|6| 𝘠𝘦𝘴, 𝘐'𝘮 𝘊𝘩𝘰 𝘔𝘪𝘺𝘦𝘰𝘯

41 5 26
                                    

─────────────────────────

- Jest pani córką Cho Da Hyun?- Zapytał sie stary mężczyzna z marszczkami na twarzy. Brzmiał jakby był zdziwiony, ale szybko nabrał pewności siebie.

- Tak, jestem Cho Mi Yeon, zna może moja mamę?- Zapytała się się szybko i nerwowo koreanka. Na jej odpowiedzi dostała lekkie kiwnięcie głową twierdząco. W wzroku najstarszej było można zobaczyć radość i nadzieję na większe szanse na udaniu swojej misji.

- Oczywiście, że znam ją. Była uczennicą moją jak i adoptowaną córką.- Uśmiechnął się miło starzec wspogladqjąc na twarz Miyeon która odrazu zmieniła się.

- Serio? Był Pan adoptowanym ojcem? Ale zawsze babcia była sama w domu. Nie rozumiem już...

- Porozmawiajmy o tym w moim gabinecie. Chodźcie dziewczyny.- Jego gabinet wyglądał bardziej jak biblioteka. Miała w jednym roku pianino, a obok instrumentu kilka regałów na książki. Jeszcze było oczywiście biurko, które znajdowało się obok kanap na których po chwili usiadli.- Co zechce pani wiedzieć?

- Wszystko co Pan wie o mojej mamie.

- Więc, tak, jak wiesz dobrze, albo nie wiesz twoja mama była pół francuską jeszcze. Moja kochana Vivancé była w Korei I tam poszła do Kluba i już nie muszę chyba mówić co tam się stało. Da Hyun urodziła się w Francji I tam mieszkała przez lat wiele, aż pojechała do Korei nauczyć się lepiej koreańskiego i poznać swoją kulturę. Tam twojego poznała ojca. Jak wróciła do domu mówiła, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Jednak nie było tak kolorowo. Nie chciała zostać w Korei dla was więc dlatego co wakacje spędziliście w Paryżu, a potem od was uciekła. To wszystko tak mi się wydaje, jakieś pytania?

- Wie pan, gdzie ona jest?- Spytała się Cho. Nie wiedziała jak mówić na starca który był ojczymem mamy. Dziadek? Wujek? Przybrany dziadek?

- Wiem, co pamiętam. Pisałem w swoim notatniku, ale nie wiem gdzie się podział. Mogę zapytać moje żony ukochanej czy pamieta gdzie mieszka córka nasza.

- Jakby Pan mógł, to bardzo dziękuję.

- Nie mów na mnie Pan. Mów dziadek Henry. A pani Kim jest?- Spojrzał na Minnie która czuła się jak jakiś duch.

- Jestem przyjaciółką Miyeon, Minnie. Stresowała się i poszłam z nią.- Powiedziała pewnie, a starsza spojrzała na nią jakby powiedziała coś złego. Dla Cho tak było, zawsze nienawidziła jak ktoś mówi, że stresowała się.

- Miło cię poznać, Minnie. Coś jeszcze potrzebujesz, Miyeon?- Zapytał się i stał z fotelu obok kanapy gdzie siedziała dziewczyny.

- Już nie, ale dla lepszego kontaktu mogę dać panu swój numer telefonu, albo Pan swój.- Zaproponowała i dostała od swojego przyszywanego dziadka kartkę gdzie napisała swój numer i pożegnała wraz z Minnie starca i wyszły z gabinetu a potem z teatru.

- No to wiemy już więcej o twojej mamie.- Uśmiechnęła się Minnie i chwyciła kobietę za dłoń i poszły na spacer.

────────────────────────𐙚

Zmieniłam tytuł poprzedniego rozdziału btw

✔︎𝘛𝘏𝘌 𝘎𝘐𝘙𝘓 𝘍𝘙𝘖𝘔 𝘛𝘏𝘌 𝘊𝘈𝘍𝘌́ 𝗠𝗶𝗠𝗶𝗻Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz