Rozdział 31

1.4K 231 113
                                    

Rozdział 31

– To gdzieś tutaj – powiedział Severus, rozglądając się wokół.

Kiedy za pomocą legiliminecji zobaczył wspomnienie Mundungusa i ustalił z Blackiem i Lupinem, że odczekają dwa, może trzy dni i dopiero wybiorą się na poszukiwania chłopaka, okazało się, że niemal cały Zakon Feniksa znalazł się po uszy w bagnie.

Mistrz Eliksirów miał ochotę pogratulować Potterowi rozsądku i wpakowania Albusa w kłopoty. Czy jednak mógł nazywać tego chłopaka Potterem? Doszedł do wniosku, że nie. Nawet Black i Lupin uznali, że jeśli mają coś osiągnąć, to będą musieli bardzo uważać na słowa, ale zanim ustalili coś więcej, Dumbledore i reszta Zakonu wrócili z ministerstwa. Granger wyglądała na załamaną, podobnie zresztą, jak cała reszta.

– Dowiemy się w końcu, co się stało, czy będziecie nadal robić za posągi? – zapytał w końcu, bo już zaczynało go to drażnić. – Albusie?

– Tamten chłopiec oficjalnie złożył przeciwko nam akt oskarżenia o współudział w porwaniu – powiedział dyrektor. – Polski Minister Magii osobiście zjawił się w naszym ministerstwie ze swoją eskortą, żeby porozmawiać na ten temat z Korneliuszem. Zostaliśmy doprowadzeni niemal siłą na spotkanie.

– Jak rozumiem, nie zdołałeś niczego wyjaśnić?

– Próbowałem ich przekonać, że doszło do pomyłki, ale to ich tylko bardziej rozjuszyło. Minister Twardowski w dość niecenzuralnych słowach powiedział, co o tym wszystkim myśli.

– Jak ktoś tak wulgarny może być ministrem magii? – zapytała Granger, która oczywiście musiała się wtrącić. – A ci ludzie, którzy z nim byli, wcale nie byli lepsi. Byli niebezpieczni.

– Oczywiście, że byli, panno Granger. – Dumbledore westchnął. – To husarze. W Polsce nie ma aurorów. Husarze zajmują się egzekwowaniem przestrzegania prawa i sama pani widziała, że nie są to ludzie, którzy odpuszczą prowokowanie ich. Ta kobieta zabiłaby panią jednym ruchem, gdyby zaszła taka potrzeba. Przykro mi to mówić, ale miała rację, upominając panią. Zachowała się pani bardzo nieprofesjonalnie, odzywając się w tak delikatnej sytuacji. – Dziewczyna miała jeszcze na tyle rozsądku, żeby się teraz nie odezwał. – A co się tyczy ministra Twardowskiego, to jest on prawdopodobnie najniebezpieczniejszym człowiekiem w środkowej Europie. Przewodzi magicznemu odpowiednikowi grupy V4 i jak wyczuje, że ktoś próbuje się wtrącać w jego sprawy, to robi się gorszy od Śmierciożerców. I widać, że nigdy nie miałaś do czynienia ze Słowianami, panno Granger. Oni mają inną mentalność.

Severus niemal wywrócił oczami. To zauważyłby każdy, kto miałby chociaż trochę oleju w głowie i zainteresował się czymś innym, niż czubek własnego nosa. Granger miała niestety tendencję do ograniczania swojego pola widzenia książkami, a nie doświadczeniem. I teraz widzieli tego skutki. Głupia dziewczyna, jak zawsze chciała być najmądrzejsza i nie poskromiła tego swojego zapędu, żeby nie odzywać się nieproszona. Wątpił, żeby po tym, jak w jej dokumentach pojawi się wzmianka o współudziale w porwaniu, znajdzie pracę w ministerstwie. Marzyła o tym, żeby zmienić świat czarodziejów, a tymczasem sama zamknęła sobie drzwi. Jej chłopak zresztą też będzie miał teraz spory problem, żeby zostać aurorem.

Kingsley, Nimfadora i każdy, kogo chłopak zapamiętał, a był pracownikiem ministerstwa, został objęty nadzorem i groziło im postępowanie dyscyplinarne, jeśli cała ta sprawa nie zostanie w miarę łagodnie rozwiązana. Nie obchodziło go to jednak. Wiele razy uprzedzał Albusa, że cała sytuacja może nie zakończyć się tak, jak oczekiwał i wyglądało na to, że miał rację.

Poskramiając SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz