✨Epilog✨

136 16 181
                                    

Nachalny odgłos budzika przebijał się przez mój zmęczony, pogrążony we śnie umysł. Mruknąłem niezadowolony pod nosem, na oślep sięgnąłem po telefon, nieprzytomnym wzrokiem sprawdzając godzinę i ostatecznie uciszając denerwujący mnie dźwięk. Niedbale odłożyłem komórkę na szafkę nocą, co poskutkowało głośnym hukiem, gdy urządzenie spadło na panele podłogowe.

– W dupie to mam – burknąłem, przekręcając się na brzuch. Objąłem rękoma rąbek kołdry i zamknąłem oczy.

– Kochanie, pora wstawać – usłyszałem obok siebie męski, równie zaspany głos.

– Pieprz się, nigdzie nie wstaję – mruknąłem, usilnie próbując na powrót zapaść w sen. Ten poranek nastąpił zdecydowanie za szybko.

– Się? Wolę pieprzyć ciebie – odpowiedział chytrze Victor. Jego ciepła dłoń znalazła się na moim nagim biodrze i niespiesznie sunęła w górę i w dół, wywołując przyjemne dreszcze. Zaraz poczułem delikatne pocałunki na karku i gorące, nagie ciało przylegające do mojego.

Zamruczałem z aprobatą na te pieszczony i sapnąłem cicho, gdy przygryzł małżowinę mojego lewego ucha. Victor naprawdę wziął sobie do serca moje potrzeby i każdego dnia budziliśmy się dwadzieścia minut wcześniej, bym mógł otrzymać od niego odpowiednią dawkę czułości.

– Będę cię pieprzył długo, namiętnie, głęboko, pozbawiając resztek zahamowań i zdrowego rozsądku – mruczał zmysłowo Vic, dłońmi badając każdy centymetr moich pleców. – Nie dam ci żyć i sprawię, że będziesz myśleć tylko o mnie.

– Już dawno to sprawiłeś – zachichotałem pod nosem. W końcu przekręciłem się na plecy i w miarę rozbudzony spojrzałem w jego piękne, błękitne oczy. Palcami musnąłem miękki policzek. – Dzień dobry, mój kochany mężu – wyszeptałem z uśmiechem.

Victor rozpromienił się i zamknął moje usta namiętnym pocałunkiem, całkowicie pozbawiając tchu. W przedpokoju usłyszeliśmy rumor, na który nie zwróciliśmy większej uwagi. Nawet, gdy drzwi do naszej sypialni gwałtownie stanęły otworem, my nie przerywaliśmy pieszczot, zatracając się w naszej ulotnej, zmysłowej chwili.

Nagle coś skoczyło mi na brzuch. Wypuściłem gwałtownie resztki powietrza, przez chwilę nie wiedząc, gdzie jestem i co się dzieje.

– Ashley, tyle razy prosiłem cię, byś tego nie robiła – Vic ostrym tonem zwrócił uwagę małej, pięcioletniej, ubranej w jednoczęściową różową piżamkę z jednorożcem, dziewczynce siedzącej na moim torsie z triumfalnym uśmieszkiem.

– A ja tyle razy powtarzałam, że nie będę się was słuchać – odparła zarozumiałym tonem, zadzierając noska do góry.

– Ty mała wiedźmo! – krzyknąłem żartobliwie. Pochwyciłem rudowłosą pięciolatkę w objęcia i zaraz zaatakowałem jej drobniutkie ciałko łaskotkami. Dziewczynka zaniosła się głośnym, piskliwym śmiechem, wierzgając nóżkami.

– Chodź do nas, Will. – Victor delikatnym tonem zachęcał nieśmiałego, niepewnie zaglądającego do pokoju chłopczyka. Mały rudzielec, podobnie do siostry ubrany w jednoczęściową zieloną piżamkę z dinozaurem, pociągnął kulfoniastym noskiem, zacisnął drobne paluszki na pluszowym króliczku, którego kurczowo trzymał w objęciach i ostrożnie zbliżył się do łózka. Vic podniósł naszego syna, posadził go sobie na kolanach i delikatnie do siebie przytulił.

Od niedawna oficjalnie jesteśmy ich ojcami. Staramy się, jak możemy, by zapewnić rodzeństwu po przejściach odpowiedni, dobry, nowy start w życiu, lecz niestety wspomnienia matki zastrzelonej na ich oczach wciąż męczą maluchy. Pięcioletnia Ashley buntuje się, nie chce nikogo słuchać, wciąż powtarza, że nie jesteśmy jej rodziną, a wśród rówieśników często przejawia agresywne zachowania. Z kolei czteroletni William jest bardzo wycofanym, płaczliwym dzieckiem, który boi się gwałtownych ruchów, głośniejszych rozmów lub niespodziewanego dotyku. Nie jest nam łatwo, ale obaj z Victorem po prostu wiemy, że sobie poradzimy i damy im to, czego najbardziej potrzebują – kochającą, pełną wsparcia i spokoju rodzinę.

✨Moc Życzeń✨ Boy x BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz