Roma zaniemówiła. Zamrugała kilka razy, jakby to mogło sprawić, że słowa Tymona staną się nagle bardziej realne. Obróciła się do niego twarzą.
– Ja... ale dlaczego? – wykrztusiła. – Przecież powinna chcieć czynsz.
– No, ale masz szczęście, bo nie chce. – Romie przeszło przez myśl, że dotychczas chyba nigdy jeszcze nie miała szczęścia. – Albo będzie tam mieszkać całkiem sama przez trzy miesiące, albo z kimś, z kim może podzielić opłaty przynajmniej. Ciężko coś wynająć na taki okres w Paryżu, i to jeszcze w lato. Byliby to sami turyści, więc co kilka dni ktoś inny by u niej spał. Pewnie rozumiesz, czemu ten pomysł nieszczególnie jej przypadł do gustu.
– Skąd ją w ogóle znasz? – Roma uniosła brwi, a Tymon wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– A co, zazdrosna? – Przekrzywił głowę. – Moja siostra i jej siostra były korespondencyjnymi przyjaciółkami od pierwszej klasy. Rok temu wybraliśmy się do nich na tydzień z rodzicami.
– Nie jestem zazdrosna – skłamała Roma, krzyżując ramiona na piersi. Wiedziała, że nie powinna być. Nie była przecież dziewczyną Tymona, a nawet, gdyby była, to będzie zajmować tą pozycję już tylko przez półtora tygodnia.
– Ta, jasne – parsknął Tymon. – Ej, nie wstydź się tego. To dla mnie komplement. Nie pomyślałbym, że tak ci na mnie zależy.
– Niby czemu nie?
– Jeszcze miesiąc temu nigdy nie powiedziałabyś nawet, że ci się podobam – odparł.
Roma westchnęła.
– To, że bym tego nie powiedziała to jeszcze nie oznacza, że nie czułabym się tak. Naprawdę sądzisz, że rzuciłabym się na chłopaka, który mi się nie podoba, na dodatek w jego własnej piwnicy?
Tymon parsknął śmiechem.
– No właśnie – mruknęła Roma. – Podobasz mi się od... no, sama nie wiem od kiedy, ale od dawna na pewno. Tylko problem polegał na tym, że jednocześnie przestałam cię lubić. Okazało się, że to dość nieprzyjemne doświadczenie, czuć pociąg do kogoś, kto mnie tak wkurzał.
– Nie miałem tego problemu. – Odsunął kosmyk jej włosów z twarzy za ucho. – Byłaś i jesteś dokładnie taka, jaką cię zawsze pragnąłem. I nadal pragnę.
Roma przełknęła ślinę.
– Okej – rzuciła po chwili.
– Okej? – powtórzył, marszcząc czoło.
– No, zgadzam się. Zamieszkam z tą koleżanką. Jak ona się nazywa?
Tymon uśmiechnął się tak szczerze, że Roma mimowolnie westchnęła. Czy ktokolwiek kiedykolwiek cieszył się tak z jej powodu? Nie mogła sobie przypomnieć.
– Nazywa się Lina Sauquet i mieszka w trzynastej dzielnicy, przy ulicy Eastmana. Na pewno się dogadacie. Ona też studiuje na Sorbonie.
– Prawo?
– Nie. Chyba ekonomię. – Tymon odsunął się i oparł o blat. – A więc mogę jej powiedzieć, że się u niej zjawisz? Pierwszego lipca?
– Albo drugiego – wtrąciła szybko Roma. – Nie wiem, ile mi zajmie załatwienie spraw w Warszawie, no i kupienie biletu na samolot albo autokar. Ale najpóźniej drugiego stawię się u niej.
Dopiero teraz do niej dotarło, że oto właśnie odpadł jej gigantyczny wydatek, z którym wiązałoby się wynajmowanie mieszkania przez tak długi czas. Roma zamrugała gwałtownie, odganiając łzy.
CZYTASZ
Zwycięzca bierze wszystko [ZAKOŃCZONE}
Teen FictionMała polska wieś na Podlasiu. Czerwiec 2022 roku. Czwórka nastolatków świeżo po maturze. Gra, w której stawką jest dziesięć tysięcy złotych. Co może pójść nie tak? Pamiętaj: zwycięzca jest tylko jeden.