Rozdział 28

12 1 0
                                    

– Czy ja dobrze rozumiem – wykrztusiła w końcu Barbie po długiej chwili milczenia – że ty chcesz zrobić to wszystko tylko i wyłącznie po to, żeby odzyskać jakieś puzderko na biżuterię?

Roma uniosła brew. Poczuła, jak Tymon się spiął za jej plecami.

– To nie jest jakieś tam puzderko – syknęła. – To jest moja ostatnia pamiątka po babci. Moja matka sprzedała całą resztę.

– Ja rozumiem, że to jest dla ciebie coś cennego, ale no... nie wiem, czy widzisz, jak zwariowane jest to, co zaproponowałaś.

– Tak czy nie? – wtrącił Tymon poirytowanym głosem. – Bo jak nie, to musimy z Romą obmyślić nowy plan.

– I ty uważasz, że to dobry pomysł – stwierdziła Barbie ze sceptyzmem.

Tymon wzruszył ramionami.

– Jedyny jaki mamy. No chyba, Basia, że wymyśliłaś coś innego. Jak tak to nie krępuj się. – Usiadł na oparciu sofy w salonie.

Siedząca na podnóżku Barbie przewróciła tylko oczami.

– Dobrze wiesz, że nie mam innego pomysłu. Po prostu ten mi się nie podoba – fuknęła.

– Czyli nie? – upewniła się Roma, ignorując ukłucie rozczarowania. Bez Barbie nie mogli zrealizować jej planu.

– Czyli tak – westchnęła Barbie. – Chociaż czuję, że będę tego żałować.

– Tak! Dziękuję! – Roma uścisnęła Barbie z niecodzienną dla siebie wylewnością, na co przyjaciółka parsknęła śmiechem.

– No dobra, to kiedy zaczynamy?

– Teraz? W sensie, nie wiem czy mamy na co czekać – zauważyła Roma. – Więc uważam, że trzeba działać. Im dłużej to pudełko jest u niego, tym większe szanse, że je zdąży zniszczyć, zanim ja je odzyskam.

– Słuszna uwaga – mruknął Tymon. – Masz naładowany telefon?

Roma wyciągnęła starą nokię z kieszeni.

– Tak, spokojnie starczy. Ale i tak dostaniecie ode mnie wiadomość, tylko jeśli Błażej by się nie zjawił.

– Naprawdę myślisz, że przyjdzie? – Barbie pokręciła głową.

– Ja się raczej martwię, że coś ci się stanie – burknął Tymon, łypiąc na Romę spode łba.

– Tak, myślę, że przyjdzie – odrzekła Roma, po czym spojrzała na Tymona. – I nic mi nie będzie. Błażej będzie myślał, że jesteśmy po jednej stronie. Jeśli już ktoś będzie w niebezpieczeństwie, to ty.

– Tak, tylko że Błażej może mi nakichać, a jak ciebie uderzy...

– ...to nic mi nie będzie. On się bił raz, a ja mam na koncie dziesiątki bójek. Sprzed liceum co prawda, ale jeszcze pamiętam, gdzie uderzyć, żeby zabolało. – Roma wzruszyła ramionami. – Poza tym, czemu miałby mnie bić? Będzie myślał, że współpracujemy.

Barbie westchnęła pod nosem.

– A jeśli cię przejrzy? Co wtedy?

– Będę uciekać. Zabarykaduję się w domu – prychnęła Roma. – Nie wiem, ale nie będę rozważać możliwych scenariuszy, skoro są tak mało prawdopodobne.

– Nie wiem, czy Błażej uwierzy w tą błazenadę. Jest głęboko przekonany o tym, że go kocham – mruknęła Barbie. Jej głos zadrżał lekko, gdy wypowiadała ostatnie słowo i Romie zrobiło się jej żal.

– Musimy spróbować – zadecydował Tymon. – To jak? Zaczynamy?

Roma kiwnęła głową, a po chwili także Barbie zrobiła to samo. Romie szybciej zabiło serce, gdy uświadomiła sobie, że będzie musiała zaraz dać swój największy pokaz zdolności aktorskich w całym życiu. Trochę się bała, że jej nie wyjdzie, a już najbardziej obawiała się tego, że Błażej jej nie uwierzy.

Zwycięzca bierze wszystko [ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz