miała dwadzieścia jeden lat. Nigdy nie żałowała tej dezycji. Pokochała dorosłe życie bez hej rodziców którzy mieszkali na drugim końcu Seulu. Mogła robić wszytko po jej myśli, nawet w jen pracy.

Pracowała jako mentorka małych dzieci w graniu na pianinie. Oczywiście na jej rękę, bo nie chciała pracować w szkole muzycznej czy w normalnej szkole. Miała taki mały biznes który był małym sukcesem Koreanki. Co rok liczba młodych klientów powiększała się. Jednak nie długo będzie musiała zamknąć biznes.

Miała w planach przeprowadzić się do Francji, a dokładniej do Paryża. Spędziła tam połowę swojego młodego dziedziństwa. Jak wraz z mamą wyciągała album rodzinny dużo było zdjęć pani Cho jak była w różnych miastach Francji. Zaciekawiło to młodą Miyeon i zaczęła uczyć się francuskiego z pomocą mamy I pani Sabine, więc bez problemu mogła polecieć tam i zacząć nowe życie i może lepsze.

Weszła do swojego mieszkania i zawitoła ją cisza. Jak na zewnątrz było tłoczno tak tutaj panowała cichota. Ściągnęła swój płaszcz oraz buty i poszła do łazienki zmyć makijaż. Potem poszła po piżamę i wróciła do pomieszczenia łazienkowanego i wykąpała się. Po tym skierowała się do sypialni i położyła się do łóżka. Jeszcze pooglądała instagrama i nareszcie poszła spać.

────────────────────────𐙚


Witajcie w nowym ff tym razem mimin
Nie wiem co tu jeszcze napisać więc Żegnam

✔︎𝘛𝘏𝘌 𝘎𝘐𝘙𝘓 𝘍𝘙𝘖𝘔 𝘛𝘏𝘌 𝘊𝘈𝘍𝘌́ 𝗠𝗶𝗠𝗶𝗻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz