Rozdział 28

1.3K 198 183
                                    

Rozdział 28

Jak Black dał się na to namówić, Severus nie miał pojęcia. Przekonało go chyba tylko ujawnienie się Czarnego Pana, który w końcu otwarcie zaczął działać i dość drastycznie rozprawiał się z tymi, którzy stali mu na drodze. I pomyśleć, że gdyby nie to, to właśnie skakałby z radości, że rocznik Pottera w końcu opuścił mury Hogartu. Na jego nieszczęście wydarzyło się kilka rzeczy.

Dumbledore namówił Blacka, żeby udostępnił swój dom na Grimmauld Place jako kwaterę główną Zakonu Feniksa.

– To tylko na jakiś czas – przekonywał. – Dopóki nie znajdziemy jeszcze bezpieczniejszego miejsca.

Syriusz zgodził się tylko dlatego, że miał na względzie odszukanie chrześniaka. Wiedział, że Voldemort również go szukał, a od kiedy ujawnił, że naprawdę powrócił, ludzie wpadli w taką panikę, że naciskali na ministerstwo, żeby odszukało Chłopca, Który Przeżył.

– Hipokryci – mruknął Remus, gdy Severus zjawił się w domu Blacka, żeby skorzystać z jego biblioteki. – Tyle lat nie obchodziło ich, co się z nim stało, a teraz nagle chcą się chować za jego plecami?

– Dlaczego zgodziłeś się na udostępnienie swojego domu, Black? – zapytał Mistrz Eliksirów, przenosząc wzrok na Syriusza. – Myślałem, że jesteś wściekły na Albusa.

– Bo jestem – przyznał animag. – Ale jeśli trafi na jakiś ślad Harry'ego, to będę o tym wiedział od razu. Tylko dlatego się zgodziłem. Sam sprawdzę każdy trop, na jaki wpadną.

– Nie zamierzasz podzielić się z nimi wynikami śledztwa?

– Nie, bo będą go namawiać do walki.

Severus spojrzał na niego zaskoczony. Przed aresztowaniem Black był aurorem. Jakiś czas temu wrócił do zawodu i tropił Śmierciożerców, ale w międzyczasie szukał swojego chrześniaka. Lupin pomagał mu jak mógł i gdy odwiedzał środowisko wilkołaków, próbował zasięgnąć języka. Udało mu się uzyskać licencję prywatnego nauczyciela i pracował z młodszymi dziećmi dość bogatych rodzin, które jeszcze nie rozpoczęły nauki w Hogwarcie. Miał obecnie dziesięciu uczniów. Na początku podchodzono do niego nieufnie, ale kiedy mimo swojej przypadłości pokazywał, że jest kompetentny i ma podejście do pracy z dziećmi, polecały go sobie kolejne rodziny. W końcu przestał klepać biedę i zmienił coś w podejściu ludzi do wilkołaków.

– Jego ojciec był aurorem – zauważył Severus. – Nie opowiadałeś kiedyś, że chciał, żeby syn poszedł w jego ślady?

– Może i tak, ale James przede wszystkim chciałby, żeby jego syn żył. Lily chciałaby tego samego – powiedział. – Zajęło mi trochę czasu, żeby dojść do siebie po Azkabanie, ale zrozumiałem jedno. Mnie też najbardziej zależy na tym, żeby Harry był bezpieczny. Nie zmuszę go do walki.

– Syriusz chce go odnaleźć, żeby go poznać – wtrącił się Remus. – Chce go po prostu poznać i pokazać mu, że ma ojca chrzestnego, który o nim nie zapomniał.

– Na pewno będzie wzruszony. – Severus pozwolił sobie na typowym dla siebie komentarz, okraszony sarkazmem.

Nie zamierzał mówić tego głośno, ale w jakiś sposób ten kundel mu zaimponował. Terapia jednak zrobiła swoje i zaczął patrzeć z szerszej perspektywy na pewne rzeczy. Jakby nie patrzeć, nawet gdyby Potter się teraz odnalazł, to nikt nie miałby prawa zmusić go do czegokolwiek. Wedle czarodziejskiego prawa od roku chłopak był pełnoletni. Poza tym nadal nie mieli pojęcia, gdzie był, ani jaki był. Dumbledore zdawał się o tym zapominać. Severus rozumiał jego desperację. Dyrektor wierzył w przepowiednię Trelawney, że tylko młody Potter ma moc, by pokonać Czarnego Pana, ale, co gorsza, Czarny Pan również w to wierzył.

Poskramiając SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz