Rozdział 14
– Daj trochę!
Leo popatrzył na Iwonę, która bezceremonialnie ciągnęła go za nogawkę spodni.
– Co mam ci dać? – zapytał, wracając do mieszania w garnku. Mógł w zasadzie przewidzieć, że jak zacznie gotować budyń, to jego młodsze siostry zaraz będą trochę chciały. Naiwnie sądził, że uda mu się ukryć miseczki ze słodką masą.
– Daj budyń!
– Nie krzycz, ja cię dobrze słyszę – upomniał ją. – I nie masz już dwóch lat. Masz pięć i możesz mi normalnie powiedzieć, że chcesz, żebym się podzielił, tak?
Iwona pokiwała głową.
– Wyjmij miseczki z szafki. Tam są – powiedział, wskazując dolną szafkę. Wiedział, że z tym mała sobie poradzi, bo nie musiała stawać na żadnym krześle, czy stołku. Po chwili postawiła na blacie cztery miseczki. Rozlał do miseczek jeszcze gorący budyń i kazał jej poczekać. – Jeszcze jest gorące. Będziesz płakać, że się poparzyłaś. Chodź, bo zaraz będzie „Alicja w Krainie Czarów".
Jedna ze stacji telewizyjnych mała emitować kreskówkę i w zasadzie nawet Leo na nią czekał. W telewizji rzadko puszczali takie długometrażowe filmy dla dzieci. W wakacje rodzice zabrali całą czwórkę do kina na „Aladyna". Oczywiście jego siostry bały się pewnych postaci, ale poza tym wszystkim się podobało i spędzili miło rodzinne popołudnie.
Potem spędzili jakiś czas u rodziny taty na wsi, gdzie Leo znowu spotkał wużałkę Damrokę. Tym razem była w swojej półludzkiej postaci i musiał przyznać, że była naprawdę piękna. Długie blond włosy powiewały na wietrze, a biżuteria pobrzękiwała, gdy zsuwała się z drzewa.
– To znowu ty, dziwny chłopcze – powiedziała, pokazując w uśmiechu swoje ostre zęby.
– Znowu ja – odparł, przyglądając się jej. Oczywiście, że potrafił zauważyć, gdy dziewczyna była ładna, a Damroka na pewno stałaby wysoko w kategorii piękności, gdyby nie jej wężowy ogon. Osobiście i tak uważał, że urodą przewyższała te wszystkie kobiety, które na siłę usiłowały się upiększać. – Szukamy grzybów – powiedział, pokazując jej koszyk, w którym miał ich już trochę.
– Czyli ludzie je jedzą? – spytała ciekawie.
– Są smaczne. No i nie musimy za nie płacić, bo wystarczy iść do lasu i poszukać. Jesteś sama? – zapytał, rozglądając się. – Kiedyś wspominałaś o siostrach.
– Siedzą na drzewach i pewne nam się przyglądają. Uważają, że nie powinnam rozmawiać z człowiekiem, ale ty jesteś miły. I całkiem uroczy.
Leo nadął policzki. Już dawno nie był w wieku, gdy o chłopcu mówiło się, że jest uroczy. Miał dwanaście lat i na pewne sprawy zaczynał patrzeć inaczej. Damroka zaśmiała się tylko, widząc jego minę. Na swój sposób polubiła chłopca i na pożegnanie dała mu kilka swoich włosów, które mógł wpleść do bransoletki.
– Każdy wąż będzie teraz wiedział, że jesteś ich przyjacielem, a nie zagrożeniem – wyjaśniła.
To na pewno było coś przydatnego. Lubił węże, a poza tym nikt inny raczej nie będzie miał w swoich splotach włosów wużałki. Gdy tylko wziął je do ręki, poczuł, że są tak naładowane magią, że aż jego własne włosy się naelektryzowały. Wyglądał przez to, jakby miał lwią grzywę i pół dnia jego siostry śmiały się z niego i prosiły, żeby zaryczał.
CZYTASZ
Poskramiając Smoka
FanfictionCzarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się miało zmienić. Kiedy Harry Potter będący symbolem zwycięstwa jasnej strony, nie zjawia się w Hogwar...