Rozdział 16

1.3K 188 106
                                    

Rozdział 16

– Nie chce mi się... – mruknął Leo, kiedy tata stanowczo nim potrząsnął, żeby wstawał do szkoły.

– Źle się czujesz? – zapytał Mariusz, patrząc na syna. Nie zauważył, żeby coś mu było. – Czy masz jakiś sprawdzian i się boisz? Mów szczerze i nie ściemniaj.

– Nie. Po prostu mi się nie chce.

– Lenistwo nie wchodzi w grę. Wstawaj. Śniadanie zaraz będzie.

Mariusz naprawdę mógł zrozumieć, że Leo mógł się czegoś nie nauczyć albo bać się jakiegoś sprawdzianu, ale skoro też nie czuł się źle, to musiał iść do szkoły. Rozumiał, że czasem mogło się mu nie chcieć. Dotarł w końcu do tego etapu, gdy momentami odczuwało się niechęć do nauki. Leo miał już trzynaście lat, jego hormony zaczynały powoli się odzywać i czasem złościł się, nie rozumiejąc, dlaczego tak się dzieje. Ojciec wziął go na rozmowę po jednym takim wybuchu i wszystko mu wyjaśnił. Było troszkę zawstydzająco, ale chłopiec zdecydowanie wolał rozmawiać na takie tematy z tatą niż z mamą.

– Mama w odpowiedniej chwili wyjaśni wszystko dziewczynom – zapewnił go tata. – Ja bym raczej nie potrafił tego odpowiednio zrobić, ale jeśli miałbyś do mnie jakieś pytania, to nie wahaj się i pytaj, jasne?

– Nawet jak będzie takie trochę no?

– Nawet jeśli będziesz się trochę wstydził. Lepiej się trochę krępować, niż potem zrobić głupotę. Pytaj nawet o te sprawy.

– Możesz spokojnie powiedzieć, że mogę zapytać o seks. Mieliśmy o tym w szkole i wiem mniej więcej, na czym to polega.

– Mam nadzieję, że na razie mniej niż więcej.

Leo popatrzył na tatę i pokręcił głową.

– Tato, mam trzynaście lat. Sam to powiedziałeś kiedyś. Ja się nawet jeszcze z nikim nie całowałem. Te trzy wiedźmy się nie liczą – powiedział i aż wzdrygnął się na samo spojrzenie.

Kiedyś siostry namówiły go na zabawę w księcia zamienionego w ropuchę i pocałunek miał go ponownie zmienić w człowieka. Obcałowały go wtedy tak, że miał ochotę puścić pawia, a żeby było mało, to jego rodzice mieli ubaw i nawet zrobili im kilka zdjęć do rodzinnego albumu.

– Jesteście wredni – burknął wtedy.

Leo powoli wstał z łóżka i powlókł się do łazienki. Mimo wszystko chciał zdążyć, zanim jego siostry zaczną się dobijać. W tym roku zaczęły zerówkę i uważały się już za duże dziewczyny. Prychał, kiedy słyszał, że tak o sobie mówią.

– Ale jak musicie sprzątać, to nagle jesteście malutkie – powiedział im kiedyś, kiedy migały się od pomocy. – Już! Iza wyciera kurze, Iwona wynosi te wszystkie koce na ich miejsce, a Irena idzie po kosz na pranie i wrzuca tam wszystkie te skarpetki, co wam pod łóżkami zalegają.

– A ty? – spytała Iza, kiedy brat wręczył jej ścierkę do kurzu.

– A ja idę po odkurzacz. Mama nie będzie wszystkiego za was robić – powiedział.

Od małego był uczony pomocy w domu i tego samego jego rodzice uczyli jego siostry. Problem polegał na tym, że one były trzy i ciężej było je ogarnąć niż jego w pojedynkę. Gonił je więc do takich prostych rzeczy jak ścieranie kurzy albo odnoszenie rzeczy na miejsce. Na momenty, gdy stawały okoniem, miał zawsze schowaną torebkę cukierków albo kilka lizaków. Uznał, że jak nie prośbą i groźbą to przekupstwem. Nie stosował tej metody zawsze, żeby przypadkiem wiedźmy nie doszły do wniosku, że coś im się zawsze należy, ale czasem to była jedyna opcja, żeby przestały marudzić i wzięły się do roboty.

Poskramiając SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz